Kuba... zanim się tam wybierzecie poczytajcie trochę o tym miejscu. Nie jest to hotel 5* mierząc w standardzie europejskim, natomiast woda, plaża, drinki.... wszystko to rekompensują. Oczywiście my przygotowaliśmy się do wyjazdu ; zapakowaliśmy preparaty przeciw komarom, trochę słodyczy, kosmetyków, kawę , przyprawy...wszystko to czego może tam brakować :) Ale od początku. Lot strasznie długi ( 2 h opóźnienie na lotnisku, międzylądowanie w Havanie) czyli 15 godzin w podróży. Lądujesz na małym lotnisku gdzie dość sprawnie przebiega odprawa a na nim już czeka na Ciebie uśmiechnięta przewodniczka ITAKI. Do hotelu jechaliśmy ok 20 minut., później na przywitanie kolorowy drink w recepcji i masz już kartę pokojowa w ręku. Do Naszego bungalowu poszliśmy sami - nie trudno go było znaleźć bo hotel ma bardzo dobre tablice z lokalizacja poszczególnych budynków i basenów. Pokój duży z balkonem, meble maja lata świetlności za sobą :) natomiast było czysto, w lodówce były zimne napoje, działała klimatyzacja, były ręczniki i działający TV. Drzwi od balkonu naprawiał mój partner bo się nie domykały...haha...ale trwało to kilka minut więc nie wpłynęło to zupełnie na Naszą ocenę. Oczywiście po zostawieniu bagażu poszliśmy do restauracji i może nie jest to Turecka restauracja w 5*resorcie ale naprawdę każdy znajdzie cos dla siebie. Są 4 stanowiska , gdzie kucharze zawsze cos na ciepło przygotowują, jest stanowisko z owocami, kolejne stanowisko z serami i wędlinami, stół ze słodyczami rano Pani tez tam przygotowuje koktajle, stanowisko z pieczywem, no i standardowo z daniami. Na pewno brakuje przypraw :) taki kraj ; kawa lepsza jest w barze niż w restauracji; czasami czekasz na sztućce czy kieliszek z winem. Kelnerzy jak w każdym hotelu podzieleni na dwie grupy: jedni pracują ciężko i przyniosą Ci sól na talerzyku :) inni udaje, ze Ciebie nie widzą. Wystarczy wybrać odpowiednia sekcje i każdy posiłek będzie przyjemnością. Nie ukrywam, że czasami zamiast kolacji w restauracji korzystaliśmy ze snack baru; odwiedziliśmy również restauracje ala carte - zapisuje Pani siedząca na przeciwko recepcji ( nie polecam włoskiej). W barze podają najlepsze drinki jakie piłam ... nie dość, że wyglądają to jeszcze smakują. POLECAM!W barach na plaży bardziej ubogo w kolorowe drinki i jedzenie, ale jak już załapiecie się na cos to polecam rybę w panierce z frytkami. Rzeczywiście codziennie czegoś brakuje ..a to bułek do hamburgerów, a to masła ... taki kraj. Moi zdaniem nieźle sobie z tym radzą bo zamiast hot dog-a podadzą Ci np. tapas. Wieczorne występy , przyznam, że raczej omijam tego typu atrakcje, na Kubie natomiast polecam spektakle Madonny i Michaela Jacksona - mega występy; fenomenalni tancerze, choreografia. Codziennie w hotelu są przeróżne atrakcje od nauki hiszpańskiego, po ćwiczenia , naukę tańca czy zabawy przy basenie. Pogoda na początku stycznia była taka sobie; jak zachmurzenie było spore to wybraliśmy się na spacer w głąb wyspy ( plaża w lewo) tam znajdziecie dzikie plaże, przepłycenia, rafa koralowa ...cisza, spokój ; idąc plaża w prawo znajdziecie trochę więcej rozrywki : jest restauracja na plaży, jak już zejdziecie z plazy to macie takie maleńkie centrum rozrywkowe> kręgle, restaurację , kilka stoisk z obrazami, breloczkami, zabawkami. Możecie też objechać wyspę specjalnym autobusem dla turystów. W hotelu macie sklepik z alkoholem, koszulkami i cygarami; jest też kantor. Z wymiana waluty nie przesadzajcie - nie ma gdzie wydawać pieniędzy. Pamiętajcie, że na Kubie panuje zasada pomnik ważniejszy od człowieka - interesuje Was tylko waluta z pomnikami, ta druga jest dla Nas bezwartościowa. Napiwki.. my zostawialiśmy na łóżku, w barach, Panom ogrodnikom ( dziękuje za piękny kapelusz) ale nie jakoś przesadnie. Podzieliliśmy się tez z obsługa kosmetykami, ubraniami czy słodyczami - cieszyli się naprawdę ze wszystkiego co dostali. Wyspa Cayo Coco to 25 hoteli all 5* , tam nikt nie mieszka więc trzeba pojechać np. na Havane by poczuć prawdziwa Kube i docenić to co mamy :) My wybraliśmy się z ITAKĄ z wygody ( sa inne firmy organizujące tego typu wyjazdy na Kubie wystarczy poszukać trochę w Internecie), do tego wybraliśmy opcje 45 min lotu. Sama Havana CUUDNA!!! Myślę, że wszystko dzięki przepięknym, kolorowym autom wyróżniającym się na tle szarych budynków. Spotkacie oczywiście poprzebierane Panie z cygarami , które z chęcią zrobią sobie z Wami zdjęcie za pieniądze, przy kościele będą żebracy ale przede Wszystkim dookoła zobaczycie uśmiechniętych ludzi. Mnóstwo muzyki i tańca na ulicy. Trzeba przejechać się starym samochodem, widoki cudne ...poznacie stara i nową Havane. My zamiast baru, w którym przesiadywał Ernest Hemingway poszliśmy zwiedzić dalsze uliczki miasta. Tam czas zatrzymał się ... jeszcze przed moim urodzeniem :) trochę przypomina to slamsy, rozpadające się budynki, pustki w sklepach, stare urządzenia. Jak dobrze poszukacie to kupicie wyjątkowe suweniry czy zjecie lokalne przekąski. Kuba to sporo kontrastów. Powrót do hotelu równie szybki, za to sama odprawa ....cóz uczy pokory. trzeba odstać swoje 1,5 w kolejce bo odprawa odbywa się "ręcznie", karty pokładowe wypisują ręcznie, później idziecie do Pana odpowiedzialnego za statystykę ( zaznaczy w odpowiednim polu w jakim przedziale wiekowym się znajdujecie ) no i dalej już standardowa odprawa. Na tym lotnisku kupicie tylko cos do jedzenia i picia. Na lotnisku w Caya Coco w drodze powrotnej kupicie pamiątki - sa z 4 sklepiki dobrze wyposażone , zjecie cos na szybko i napijecie się czegoś - można płacic w EURO, USD lub w CUC. Nie polecam zabierać ze sobą USD bo przy wymianie płaci się prowizje. Koszt breloczka 1-2 CUC, tax 40 CUC - ok 1 godziny, cygara od 5 CUC, torba zakupowa materiałowa- 5 CUC. W samym hotelu wszystko macie w cenie, jak woda w basenie na zewnątrz jest zimna to można skorzystać ze spa , całkiem dobrze wyposażonej siłowni, popływać kajakiem , katamaranem czy rowerkiem wodnym. Mogłabym taki pisać i pisać bo Kuba naprawdę mnie zachwyciła. Polecam wszystkim, którzy chcą przeżyć cos innego niż na Dominikanie czy Majorce.