Hotel bardzo dobrze zaprojektowany, z każdego pokoju widok na morze. Dodatkowym atutem taras, doskonały na drinka po kolacji. Pokoje stosunkowo duże i czyste, jednakże brak szlafrokow i kapci, jakie były w opisie wycieczki. Rozczarowanie recznikami hotelowymi, które w ogóle nie wchlanialy wody. Plaża czysta, nie zabrakło leżaków dla nikogo. Obsługa miła, nienachalna. Co do jedzenia, nie w moim guście, aczkolwiek partner nie narzekał. Do posilkow zawsze pizza, także ratunek dla wybrednych. Przekąski między obiadem, a kolacja to bułki pozostałe ze śniadania, trochę mało. Animacje jedynie wieczorem - taniec brzucha, fakir etc. Raz aerobik na plaży. Podczas naszego pobytu basen nieczynny, za to dostaliśmy darmowe wifi, przedłużone all inclusive oraz wycieczkę statkiem. Brak możliwości wyjścia poza teren hotelu, co jednak jest wiadome od początku. 'miasteczko' położone 10min drogi od hotelu (za transport zapłaciliśmy 25euro) wyposażone w parę butików, nie opłaca się jechać. Ogólnie wrażenia pozytywne.

Hotel Swiss Inn Dream Resort oddalony jest o 30-35 minut od kameralnego lotniska w Tabie. Podróż autokarem upłynie Wam jednak bardzo przyjemnie, nie tylko ze względu na klimatyzację, ale przede wszystkimi dzięki widokom jakie będziecie podziwiać za oknem. Początkowo bowiem przejeżdżać będziecie górską przełęczą, gdzie obserwować można osady Beduinów i ich codzienne życie. Kiedy natomiast wyjedziecie już z Gór Synaj, to Waszym oczom ukaże się rajsko niebieska Zatoka Akaba wzdłuż, której jadąc traficie prosto na hotelowy parking. Już po wyjściu z autokaru można poczuć się swojsko, ze względu na biało-czerwoną flagę powiewającą na pobliskim maszcie oraz komfortowo dzięki bagażowym, którzy ekspresowo zaopiekują się Waszymi walizkami. Tuż po wejściu do przestronnego lobby, serwowane są orzeźwiające drinki. Udając się do recepcji, nie ma co stosować popularnej praktyki wkładania dolarów do paszportu, ponieważ wszystkie pokoje mają widok na morze! O wyglądzie pokoju nie ma się co rozpisywać, bowiem wygląda on dokładnie jak na oficjalnych zdjęciach. Jest więc elegancko, przestronnie, schludnie i przytulnie. W naszym przypadku było nawet lepiej, bowiem w rzeczywistości na szafce zastaliśmy telewizor z płaskim ekranem. Swoją drogą, znajdziecie w nim kilkadziesiąt programów, w tym kanał Swiss Inn z najważniejszymi informacjami oraz rodzime TV Disco i TVP Polonia. Z informacji praktycznych, których nie wyczytacie w ofercie, warto wymienić dużą ilość kontaktów, dzięki którym można ładować wiele urządzeń jednocześnie. Jeżeli macie potrzebę, to można zabrać ze sobą nawet laptopa, ponieważ przy biurku znajdziecie kabel łączący nas z Internetem, a w szafie duży sejf do którego będziecie mogli go schować. Zostanie Wam nawet jeszcze miejsce na inne drogocenne rzeczy. W jedną z szafek wbudowana jest też mała, ale sprawnie działająca lodówka, co może okazać się zbawienne dla tych, którzy podróżują z naszymi narodowymi trunkami. :) Ponadto w pokoju znajdziecie obszerny segregator pełniący rolę niezbędnika informacyjnego dla zapominalskich oraz bardzo dużą ilość szuflad, półek i wieszaków dla tych, którzy lubią ze sobą zabrać więcej ubrań. Oczekiwania powinna spełnić też łazienka, w której jest osobne pomieszczenie z prysznicem, tak wielkie, że na upartego można by tam wstawić dodatkowe łóżko. |) Jeśli już zaś jesteśmy przy łóżku, to te są ogromne i bardzo wygodne. Wystarczy włączyć klimatyzację (minimum to 16 stopni), zamknąć balkon, zasunąć szczelnie zasłony, aby w optymalnej temperaturze, zupełnej ciemności i absolutnej ciszy, mimo trwającej na zewnątrz hucznej imprezy, spać jak dziecko. Generalnie w pokoju jest wszystko oprócz robaków, które nierzadko stanowią w Egipcie nieodłączny element każdego krajobrazu. Jeśli chodzi o minusy, to oczywiście zawsze można je znaleźć. W naszym przypadku była to niedziałająca żarówka w jednej z lamp, zepsuty telefon w toalecie czy kurz pod szafką, ale nie jesteśmy osobami, którym