Wycieczka bardzo ciekawa. W pigułce ukazuje atrakcyjność wysp Indonezji. Dużym uzupełnieniem są wycieczki fakultatywne. Szkoda, że nie mieliśmy możliwości wjechania na taras widokowy wież Petronas. Uważamy, że biuro podrózy powinno dać w ofercie taką możliwość, gdyż indywidualnie jest to niemożliwe. "Przewodnik po raju" to objazdówka głównie po Indonezji, trochę po Malezji. W takcie jej trwania zostały zrealizowane wszystkie zaplanowane punkty programu, a zaproponowane wycieczki fakultatywne jeszcze głębiej pokazały codzienność Indonezyjczyków. Dzięki zaangażowaniu pilota poznaliśmy wieczorne smaki ulicy i poczuliśmy relaksacyjne doznania podczas balijskich masaży. Miłym uzupełnieniem byli tutejsi przewodnicy: z dużą wiedzą i chęcią przekazania jej nam oraz nastrój budowało ich ogromne poczucie humoru.

Program ciekawy, zróżnicowany. Są przeloty samolotem, speedboaty, przejazdy autobusem, pociągiem a nawet na rowerze. Są wielomilionowe miasta, że swoim zgiełkiem i jest majestatyczne Bromo i spokojna plaża na Lomboku czy Gili Trawangan. Dla każdego, coś miłego. Wyjazd ciekawy, gdyby nie drobne niedoróbki organizacyjne, które starał się naprawić pilot, można by dać ocenę dobrą.

Rewelacyjna wycieczka aż by się chciało jeszcze raz. Przewodniczka profesjonalna na 6

Wycieczka "Przewodnik po raju", w której wzielismy udział w lutym 2019 jest wspaniałym programem, który polecam wszytskim chcącym poznać Kuala Lumpur oraz Indonezję w bardzo przystępny sposób. Wypełniony w optymalnym stopniu, bardzo interesujący program, skupiający się na najciekawszych akcentach poszczególnych lokacji, profesjonalna, merytoryczna opieka sympatycznego przewodnika i wygoda związana z doborem świetnych hoteli i komfortowych środków transportu to tylko niekóre z zalet tego wyjazdu. Polecam zdecydowanie wszytskim, którzy chcą zobaczyć naprawdę dużo i nastawieni są na prawdziwe poznanie obecej kultury i tradycji. Sami przywieźliśmy mnóstwo lokalnych pamiątek i ponad 7000 zdjęć, co chyba samo w sobie najlepiej świadczy jak bardzo podobało nam się "w raju".

