Pobyt w Salou ogólnie zaliczam do udanych ale nie ze względu na Hotel a miasto i okolice. Co do samego hotelu to jest to smutne miejsce pełne zmęczonych życiem Brytyjczyków. Biura podróży powinny pomyśleć nad wprowadzeniem informacji o wieku ludzi przebywających w danym hotelu. Tutaj przedział wiekowy to 50+ . Młodzi ludzie raczej się tu zanudzą.Obsługa w barze basenowym mało przyjazna i arogancka. Zachowują się jak by pracowali tam za kare, komentując pod nosem klientów hotelu myśląc że tego nie słychać. Reszta personelu bez zastrzeżeń. Panie pokojowe codziennie sprzątały pokój i wymieniały ręczniki. Kelnerzy w bufecie zawsze posprzątali stolik kiedy nie było wolnych miejsc i o to poprosiliśmy. W czasie opadów deszczu Hotel mocno zalewa do tego stopnia że muszą zamykać dolna część i wypompowywać wodę. Teraz ta przyjemniejsza część "miasto" . Hotel znajduje się w dobrej lokalizacji blisko miejskiej plaży. Samo miasto Salou piękne, jest co robić i zwiedzać. Jak ktoś nie lubi spędzać czasu tylko w hotelu to proponuję pojechać kawałek dalej do miasta Tarragona i Reus. Historyczne miasta z dużą ilością ciekawych wąskich uliczek i zabytków.

Hotel jak najbardziej godny polecenia. Czyste, nowoczesne pokoje, ładny wystrój całego hotelu. Hotel dobrze zlokalizowany, świetna baza wypadowa do zwiedzania Katalonii. Przepyszne różnorodne posiłki oraz czysta i duża restauracja hotelowa.