takie drobnostki potrafią przysłonić ogólne, bardzo pozytywne wrażenie. Na terenie hotelu znajdziecie wiele klimatycznych miejsc do wieczornego drinkowania, a jednym z nich jest nasz balkon. Wystarczy go podświetlić, zasłonić za sobą roletę z siatką przeciw owadom, rozsiąść się na krzesełkach przy stoliku i podziwiać, to, co przed nami. Na pierwszym planie widać, więc podświetlony basen, na drugim plażę Morza Czerwonego, a na trzecim światła arabskich miast po jego drugiej stronie. Taba położona jest, bowiem w wyjątkowym miejscu, w którym góry łączą się z wodą, a woda ta oddziela ze sobą cztery państwa – Egipt, Izrael, Jordanię i Arabię Saudyjską. Lokalizacja ta sprawa, że blisko stąd zarówno do miejsc wyjątkowych dla chrześcijan – Ściany Płaczu w Jerozolimie, Betlejem i Góry Mojżesza, największego naturalnego SPA na świecie – Morza Martwego, jednego z Cudów Świata w Petrze, w którym można poczuć się jak słynny Indiana Jones czy do Dahab, będącego miejscem kultowym dla wszystkich pasjonatów nurkowania, ze względu na słynną Blue Hole. Oprócz tego Itaka oferuje też możliwość jazdy na quadach, podziwiania rafy koralowej, przejażdżkę na wielbłądach czy dzień z Beduinami. Osoby aktywne mogą, więc zaplanować sobie coś na każdy dzień tygodnia. Taba posiada wiele pięknych plaż, a także jest doskonałą bazą wypadową, ale niewiele tu budynków innych niż hotele. Co prawda istnieje możliwość zamówienia taksówki za 20 dolarów w dwie strony, do jej umownego centrum, ale na miejscu nie ma, co liczyć na rozrywki rodem z Hurghady czy Sharm El-Sheikh. O ile, więc nie wybieracie się do Swiss Inn Dream Resort, aby podbijać w nocy egipskie parkiety, to powinniście być zadowoleni. Duża w tym zasługa fantastycznej obsługi, która traktuje gości iście po królewsku. Wystarczy się zakrztusić, żeby chwilę później stał już ktoś przy Tobie ze szklaną wody. Gdy mieliśmy problem z domknięciem drzwi, to niemalże spod ziemi wyrósł Pan, który je naprawił. Jeżeli coś upadnie Ci na ziemię, to nie zdążycie się nawet po to schylić. Na początku byliśmy przekonani, że to efekt nowych gości i jeżeli wkrótce nie zaczniemy rozdawać napiwków, to ten czar pryśnie i nigdy więcej nie zobaczymy już na łóżku takich bajerów jak łabędzie uformowane z ręczników. |) Nic z tego. Obsługa zachowywała się w ten sam sposób od pierwszego do ostatniego dnia pobytu, a my mieliśmy wrażenie, że mogliby się obrazić za wręczanie im jednodolarówek, które przygotowaliśmy sobie na ten cel. Napiwek daliśmy, więc właściwie tylko raz, na samym początku, gdy jeszcze nie rozumieliśmy zasad plażowania, ponieważ dwóch chłopaków zmontowało nam od postaw leżaki, zaniosło je we wskazane miejsce, a następnie poszli do hotelu po ręczniki dla nas. Momentami odnosiliśmy wrażenie, że obsługi w tym hotelu jest więcej niż gości, a na dodatek nigdy nie zasypia. Gdy kładliśmy się spać, to ogrodnicy pielęgnowali kwiaty, a jak się budziliśmy, to Ci sami ludzie sadzili już krzewy na plaży. Generalnie, na terenie hotelu cały czas coś jest naprawiane, czyszczone i dopieszczane. Mogłoby się wydawać, że sezon tuż-tuż, ale przecież byliśmy tam w październiku. Zdecydowanym plusem obsługi oprócz dobrej organizacji jest anglojęzyczność. W zasadzie z każdym, łącznie ze sprzątaczem i czy wydającymi ręczniki, da się porozumieć po angielsku. Kelnerzy i barmani natomiast, potrafią nawet zagadać po polsku i niespodziewanie rozumieją, co się do nich mówi w naszym ojczystym języku. Są bardzo sympatyczni, łatwo się z nimi zakolegować, a wtedy witają się z Tobą z daleka, żartują, zapamiętują Twoje preferencje, a nawet pokazują sztuczki karciane i tańczą. Nie sposób ich nie polubić. Gorzej jest z tym, co polewają do szklanek. Co prawda wybór mocnego alkoholu jest szeroki (wódka, rum, gin, tequila, whisky) i nie jest w żaden sposób ograniczany, ale niestety mocny jest jedynie z nazwy. Z tego, co wiemy, jest to jednak w Egipcie normą, więc pozostaje cieszyć się, że w przeciwieństwie do niektórych