Ogólnie dobrze

Jeśli chciałbyś poznać Indonezję w pigułce to ta wycieczka jest dla Ciebie. Połączona z Malezją to dobry wybór. W Malezji nie było dużo czasu na zwiedzanie, jednak wystarczyło, żeby poczuć atmosferę miasta i zobaczyć kilka najważniejszych miejsc Kuala Lumpur. Następnie Indonezja. Duża ilość przejazdów rzeczywiście powoduje frustrację, ale nie ma innego sposobu, żeby zobaczyć tak wiele miejsc w tak krótkim czasie. Zawsze jednak można przemyśleć i poprawić ich harmonogram. Organizacja wycieczki ma bardzo duże znaczenie i sądzę, że Itaka ma tutaj jeszcze duże pole do popisu, a raczej do poprawy. Pilot musi trzymać się, w jakichś ramach, opracowanego programu wycieczki i nie ma tutaj miejsca na improwizację. Pilot realizował program zgodnie z wytycznymi biura podróży. Zobaczyłam dużo ciekawych i interesujących miejsc, jak również pięknych widoków. Chcę zauważyć, że moim celem nie był wypoczynek na plaży, a zwiedzanie. Na Bali mieliśmy dwie wycieczki fakultatywne i mogę polecić je każdemu, kto chce poznać kulturę i poczuć atmosferę tej wyspy. Towarzyszył nam przewodnik i zarazem szofer, który opowiadał nam ogólnie o Indonezji, ale też o poszczególnych, zwiedzanych przez nas miejscach. Oczywiście w tych miejscach byli też przewodnicy lokalni, którzy dopełnili wiedzę pozyskaną wcześniej od naszego przewodnika. Lunche w pięknych miejscach z dobrym jedzeniemto bJeśli chciałbyś poznać Indonezję w pigułce to ta wycieczka jest dla Ciebie. Połączona z Malezją to dobry wybór. W Malezji nie było dużo czasu na zwiedzanie, jednak wystarczyło, żeby poczuć atmosferę miasta i zobaczyć kilka najważniejszych miejsc Kuala Lumpur. Następnie Indonezja. Duża ilość przejazdów rzeczywiście powoduje frustrację, ale nie ma innego sposobu, żeby zobaczyć tak wiele miejsc w tak krótkim czasie. Zawsze jednak można przemyśleć i poprawić ich harmonogram. Organizacja wycieczki ma bardzo duże znaczenie i sądzę, że Itaka ma tutaj jeszcze duże pole do popisu, a raczej do poprawy. Pilot musi trzymać się, w jakichś ramach, opracowanego programu wycieczki i nie ma tutaj miejsca na improwizację. Pilot starał się realizować program zgodnie z wytycznymi biura podróży. Zobaczyłam dużo ciekawych i interesujących miejsc, jak również pięknych widoków. Chcę zauważyć, że moim celem nie był wypoczynek na plaży, a zwiedzanie. Na Bali mieliśmy dwie wycieczki fakultatywne i mogę polecić je każdemu, kto chce poznać kulturę i poczuć atmosferę tej wyspy. Towarzyszył nam przewodnik i zarazem szofer, który opowiadał nam ogólnie o Indonezji, ale też o poszczególnych, zwiedzanych przez nas miejscach. Oczywiście w tych miejscach byli też przewodnicy lokalni, którzy dopełnili wiedzę pozyskaną wcześniej od naszego przewodnika. Lunche w pięknych miejscach z dobrym jedzeniem były miłym dodatkiem. Wycieczki intensywne, ale dopiero one uświadomiły mi piękno tej wyspy. Jeżeli pewne niedociągnięcia zostaną poprawione i poziom wiedzy klientów będzie dzięki temu wyższy, to tylko poprawi to komfort pobytu w raju.

