Hotel położony w małej wioseczce, piękne stylowe wnętrze hotelu, obsługa przeciętna. Śniadania marne, przez dwa tygodnie ten sam zestaw, najniższej jakości. Najbliższa restauracja i plaża ok.6km od hotelu.

Wyprawa na Maderę dostarczyła nam wielu fantastycznych wrażeń i emocji.Mieszkaliśmy na wysokości około 600 m n.p.m w pięknej,klimatycznej posiadłości, urządzonej ze smakiem.Gospodarz hotelu dbał o nas,spełniał nasze nietypowe prośby. Do dyspozycji mieliśmy samochód, więc objechaliśmy całą Maderę.Samochodem wjeżdżaliśmy wysoko w góry| nasz kierowca a mój mąż lubi jeździć w trudnych warunkach, tam spotykaliśmy już tylko krowy.Z żalem pożegnaliśmy Maderę, na pewno tam wrócimy.

Hotel ok. Rezydentka fatalna - nie istnieliśmy dla niej, żadnej pomocy z jej strony. Opis dojazdu do hotelu - w żaden sposób nie pomógł (musiałam pytac miejscowych,dzwoniłam do Pani rezydent Agnieszka - powiedziała mi bym pytała miejscowych bo jej jest trudno wytlumaczyc, to tymbardziej należałoby zrobić mapkę dojazdową. Samochód otrzymałam nie taki jak w ofercie.

Hotel prowadzony przez młodego Rosjanina, który nie był zainteresowany swoją praca. Hotel brudny, pokoje pachnące stęchlizną, teren wokół basenu nie był nawet zamieciony, cuchnący uryna, obrazu dopełniały popielniczki pełne petów nie opróżniane od tygodni. Jedzenie bardzo słabe, codziennie ten sam ser i ta sama wędlina przez cały czas to samo opakowanie marmolady bardzo niskiej jakości, drugiego dnia skończyła sie czarna herbata i nie było jej do końca. Obiadokolacje to np. Rozgotowany nieodcedzony zimny makaron z czymś .... Jednego dnia nie było ciepłej wody, drugiego prądu. Otoczenie hotelu to opuszczone posesje i domy mieszkalne nie budzące zachwytu. W promieniu kilku kilometrów nie ma nic. Hotel położony tak, ze samochód jest bezwzględna koniecznością, ale zapewniony przez biuro jest zbyt słaby. Tylko Polacy mieli samochody o tak małej mocy. Oprócz nas w hotelu przebywało nie więcej niż 8 osób, oczywiście Polacy w najgorszych pokojach. Rezydent nie interesował sie nami wcale. Myśle, ze w hotelu tym nie był od miesięcy. Na lotnisku gdy dowiedział sie do jakiego hotelu przylecieliśmy nie zamienił z nami nawet jednego zdania tylko skierował nas do pracownicy wypożyczalni samochodów. W wypożyczalni musieliśmy opłacić jeszcze ubezpieczenie, o którym nie było wcześniej mowy, o kaucji nie wspomnę. Na zakończenie pobytu gdy zadzwoniliśmy do rezydenta w celu potwierdzenia godziny odlotu nie mógł skojarzyć co my za jedni.

Hotel Quinta Alto de Sao Joao nie spełnia żadnych standardów i w ogóle nie powinien być w ofercie Itaki. Widać że dawno nikt z Itaki tam nie był. Pokoje brudne i stęchłe ,szczurze kupy na balkonie, do basenu strach wejść, jedzenie poniżej krytyki, samochód w cenie hotelu - oczywiście najgorszy na parkingu 97tyś na liczniku , dopłata do ubezpieczenia 35 euro,kaucja za benzynę 80 euro. W sumie szkoda gadać