hoteli, wino jest naprawdę dobre, piwo niezłe i nalewane prosto z butelki, a cola i inne napoje oryginalne. Gdyby komuś naprawdę brakowało polskiej jakości trunków, to z wyższych półek baru uśmiechają się nasze rodzime marki alkoholu, ale jak łatwo się domyśleć, nie obejmuje ich oferta All Inclusive. Ogółem bary są trzy – w lobby, przy basenie i na plaży. Pierwszy z nich otwarty jest do późnych godzin, a wszystkie drinki w nim serwowane są w szklankach i wedle preferencji ze słomką i mieszadełkiem. W pozostałych dwóch nie ma, co liczyć na takie luksusy. Z racji tego, że ulokowane są na świeżym powietrzu, to trzeba pogodzić się z plastikowymi kubeczkami i liczyć się z zamówieniami jedynie do zachodu słońca. Istotnym atutem wszystkich trzech barów jest natomiast dostępność kostek lodu, a z tych śmiało można korzystać, ponieważ jest on tutaj robiony wyłącznie z wody mineralnej. Na początku podchodziliśmy do tych zapewnień nieufnie, ale to rzeczywiście prawda. Wszyscy turyści pili w ten sposób schłodzone napoje i nikt nie uskarżał się na słynną Klątwę Faraona. W każdym z nich można też bezproblemowo dostać wodę z dystrybutora, dlatego polecamy zachować butelkę po mineralnej wodzie, którą znajdziecie pierwszego dnia w pokoju i właśnie z niej korzystać chociażby przy myciu zębów. Do barów, podobnie jak i do innych strategicznych miejsc, nigdy nie było kolejek. W końcu jest tu 260 pokojów, co wedle słów naszego rezydenta, w warunkach egipskich uznaje się za kameralny hotel. |) Zapomnijcie, więc o jakiejkolwiek bitwie o leżaki. Niezależnie, o której godzinie przyjdziecie plażować, to nie będzie problemu ze znalezieniem wolnych miejsc. A przychodzić na plażę naprawdę warto, bo jest duża, piękna i zadbana, a morze czyste i spokojne, na tyle, że w wodzie można wypatrzeć fragmenty rafy. Zanim jednak w pełni się nim nacieszycie, trzeba przebrnąć przez 5-10 metrów uprzykrzających życie kamieni, dlatego polecamy zaopatrzyć się w specjalistyczne buty. Na szczęście dalej dno jest już w pełni piaszczyste, łagodne i przez wiele metrów płytkie. Butów nie ma sensu kupować ich w Polsce, bo znajdziecie je w pobliskiej budce, obsługiwanej przez miejscowych, cena wyjściowa to całe 6 dolarów, a jak wiadomo w Egipcie targować można się o wszystko. :) Warto mieć je na nogach także z innego powodu – w Morzu Czerwonym żyje na co dzień pełno stworzeń, o czym warto pamiętać szczególnie po zmroku. Nadepnięcie na jeżowca, prawdopodobnie nie ucieszy ani jego ani Was. :) Wspomniana budka na plaży, prowadzona przez młodych ludzi, warta jest odwiedzenia także z innego powodu. Jest w niej pełno pamiątek, a za takie same w oficjalnym sklepie hotelowym zapłacimy 2-3 razy więcej. Plaża pustoszeje przed godziną 13, kiedy to wszyscy przenoszą się na obiad do restauracji, ale raczej i w tej części hotelu nie natkniecie się na spektakularne kolejki. Restauracja posiada dwie duże sale wewnątrz, sporo miejsc na zewnątrz, a także podświetlane stoliki z obrusami na pomoście, idealne na romantyczne wieczory. Mimo, że wszystkie posiłki podawane są w wyznaczonych godzinach, to pojawiając się później, nie załapiecie się jedynie na okruchy, gdyż większość dań jest na bieżąco dostawiana. Co do samych dań, to są one dostosowane do gości więc nie ma co liczyć na egipskie specjały, niestety choćby przez jeden dzień. Kuchnia jest międzynarodowa więc na śniadanie znajdziecie tutaj znaną dobrze jajecznicę, tosty francuskie, parówki, płatki owsiane, omlety, gorące mleko, jogurty, plastry serów i wędlin czy różnorodne pieczywo. Kolacja jest bardziej uroczysta niż obiad (hotelowy wymóg ubrania długich spodni, to w praktyce martwy przepis), ale potrawy na obu posiłkach są zbliżone. Dwie zupy, panierowana ryba, grillowane udka kurczaka, sałatki, przeróżne smażone warzywa, pieczone ziemniaczki, ryż, pizza prosto z kamiennego pieca czy wszelakie desery, to podstawa każdego z nich, a uzupełniania jest jedynie o jedną lub dwie nowości jak np. musaka. Pesymiści