Wycieczka z rajem nie ma nic wspólnego! Generalnie – wycieczkę oceniam na „słabą trójkę”. Nie polecam. Na początek rada praktyczna: Nie wymieniać pieniędzy w ulicznych kantorach w miejscowości Legian na Bali! Miejscowi oszukują – w trakcie transakcji manewrują banknotami o nominale 50 tys. rupii w taki sposób, że chowają część banknotów, którą wcześniej „dla nas” odliczyli. Średnio podbierają ok. 30% tego, co powinni nam wydać. Ponieważ ofiara nie spodziewa się oszustwa, czasami orientuje się dopiero następnego dnia, że otrzymała za mało pieniędzy. Pilot wycieczki niestety niezorientowany i nie uprzedził nas zawczasu …… I druga rada – trzeba wziąć wygodną i ciepłą odzież i obuwie trekkingowe na wycieczkę na Bromo. Idzie się tam w środku nocy. Temperatura może wynosić kilkanaście stopni, ale może spaść nawet do zera. Co do pilota – słabo zorientowany i mało zaangażowany, bez wiedzy merytorycznej o zwiedzanym kraju . Częściowo odpowiedzialność za to spada na Itakę, ponieważ biuro raz po raz wysyła go w różne miejsca. Trudno ocenić poziom wiedzy merytorycznej miejscowych przewodników (mieliśmy osobnych w Kuala Lumpur, na Jawie i na Lomboku) ze względu na ich poziom znajomości angielskiego. Od pilota i przewodników nie dowiedzieliśmy się wiele o Indonezji. Cały pomysł na wycieczkę słaby – bardzo niekorzystny stosunek czasu koniecznego na przejazdy/transfery do czasu poświęconego na zwiedzanie oraz do stopnia atrakcyjności i ilości odwiedzanych miejsc. W skrócie – było tak: Dzień 2 (po pierwszym noclegu w Kuala Lumpur): pobudka o godz. 7:00, wyjazd o 8:00; cztery godziny zwiedzania Kuala Lumpur w biegu, potem biegiem na lotnisko. Łącznie podróż z Kuala Lumpur do hotelu w Jogakarta na Jawie zajmuje ca. 6-7 godzin; uwaga – dla osób, które chcą zwiedzać Petronas Twin Towers: Itaka tego nie zapewnia. Biletów nie da się kupić od ręki, trzeba je zarezerwować z wyprzedzeniem (przez Internet). W dniu drugim nie ma czasu wolnego (nie zatrzymaliśmy się nawet pod wieżami w tym dniu) więc na samodzielne zwiedzanie Twin Towers zostaje tylko popołudnie bezpośrednio po przylocie. Dzień 3: pobudka ok. godz. 7:00, wyjazd o 8.30; w tym dniu zwiedzanie, wg programu, do godz. 18:00 ( z tego przejazdy pomiędzy poszczególnymi punktami programu to jakieś 5 godz.). Wieczorem pilot zaskakuje nas informacją, że wciągu dwóch godzin musimy przekazać nasz bagaż główny do autobusu, który już w nocy ruszy w kierunku Bromo. Dostęp do bagażu odzyskamy za półtorej doby, po zakończeniu wycieczki na wulkan. Dzień 4: Pobudka o 5 rano (!). Ruszamy pociągiem o godz. 6:45. Po przesiadce na autobus a następnie do samochodów terenowych, po ca. 11 godzinach jazdy (z mniej niż godzinną przerwą na lunch), docieramy pod Bromo, tuż przed godz. 17:00. Od razu jemy obiadokolację i idziemy spać. Dzień 5: pobudka o 3 rano(!). Wyjazd o godz. 3:15. Przejazd na punkt widokowy nad kalderą to pomyłka. Kilkunastokilometrowy odcinek przemierza się przez blisko 2 godziny, w ślimaczym tempie, w duszących spalinach, przyprawiających o mdłości. Towarzyszy nam 800- 1000 podobnych nam turystów (przemieszczających się pieszo lub również terenówkami) i razem na wąskiej górskiej ścieżce tworzymy tłum ludzi i aut, w którym nawzajem sobie zagrażamy. Wschód słońca miał być o 5.30 – poczekaliśmy poł godziny pośród chmur, zza których nie było widać nic (myślę, że rzadko kiedy coś widać, biorąc pod uwagę wilgotny klimat Indonezji). Przez kolejne 1,5 godziny zjeżdżaliśmy w korku z powrotem kilkanaście kilometrów, do stóp wulkanu. Krótka wspinaczka i powrót z wulkanu to łącznie ok. 1,5 godz. Na te 6 godzin (3:00 – 9:00) należy zapewnić sobie coś do jedzenia, o czym biuro nie uprzedza. Na szczęście lokalny przewodnik kupił nam banany w cieście smażone w głębokim tłuszczu, dostępne w kilku barach po drodze na punkt widokowy (nie wszystkim smakują – mnie akurat tak). Nie wiem, czy od początku było to w planach, czy był to efekt naszego głośno wyrażanego niezadowolenia ze sposobu organizacji wycieczki. Hotel Lava View Lodge – bardzo o.k. i z pięknym widokiem na kalderę i Bromo (w dzień, gdy nie ma chmur). W hotelowej restauracji jedzenie bodaj najlepsze z całej wycieczki i dużo tańsze niż na Gili czy Bali (przy czym mowa o obiadokolacji, którą kupiliśmy sobie poprzedniego dnia; śniadanie przeciętne). Po powrocie do hotelu śniadanie, i wyjazd o godz. 11.30. Przejazd na lotnisko i przelot na Lombok. Do hotelu dotarliśmy przed godz. 22:00 lokalnego czasu (czyli znowu jakieś 10- 11 godzin w podroży). Do tego momentu jesteśmy bardzo zmęczeni i niewyspani. Cały czas doskwiera nam zmiana sfrefy czasowej, niedostateczna ilość snu i znużenie licznymi przejazdami. Dzień 6 - Zwiedzanie wg programu, bez przejazdów na dalsze odległości. Niestety „tradycyjna tkacka wioska” składa się z rozpadających się z domków z betonu krytych eternitem. Na widok turystów „wystawione” są trzy panie tkające na tradycyjnych krosnach. Spędziliśmy też 1,5 godziny na plaży – najładniejszej, w porównaniu ze wszystkimi kolejnymi, na jakich później byliśmy. Dzień 7 – Itaka nie zrealizowała programu zaplanowanego na ten dzień. Nie było zwiedzania Parku Narodowego Rinjani, ponieważ północna część wyspy Lombok nie była dostępna ze względu na skutki trzęsienia ziemi, które miało miejsce w lipcu 2018. Mamy styczeń 2019,a Itaka bynajmniej nie poinformowała nas o tym przed wyjazdem. Postawiono nas przed faktem dokonanym, informując tego dnia rano w autobusie, że jedziemy na pola ryżowe. 0 14.30 opuszczamy pola ryżowe i rozpoczynamy przejazd na Gili T.. Po podróży autobusem, motorówką oraz 15minutowej przejażdżce bryczką konną ok. 18.00 docieramy do hotelu Aston. Dzień 8 – Gili T. po trzęsieniu ziemi wygląda jak śmietnik. Zrujnowane budynki, niesprzątnięte jeszcze śmieci, wszędzie, zwłaszcza wzdłuż okalającej wyspę drogi oraz na plaży przy porcie. Przykro patrzeć. Hotel Aston bardzo ładny, ale co z tego, gdy cała okolica w ruinie … Plaża należąca do hotelu też nie powala. Ładniejsze się choćby w Portugalii czy w Polsce. Dzień 9 – wykwaterowanie o 10:00. Przejazd na Bali, do hotelu Jayakarta w miejscowości Legian – promem oraz autobusem. Łączny czas podroży 5 – 6 godz. Łódź szybka, choć trzeba brać poprawkę na znaczenie słowa „prom”. „Prom” odpowiada standardom miejscowym. Już na Bali jazda autobusem w ślimaczym tempie, ze względu na korki. Dzień 10 – Hotel Jayakarta bardzo ładny architektonicznie chociaż już trochę podniszczony. Okolica koszmarna – wrażenie, że jest się otoczonym wszechobecnym śmietnikiem. Również na plaży. Dwie trzecie jej szerokości zajmują podniszczone stoiska nagabujących handlarzy. Podobnie jak na Gili T. hotel był enklawą pośród zupełnie nieprzyjemnego otoczenia. Nie było możliwości kąpieli – wywieszona był czerwona flaga. W bezpośredniej bliskości hotelu nie ma żadnej przyrody ani innych atrakcji (może poza balijskim masażem oferowanym w przyulicznych „SPA”). Żeby zobaczyć coś więcej trzeba dopłacić za wycieczki fakultatywne (a i tu wrażenia różne, co do ich atrakcyjności).