jeżeli chodzi o czystość hotelu to naprawdę personel dba o to by był porządek sprzątaczki sprzątają pokoje praktycznie co dziennie, personel na miejscu komunikatywny z wyjątkiem barmanów i barmanek ciężko jest im zrozumieć o co dokładnie chodzi chociaż używa się jak najprostszych stwierdzeń. Drinki przyrządzane częściej z automatu, a alkoholu w takim drinku śladowe ilości raz na jakiś czas zdarzy się że przyjdzie barman który drinka bez problemu zrobi sam i z odpowiednią ilością alkoholu tzn. nie za dużo, nie za mało. Denerwujące też są ,,Green ticket" karty które są jak by kaucją za kubek jeżeli ją stracimy nie dostaniemy na dworze napoju. Zawsze trzeba się fatygować z kartą bądź z kubkiem. jest to wygodne ponieważ nie muszą ich sprzątać ze stolików. jeżeli chodzi o posiłki to mamy tu znowu kolejną kartkę którą należy nosić przy sobie kartkę z zameldowania ''check in card " bez tej kartki nie wejdziemy na śniadanie obiad czy kolację. Obsługa spisuję z kartki tylko i wyłącznie nr pokoju, który równie dobrze można podać. Za pierwszym razem jak przyszliśmy z dziewczyną bez kartki próbowaliśmy podać numer pokoju i pokazywaliśmy bransoletkę jednak liczby po angielsku 2, 4, 5 okazały się dla obsługi zbyt ciężkimi pojęciami po angielsku. dopytywaliśmy czy ta kartka za każdym razem jest nam potrzebna, odpowiedziano nam że tak. Podsumowując temat "kartek" jeżeli jesteśmy we dwie osoby mamy zawsze przy sobie 3 kartki, bransoletka mówiąca o pakiecie jaki mamy wykupiony przydaje się tylko przy barze. W Hotelu najwięcej spotkamy gości ze Szkocji, Anglii, Wielkiej Brytanii, Portugali czy Hiszpanii. Dużo rodzin z małymi dziećmi. Strasznie duże kolejki do Stołówki. Na stołówce dzieci biegają i robią dosłownie co chcą, osobiście widzieliśmy jak dzieci rękoma wybierają lody z kuwet bądź wylizują łyżki, którymi następni goście nakładają lody ( ani razu nie spróbowaliśmy lodów :) ) Panuje tam duży chaos. Jedzenie bardziej przygotowywane pod osoby z Wysp Brytyjskich, bardzo w ich stylu. Kuchnia stara się być różnorodna jednak z różnymi efektami każdego dnia coś nowego można znaleźć, jeżeli chodzi o dania większość ryb można zachwalić jednak że zupy już nie do końca udane. większość dań dosyć tłusta, miewają problemy ze zrobieniem kurczaka, przeważnie wychodzi im zbyt suchy. Następny temat to Atrakcje/Rozrywka w Hotelu. Wieczorem w Hotelu nie dzieję się zbyt dużo ciekawych rzeczy. animatorzy jeżeli chodzi o dzieci to jeszcze potrafią je zachęcić jednak dzieci co wieczór robią to samo. dla dorosłych wcale nie lepiej bo w ofercie atrakcji jest gra w quiz kahoot ( przez cały pobyt {10nocy} quiz dotyczył jednego i tego samego, a dokładnie jakiegoś filmu z 2017 roku pod tytułem Król rozrywki) , ginger party ( słaby DJ mają problemy ludzi zachęcić do tańca przy tej muzyce ), no i oczywiście spektakl teatralny filmu Król rozrywki monotonny i zawsze ten jeden. raz jeszcze był występ dark queen. Wyjeżdzając z Hotelu nie ma szans nie zapamiętać czegokolwiek o tym filmie. żeby też nie było samych minusów pochwalę strefę All in gdzie można o każdej porze dnia coś przekąsić zjeść kanapkę, które tam mają przygotowane bądź zabrać na wynos zrobić sobie kawę czy wypić sok. również ciekawą opcją są wczesne śniadania jeżeli zgłosimy się na recepcji że chcemy zjeść śniadanie np. o 4:30 nad ranem, ponieważ mamy wcześniej wylot zostanie nam udostępniona stołówka. jednak że za dużo na nich nie ma plan dobry wykonanie gorsze. Lokalizacja Hotelu dość wygodna do najbliższej plaży 10 min. do bardziej atrakcyjnej i mniej zatłoczonej 15 min pieszo. przystanek pod samym hotelem , z którego bezpośrednio dojedziemy do Tarragony ( piękne miasto prowincji) do Barcelony też z miasta łatwy dostęp polecamy jednak pytać w biurze BusPlana skąd autobus odjeżdża ponieważ przystanki bywają różnie oznakowane. Salou super miejscowość dość mocno jednak skolonizowana przez turystów z wysp brytyjskich. nocą miejscowość żywa tym bardziej przy weekendach. polecamy weekendy spędzać na mieście a nie w hotelu. Podsumowując nasuwa nami się jedno słowo, które bardzo dobrze opisuje hotel "MONOTONIA". Salou jako miejscowość oceniamy bardzo dobrze lokalizacja miasta po prostu super dużo zwiedzania w koło - Barcelona, Tarragona, Villa - seca, Reus. Wszystkie te miejscowości dotrzemy autobusem

Tłok prze basenach, teren wybrukowany/wybetonowany; jeszcze większy podczas wieczornych animacji. Ogromny hałas w pokojach od strony basenu podczas wieczornych animacji. Pokoje od strony ulicy - cały dzień przejeżdżające samochody, spaliny, głośno do około 23-ciej - ale ciszej niż od strony basenu. BARDZO ZANIŻONA INFORMACJA O CENIE WYNAJMU LEŻAKÓW NA PLAŻACH - leżak od 10 do 15 euro, nie 5 jak podano na stronie KOMPLET Z PARASOLEM TO 25-35 EURO. Dobre jedzenie!

Ogólnie hotel ok, ale w tej cenie można znaleźć coś lepszego. Uwaga - w windzie można się natknąć na pijanych, spoconych Anglików.