powiedzą więc, że jedzenie jest monotonne, a optymiści zauważą, że jego różnorodność jest tak duża, że jeśli tylko się chce, to codziennie można jeść co innego i monotonnie nie jest. Najważniejsze jednak, że wszystkie dania są świeże i smaczne. Szef kuchni wygląda na fachowca, który zna się na swojej robocie i nawet na obiad, potrafi przygotować dodatkowo apetyczne danie ze składników, które zostały ze śniadania. Nie ma jednak, co się obawiać – nie będziecie tutaj karmieni resztkami. Rozczarowały nas natomiast owoce, których można było spodziewać się więcej w afrykańskim kraju. Zbyt wiele nie powinniśmy obiecywać sobie od tzw. „późnego śniadania” i przekąsek w barze na plaży – to skromne kanapki wystawione na tace. Podczas posiłków kelnerzy pomagają jak tylko mogą. Odstawiają krzesełka, pytają czy wszystko w porządku, ekspresowo zabierają brudne talerze i przynoszą napoje. Do wyboru kawa, herbata, dwa rodzaje soków, napoje gazowe, woda, piwo, wino i drinki. Codziennie, jeszcze w czasie trwania kolacji, na pobliskim tarasie rozpoczyna się impreza, która po godzinie 22:00 przenosi się do kameralnego, specjalnie przystosowanego pomieszczenia. Usłyszeć będziecie mogli muzykę wszelkiego rodzaju, łącznie z swojskimi szlagierami disco-polo, przy której animator wyciąga ludzi do tańca. Animacje jednak nie są mocną stroną tego hotelu i poza organizacją wieczornych tańców i popołudniowego meczu siatkówki plażowej, niewiele się tu dzieje. Na własną rękę można natomiast niespodziewanie poćwiczyć na małej siłowni (o czym nie przeczytacie w ofercie), zrelaksować się w saunie, pograć w bilard i piłkę nożną, wypożyczyć na plaży banana do wodnych przejażdżek lub innych sprzęt do pływania. My szczególnie polecamy zafundować sobie masaż pod baldachimem na plaży, wsłuchując się przy nim w szum fal morza. Możliwa jest też gra w tenisa, ale niestety podczas naszego pobytu kort był niezdatny do użytku. Jadąc do Taby, trzeba bowiem pamiętać, że to teren w którym na wiosnę występują lawiny błotne, które mocno naprzykrzają się okolicznym mieszkańcom i właścicielom hoteli. Z tego też powodu, trafiliśmy na problemy z funkcjonowaniem basenu. Na wysokości zadania stanął jednak nasz rezydent, który w ramach rekompensaty zapewnił nam darmowy Internet w pokojach, wydłużył godziny funkcjonowania oferty All Inclusive oraz zorganizował rejs łodzią podwodną po Morzu Czerwonym. Mieliśmy więc możliwość podziwiania słynnych raf koralowych, bez konieczności moczenia się, a nawet chwilowo kierowaliśmy łódką. :) Biorąc pod uwagę, że w tym hotelu basen znajduje się raptem 50 metrów od plaży, to byliśmy usatysfakcjonowani taką propozycją. Rezydent zorganizował też powitalne spotkanie na którym ciekawie opowiadał o specyfice Egiptu i udzielił mnóstwo użytecznych rad, których część zdążyliście już przeczytać powyżej. Z dodatkowych atrakcji, jednego wieczoru została zaproszona dwójka miejscowych artystów – Pani, która wykonała taniec brzucha oraz Pan, który ubrany w kolorowe, ozdobne szaty, kręcił się na parkiecie niczym karuzela. Jedno i drugie show, bardzo przypadło do gustu licznie zgromadzonej publiczności. Przed przyjazdem do hotelu powinniście jeszcze wiedzieć, że na miejscu znajdziecie gabinet lekarski, bankomat, niewielką salę konferencyjną, kafejkę internetową złożoną z trzech komputerów, patio z dużymi sofami i dostępem do WiFi, sklepik wielobranżowy oraz kilka mniejszych, które ucieszą oko kobiet. Jeżeli nie zdążycie zaś kupić pamiątek na terenie hotelu, to taką okazję będziecie jeszcze mieć na lotnisku w Tabie, gdzie znajdziecie kilka specjalnych stoisk, a także małą restaurację i sklep monopolowy z bardzo dobrymi cenami markowych alkoholi. Podsumowując, z czystym sumieniem, polecamy hotel Swiss Inn Dream Resort w Tabie. Przyjechaliśmy do niego z zamiarem błogiego leniuchowania oraz zrelaksowania się w ciszy i spokoju, po trudach codziennej pracy za biurkiem w dynamicznej korporacji i to się nam w pełni udało.