Wycieczkę bardzo polecamy!! W lutym dość często padało dlatego polecałabym lecieć później. Bardzo wilgotno i gorąco a temperatury powyżej 30 stopni.Parasolki obowiązkowe. Na początku wycieczka intensywna później 3 dni leżakowania. Hotel w Malezji Swiss Inn położony w chińskiej dzielnicy. Może standard bez szału natomiast lokalizacja idealna. Dużo sklepików i restauracji, po długim locie nie trzeba było daleko szukać. Hotel a raczej schronisko w okolicach wulkanu Bromo tragiczne ale o 3 nad ranem jedzie się na wschód słońca więc długo się w nim nie przebywa. Polecam się ciepło ubrać. My mieliśmy kurtki zimowe które naprawdę się przydały. Później już tylko same dobre hotele. Pozytywnym zaskoczeniem hotele na Lombok i Gili!!! Mega! Pobyt na wyspie Gili mógłby być dłuższy o jeden dzień. Na Bali polecam trochę pozwiedzać. My wynajęliśmy kierowce który obwiózł Nas po głównych atrakcjach wyspy. Warto zobaczyć Tanah Lot,Pura Taman Ayun, Ulun Danu Temple, Tirta Empul Temple, Ubud i Monkey Forest. Jedzenie bardzo tanie i smaczne, najtaniej w Malezji i na Jawie (obiad dwu daniowy ok. 20 zł) natomiast na Bali jest trochę drożej ale dalej tanio. Piwo Bintang ok. 10 zł za 0.67 l. Naprzeciwko hotelu na Jawie jest Carrefour - warto zrobić tam zakupy gdyż ceny są najtańsze ( sklep ma 2 poziomy i nie każdy tam trafia :) ) Pamiątki zakupić na Bali w lewo od hotelu jakieś 700 m w supermarkecie Bintang lub w drugą stronę na dłuższy spacer 1h sklep Matahari gdzie znajdzie się dosłownie wszystko. Godzinny masaż ciała to koszt ok 20 zł a masaż stóp 10 zł. Zabrać ze sobą $$ które wszędzie można wymienić. Wyższe nominały ( od 20$)mają lepszy kurs lecz kantory nie chcą rozmieniać dolarów. Malezji wymienialiśmy po 10$ na osobę. Ogólnie 250$ na osobę wystarczyło nam na cały pobyt łącznie ze zwiedzaniem Bali i pamiątkami. W razie potrzeby bankomaty są ogólnodostępne. Wisienką na torcie była nasza przewodniczka P. Asia bardzo sympatyczna i zaradna,posiadająca niesamowitą wiedzę.

