Hotel Sant Gothard

Przy wyborze wycieczki do Andory pomogły mi opinie klientów którzy odwiedzili wcześniej hotel. Opinia pani Anety była decydująca o hotelu Sant Gothard. Wszystko co pani opisała w 100% potwierdzam. Myślę że firma Itaka powinna opinię pani Anety umieścić jako opis tejże wycieczki. Co do opini niektórych osób, że posiłki nie gorące to wynika z tego, że hotel nie ma kuchni na miejscu tylko catering . Gorące dania są dowożone. Sałatki i bufet zimny przygotowywane są na miejscu. Jeśli ktoś przychodzi na śniadanie o 10.15 to nie ma możliwości mieć gorącego posiłku tyko ciepły. Dania nie stoją w bemarach.

Śmierdzący pokój na poddaszu.

Hotel typowo dla narciarzy. Jest mała winda, pokoje spore z grzejnikami więc można wysuszyć rękawice. Łazienka duża z wanną z której odpada już emalia. Drzwi nieszczelne więc wszystko słychać co na korytarzu i co w środku. Karty magnetyczne łatwo się rozmagnetyzuja. Wyżywienie dobre i urozmaicone, głównie kuchnia lokalna. Hotel wygląda jakby nie był odświeżany od 20 lat. Ogólnie solidna dwója którą ratuje bardzo miła i pomocna obsługa.

Hotel oceniam bardzo dobrze miła obsługa bardzo dobre jedzenie mimo wcześniejszych Opinii że są zupy zimne, kulinarnie wszystko było bardzo dobrze. W pokoju miło ciepło czysto jedynie mogliby coś zrobić już z łazienka

Hotel Sant Gothard mieliśmy pokój mniejszy, superior były zajęte. W pokoju szafa wystarczająca dla 2 os., łazienka spora z wanną, pokój miał balkon wychodzący na park, cichy i ciepły. Wi-Fi i telewizja działały bez zarzutu. Klucz do sejfu dostaliśmy bez opłaty. Obsługa miła i pomocna. Lunch box w dniu wyjazdu również – w uwagi na wczesne wykwaterowanie (odprawa 3 h przed wylotem) nie byliśmy na śniadaniu. Posiłki urozmaicone i bardzo smaczne jak na hotel 4* przystało. Było dostępne jacuzzi i sauna ale myśmy nie korzystali, no i jest basen zewnętrzny czyli zamarznięty. Naprzeciwko wejścia głównego jest przystanek skibusa free (tak co 20-30 min. jeżdżą) i do góry można podjechać do Arrinsal. Miasteczko klimatyczne (sporo knajpek i pubów, barów, kawiarni, sklepów ze sprzętem i odzieżą sportową…) wynajęliśmy szafkę na sprzęt na górnej stacji gondoli w Arrinsal i codziennie mogliśmy po nartach przespacerować się w dół do hotelu (w Erts), po drodze można było zrobić drobne zakupy w supermarketach – w niedzielę też były tam czynne. Były osoby, które skibusem zjeżdżały w kierunku La Massana i stamtąd susowały po PAL ARRINSAL, ale z powrotem do hotelu omijał je widok miasteczka oraz miły w tych okolicznościach przyrody spacerek, jeśli musiały wrócić po stronie PAL np. ze względu na Lockers SKi & Boots. W hotelu Sant Gothard można było chodzić w butach narciarskich, obok recepcji było pomieszczenie, gdzie można było zostawić narty czy snowboard albo też we własnym pokoju. W ośrodku PAL ARRINSAL z uwagi na Teleferic w łatwy sposób można się przerzucać ze strefy Arrinsal do strefy Pal i odwrotnie. W kasach na stacjach dolnych/górnych czy w hotelu albo online można kupić skipassy, można 1 dniowe lub na kilka dni, nie ma dużych różnic w cenie i pytają czy się ma ubezpieczenie, ew. można je dokupić łącznie. Można też kupić karnet tylko na gondolę, jeśli ktoś zamierzał zdobyć na rakietach śnieżnych np. Pic Negre, są też trasy snow shoes. Na górnych stacjach jest możliwość wypożyczenia sprzętu w wielu miejscach, szkółki, strefa dla maluchów itp. Można było zrobić sobie samodzielnie wycieczkę do Andorra la Vella, bilet jest płatny gotówką w autobusie L5 z przystanku obok hotelu. Przy 6 dniowym skipassie można w środę (transport bezpośredni, omijający centrum, free i po zarejestrowaniu w apce) spędzić dzień w ośrodku narciarskim Grandvalira. Jednakże codziennie tam jeździć (najpierw L5 do centrum a następnie L2-3-4 do Encamp) z uwagi na korki to strata czasu. Trasy przyjemne, przygotowane, szerokie – najwięcej niebieskich i czerwonych, mniej czarnych i też zielone dla początkujących. Fajny snow park, jest gdzie odpocząć czy posilić się i napić na stoku bo kolacja od 19.30. Wyciągi przeważnie kanapy (szkoda, że nie mają osłony przed wiatrem), czasem jakiś orczyk. Wszystko działa od 9 do 16 z minutami. Koło 17 trzeba zjechać na stację dolną, na górze wszystko się zamyka. Lotnisko Lleida-Alguaire jest oddalone jakieś 2,5 h jazdy od hotelu. Hala po przylocie trochę odstrasza, ciut lepiej jest na wylotach ale tamtejsza kontrola bezpieczeństwa jest długotrwała, z uwagi na sprawdzanie osobiste bagażu podręcznego. Sklepik wolnocłowy dopiero powstaje także można tylko usiąść i czekać na samolot. Rezydenta mieliśmy okazję poznać osobiście, bo jechał naszym autobusem w drodze z lotniska do hotelu – rozdał nam koperty z informacjami podstawowymi i namiarami telefonicznymi do siebie i pomocy medycznej. Pan Konrad, kontaktowy młody, miły człowiek dostępny na What’s App. Ja chętnie tam wróciłabym, zarówno jeśli chodzi o zakwaterowanie jaki i narty.