Zasadniczo temat hotelu należy podzielić na kilka części: 1. Lobby i restauracje oraz ogólnodostępne toalety były bardzo zadbane i czyste, obsługa hotelowa była bardzo pomocna, kulturalna i wyrozumiała. Pomimo dużego obłożenia miałem wrażanie dobrego zarządzania hotelem. Oferta posiłków była bardzo zróżnicowana, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Na plus możliwość elastycznej zmiany między obiadem a obiadokolacją, co wystarczy zgłosić na wejściu do restauracji. Opcja all inclusive (nie korzystałem, tylko z obserwacji) nie była chyba zbyt rozbudowana - drobne przekąski i napoje w trakcie dnia. 2. Strefa basenowa: dość ciasna i bardzo odbiegająca od zdjęć przedstawionych zarówno na stronie hotelu jak i w ofercie BP ITAKA (brudne leżaki, farba odchodząca od elementów dekoracji). Na szczęście bliskość plaż nie wymagała od nas częstego przebywania tam, ale jednak standard jest dużo niższy niż oczekiwany. 3. Pokoje - nasz balkon wychodzący na strefę basenowo-barową więc wieczorne animacje były słyszane w pokoju wieczorami. To trochę mogło przeszkadzać. Łóżka wygodne, wyposażenie pokoju w TV, WiFi, lodówkę, klimatyzację, biurko to było fajne udogodnienie. Sejf płatny 4,75 eur. za dobę (sic!). Ściany pokoju mocno "okopane". Najgorzej oceniam łazienkę: prysznic ze starymi i brudnymi fugami, futryna drzwi musiała być w przeszłości zalana bo odchodziły od niej elementy obicia. Drzwi łazienki otwierające się do środka co powodowało, że było w niej ciasnawo i dodatkowo nie było to bezpieczne - ale nie wiem, może takie są przepisy p-poż w Hiszpanii. Podsumowując, za tą cenę można szukać czegoś w lepszym wydaniu - zwłaszcza jeśli chodzi o pokoje i baseny.

Hotel położony w skrajnej części miasta o czym wiedziałam podejmując decyzję zakupową. Do najbliższej plaży nieco ponad 1 km co jest żadną odległością gdyby nie fakt, że większość trasy pokonuje się ulicą pod górę. Następnie do plaży jest strome asfaltowe zejście (na Platja Capellans) lub liczne schody (na Platja Llarga - POLECAM tę plażę!) Podczas znacznych upałów wejście pod górę a potem po schodach nieco obciążające, sprawni i młodzi sobie poradzą ale dla starszych osób może to być przeszkoda. Główna plaża w centrum przy promenadzie bardzo zatłoczona więc nie korzystaliśmy. Plaże piękne z czystym, miękkim piaskiem, łagodne zejście do wody, długo płytko. Wszystkie plaże w Salou połączone są kładką-deptakiem tuż nad brzegiem morza co jest niewątpliwą atrakcją. Ogólnie miasto jest bardzo tłoczne i gwarne. Sam hotel w porządku choć też dość tłoczny (ok. 500 pokoi). Przewaga Anglików, którzy oblegają baseny od samego rana. Język angielski zdecydowanie przeważa w tle. Nasz pokój jak na zdjęciach w ofercie, czysty i przyjemny, łazienka nowa, pachnące kosmetyki w dużych opakowaniach, przestronny balkon, wygodne łóżka, klimatyzacja. Obiekt składa się z dwóch budynków połączonych łącznikiem. W każdym budynku zaledwie po dwie windy co w porach posiłków nieco doskwiera. Przez znaczną liczbę osób zdarzało nam się czekać w kolejce do restauracji na posiłki (zwłaszcza w weekend). Dwa baseny o nieregularnych kształtach wypadają nieco mniejsze niż na panoramicznych zdjęciach w ofercie. Do tego są dwa mniejsze brodziki dla dzieci. Obok basenów, na dziedzińcu liczne stoliki z krzesłami do odpoczynku, każdego wieczoru odbywają się tu animacje dla dzieci i dorosłych. Wyżywienie w hotelu znośne, każdy znajdzie coś dla siebie i głodnym się raczej nie chodzi choć dla skrajnych niejadków czy bardzo wybiórczych pokarmowo osób niekiedy zostawały tylko frytki lub makaron z sosem pomidorowym (słabo doprawionym). Czystość sztućców i szklanek na minus, niedomyte, jakby tylko opłukane. Opieka rezydenta w porządku. Ogólnie pobyt na 4+.