Ogólnie spełnia oczekiwania. Katastrofą jest końcowy pobyt na Bali. O ile sam hotel nie budzi zastrzeżeń to jego lokalizacja przy wysypisku śmieci zwanym plażą jest wielkim nieporozumieniem. Czy nie można przedłużyć pobytu na Gili i na Bali dojechać dzień przed odlotem na jeden nocleg lub poszukać innego hotelu nawet niższej klasy lecz w jakimś czystszym miejscu ?

Nazwa bardzo dobrze oddaje charakter wycieczki :) Wspaniałe przeżycie w pięknym regionie. Program jest bardzo ciekawy, pełen mnóstwa rzeczy do zobaczenia, jedynie ostatnia wycieczka fakultatywna trochę odbiegła od zapowiadanego programu i oczekiwań, mogłaby zakładać więcej czasu w Ubud kosztem np bazarów. Ubud na Bali to miasto z mnóstwem atrakcji architektonicznych, a zobaczyliśmy tylko przedsionek skądinąd pięknego pałacu. Cała wycieczka oferuje bogaty program różnych atrakcji, od świątyń różnych religii, przez trekking po dżungli, pływanie w oceanie, po wspinaczkę na wulkan. Przyroda Indonezji zachwyca. Zwiedzanie różnych wysp daje okazję poznać region. Gorąco polecam!!! Uwagi praktyczne odnośnie przygotowania do wyjazdu: Żeby w pełni z niej skorzystać, wycieczka wymaga sprawności fizycznej i odporności na bardzo ranne wstawanie (po sporej zmianie czasu), raczej nie jest dla małych dzieci. Na wulkanie i w górach, przynajmniej w porze deszczowej, jest naprawdę zimno, jeden polar to za mało. Warto przygotować się na temperatury w okolicy 0 stopni i koniecznie wziąć kurtkę przeciwdeszczową (przydatna codziennie). Na wyprawę do wodospadów niezbędne są buty do chodzenia w wodzie. Warto wziąć ze sobą dodatkowy plecak/torbę, bo w trakcie przejazdu pociągiem bagaż podróżuje osobno i oddaje się go dzień wcześniej. W trakcie zwiedzania świątyń trzeba mieć ubranie zasłaniające kolana i ramiona. Nam trafiła się bardzo dobra pilotka, Aleksandra, która przekazała nam dużo informacji o regionie, jego kulturze i historii oraz odwiedzanych obiektach, a także bardzo o nas dbała. Bardzo polecam wycieczkę wszystkim żądnym miliona pozytywnych wrażeń !