Hotel czysty, zadbany, położony w ładnej okolicy choć brak chodników nie zachęca do dłuższych spacerów, zwłaszcza wieczorem. W pokoju brakowało mi czajnika elektrycznego .

Niezapomniany pobyt! Skromny hotel z przytulną atmosferą. Mimo że jest to starszy obiekt (dla przedmowcow: gwiazdki przyznawane hottelom świadczą o ilości usług jakie hotel świadczy, a nie o jego wieku, czy wyglądzie) jest dobrze utrzymany i bardzo dba się w nim o czystość. Personel to prawdziwy skarb tego miejsca – wszyscy są niezwykle mili, pomocni i dbają o to, aby goście czuli się jak najlepiej. Jedzenie to po prostu rewelacja! Kulinarna podróż, która rozpieszcza podniebienie. Sushi przygotowywane na żywo, wykwintne dania z najwyższej jakości składników, takie jak ślimaki, królik, krewetki, mule i foie gras, sprawiają, że każdy posiłek staje się wyjątkowym wydarzeniem. To idealne miejsce dla osób, które szukają odpoczynku w urokliwym miejscu, z doskonałym jedzeniem i wspaniałą obsługą. Dodatkowo płatne SPA powoduje, że nie ma w nim tłumów i jest utrzymane w nalezytej czystości.

Hotel skromny na poziomie 3 gwiazdek- można przeżyć...z plusów pyszne jedzenie, uroczy strumyk i zapas kosmetyków na caly pobyt (żel, balsam,szampon i odżywka do włosów) udostepniony w okropnych łazienkach , płatna sauna i jacuzzi oraz mini atrakcje w postaci koncertu i występów magika. W pokojach brak grzejników do suszenia odzieży a pierwszej nocy ktoś na stałe pożyczył sobie nasz polar wywieszony na grzejniku w korytarzu... Wielkie rozczarowanie związane ze skibussami- w ciągu dnia jest całe 5 (słownie: pięć) kursów... Ale stoki wynagradzają wszelkie niedogodności...do Andory na pewno wrócimy...