Hotel Calypso to jedna wielka kolejka: do recepcji, na posiłki, do baru. Jedzenie monotonne, o słabej jakości. Pokoje zadbane, czyste, codziennie sprzątane. W restauracji czysto tylko w chwili otwarcia. Mało stolików, szybkie sprzątanie polega przeważnie na zrzuceniu resztek jedzenia ze stołu prosto na podłogę i zagarnięcie ich pod stół. Na stolik trafiają niedomyte sztućce, a obsłudze jest to obojętne. Potrafią z uśmiechem wymienić brudne na jeszcze brudniejsze. Duża część gości, szczególnie przy stolikach ustawionych na świeżym powietrzy, uważa zasady savoir vivre za zbędne ograniczenie. Trzymanie nóg na stołach czy krzesłach jest niechlubnym standardem - tak to nie wina hotelu. Co wieczór program artystyczny. Przewodniczka na wycieczce do Barcelony sprawiała wrażenie osoby prowadzącej równoległy biznes. Do Parku Guellnie nawet nie weszła. Zwiedzanie tego parku bez przewodnika było zwyczajnie nudne, a część osób zwyczajnie się tam pogubiło. Menu w restauracjach czy barach jest dostępne tylko w formie QR-code. "Green ticket" krążący między pracownikami a goścmi jako zastaw za plastikowe kubki był bardzo kłopotliwy.

Cały hotel od środka odnowiony i pachnący. Strefa basenowa odbiega w rzeczywistości od zdjęć na stronie z Itaki. Jeśli ktoś myśli, że spokojnie polezy przy basenie w sezonie, to może zapomnieć. Nie da się nawet przejść, bo ogrom Brytyjczyków leży całymi dniami leżak przy lezaku. Na szczęście my jesteśmy bardziej plażowi i to właśnie na tych pięknych plażach bywaliśmy całymi dniami (jest wiele plaż do wyboru w niedalekiej odległości). Hotel leży na uboczu ale Salou to ogrom ludzi dookoła. Nam się podobało. Byliśmy w Salou już drugi raz, bo całkiem niedaleko jest Barcelona i kilka innych fajnych i godnych polecenia miejsc do zobaczenia. Nasz pobyt uważam za bardzo udany, ale należymy też do ludzi, którzy skupiają się na pozytywach a nie negatywnych.

Hotel duży i ok. Personel przemiły i szalenie pomocny zawsze uśmiechnięty i sympatyczny. Pokoje klimatyzowane, czyste, sprzątane codziennie, łóżka wygodne, ręczniki wymieniane również codziennie. Łazienki ładne czyste, przestronne z pełnym wyposażeniem, kabina prysznicowa przestronna. Wyżywienie bardzo dobre, urozmaicone szczególnie kolacje – dla każdego coś miłego. Bogata paleta potraw, owoców, ciast i nie tylko. Jedzenia nie brakuje nawet na koniec posiłków. Jeśli ktoś będzie narzekał to wyłącznie na swój wątpliwy gust albo na siłę szukał dziury w całym. Plaża oddalona o około 900 m. To też plus hotelu nie dosyć, że spacer i ruch to położenie na uboczu miasta daje spokój i ciszę. Miasteczko śliczne, pogoda extra. Polecam.