Mogła by być lepsza jakość pokoi-brudne prysznice , brudne zasłonki w pokoju , a to świadczy o jakości hotelu.

Hotel miło nas zaskoczył. Pokoje takie jak na zdjęciach, przestronne i czyste. Jedynym minusikiem był brak cieplej wody w pokoju, jednak po interwencji u obsługi ciepła woda się pojawiała. Zadbany teren wokół hotelu.

Hotel pięknie położony, plaża godna polecenia, poza sezonem bardzo mała ilość turystów.Słabymi stronami hotelu jest: bardzo mało urozmaicone jedzenie, zamknięty bar na plaży,notoryczne braki piwa, wydzielanie napojów i drinków, brak dodatkowych przekąsek i owoców pomiędzy głównymi posiłkami, a na dodatek skracanie czasu ich wydawania, jedzenie nie uzupełniane, dostępne tylko do wyczerpania.Przez ostatnie dwa dni posiłki podawane w nie klimatyzowanym barze bilardowym a nie w głównej restauracji.

Malowniczo położony, morze i góry w jednym.

Hotel malowniczo położony, pokoje z pięknym widokiem na morze, ładnie urządzone poza telewizją, kanały niedostrojone, tylko TV Polonia. Największy minus duży basen niepodgrzewany, poza tym na plażę powinno być nawiezione więcej piasku, często wystają kamienie. Na duży plus temperatura wody w morzu, mimo, że to luty 24 stopnie:).

Hotel nie jest najczyściejszy położony nad bardzo kamienistą plażą, do wody też nie da się wejść bez specjalnego obuwia, o czym Państwo nie informujecie! Wokół hotelu kamieniste pustkowie.

Hotel Swiss Inn Dream Resort Taba jest super !!! Hotele z pełnymi 5 gwiazdkami powinny brać przykład z obsługi hotelu Swiss Inn Dream. Wszystko na wysokim poziomie, jedzenie poprostu rewelacja, obsługa fantastyczna. Polecam również hotelowe SPA, profesjonalne relaksujące masaże. Hotel położony w pięknym górzystym miejscu - widok gór poprostu przepiękny. Plaża bardzo czysta, zadbana, barek dobrze zaopatrzony, obsługa bardzo miła, pomocna. Jedyne co brakuje to rafy, niby są ale trzeba bardzo daleko odpływać od brzegu. Wejście do morza (ok. 6m ) wysypane kamieniami a dalej jest już przyjemny piasek.

Hotel bardzo przyjemny, obsługa miła i 'przyjazna', uśmiechnięta i grzeczna ( w przeciwieństwie niestety do niektórych gości - Polaków)