Hotel na plus, choć przydałby się remont strefy basenowej. Ogólnie czysto, smacznie i ładnie. Dla nas hotel był bardziej noclegowo posiłkowo bo resztę dnia spędzaliśmy poza hotelem, ale hotel oferuje sporo opcji spędzania czasu. Obsługa cudowna, jedna z osób obsługi restauracji zna trochę zwrotów po polsku co było bardzo miłym zaskoczeniem

Hotel w bardzo podstawowym standardzie ale jest czysto, obsługa bardzmiła i uczynna a na posiłkach każdy znajdzie coś dobrego dla siebie. Plusem było to że zaserwowali wiele regionalnych potraw. Plaża ładna ale nie widziałem kąpiących się osób, za to są baseny w hotelu. Hotel umieszczony mniej więcej w środku wyspy więc po wypożyczeniu samochodu można pojechać w różne miejsca w stosunkowo krótkim czasie. Natomiast hotel jest po północnej stronie więc jest tu znacznie mniej słońca. Dobry dla osob które mniej są nastawione na plażowanie a bardziej na zwiedzanie. Generalnie byliśmy zadowoleni z hotelu.

Hotel zdecydowanie spełnił moje oczekiwania, pomimo 3 gwiazdek. Pokój czysty duży, w łazience na plus prysznic. Bardzo duży plus za położenie, z jednej strony oean a z drugiej góry. Jedzienie smaczne, tylko śniadania monotonne. W hotelu kryty basen, biard, sauna i baser zewnętrzny. Idealny jak baza - wszędzie blisko. Obsługa pomocna nawet po wymeldowaniu

Bywaliśmy w zdecydowanie niższych standardach oferowanych jako 4*, wiec tu 3* są zdecydowanie OK, nawet na "+". Bardzo spokojne miejsc, gdzie spokój zakłócają jedynie fale i nieustający szum oceanu. Idealne miejsce do wypadów i bardzo dobry dojazd w różne miejsca wyspy, bez konieczności przejazdu przez zatłoczone Funchal. Warto wypożyczyć samochód, ale w pobliżu jest tylko jedna wypożyczalnia. Nam udało się od ręki i załatwić dobry rabat na 11 dni, ale to był koniec maja. Pokoje w całym hotelu w podobnym standardzie (w połowie zmieniliśmy, więc mamy porównanie), ale w prawej części (patrząc z ulicy) zdecydowanie lepsze widoki z tarasów i balkonów. Bardzo przyjazna i zawsze uśmiechnięta obsługa. W pobliżu dobrze zaopatrzony sklep spożywczy i drugi z napojami oraz alkoholem. Są też kafejki i restauracja ok 200 m od hotelu. Raczej dla osób zwiedzających niż plażowiczów, bo po północnej stronie wyspy pogoda trochę mniej słoneczne niż w południowej części. Na ewentualne opalanie przy lepszej pogodzie trzeba przejechać przez przełęcz, ale i tak na całej wyspie plaż a raczej plażyczek jak na lekarstwo. Pozytywnie zmęczeni wyprawami i oczarowani urokami wyspy spędziliśmy bardzo miły urlop.

Fajna miejscówka, blisko oceanu. W hotelu czysto, miła obsługa . Wypożyczalnia samochodów niedaleko.

W hotelu byłam 2raz. Potwierdzam piękne położenie, spektakularne widoki,szum fal,świetna baza wypadowa. Spokojne miasteczko w trakcie remontu i przebudowy/nie uciazliwe dla kogos jak my ktorzy nie siedzueli na miejscu/Dobra obsluga, jedzenie wystarczające. Wychodziliśmy rano wracaliśmy wieczorem, jedliśmy dodatkowo w trasie. Pokoje sprzątane, posciel czysta,ręczniki tez. Nie trafilam na zapach wilgoci czy stechlizny, moze dlatego ze jest maj i cieplo a wcześniej tez w listopadzie byla extra pogoda? Nie bylo również zadnych karaluchow i mrówek w pokojach. Aha spotkałam się z informacjami od gosci o smrodzie z kanalizacji w pokojach. Wtedy i teraz, niestety nie wiem od czego to jest uzależnione w moich pokojach bylo ok. Hotel w trakcie liftingu, nie nazwałabym tego remontem. Odmalowany, basen zewnętrzny odświeżony. Siłownia odnowiona. Reszta bez zmian na przestrzeni 2lat.

Stanowczo odradzam Nie mogliśmy się doczekać końca wakacji. Wybierzcie inny hotel. Jedzenie: Podłe jedzenie z najgorszej jakości produktów. Na śniadania znalazłam sobie bułki z najpodlejszą chabaniną, a mąż jogurt i jedliśmy tylko to – póki nie trafiło mi się zjełczałe masło. Jajecznica robiona z proszku, sadzone dwukrotnie trafiły się ze skorupkami, coś co miało być kiełbaskami po prostu obrzydliwe. Sok w takim kraju na takiej wyspie to rozwodniony ulepek pokroju Caprio, a nie normalny sok. Na kolację loteria, czy będzie cokolwiek do jedzenia. Jedyną stałą dobrą rzeczą był ogórek pokrojony w plasterki – mówię serio. Pomidor trzymany w lodówce, czego się nie robi, dlatego smakował rybą. Ryby z kolei czasami smakowały rybą i były ok, a kilka razy mułem. Nawet nóżki z kurczaka zepsuli, bo robili je bez grama soli czy jakichś przypraw. Papryka wielokrotnie trafiała się nadgniła. Na deser był poncz z owoców, ale po tym jak dwa razy był sfermentowany, zrezygnowałam. Do ponczu zamiast świeżych owoców ananasy i brzoskwinie z puszki (na Maderze!) i tona jabłek, bo najtańsze. HB i napoje do kolacji dodatkowo płatne. Niby standard, ale żeby woda była płatna – to jest zwyczajnie słabe. Jak się poprosi o sok do picia, to nie dostaje się soku tylko gazowany słodki napój. Obsługa cukierkowym głosem pyta co do picia, a jak odpowiada się, że nic, to agresywnie odwraca kieliszki nóżką do góry, a potem ktoś je zbiera dosłownie wściekle. Obsługa: Obsługa to w ogóle osobny punkt. Nie daje z siebie absolutnie nic, poza niezbędne minimum. Sztucznie się uśmiecha tylko jak chce sprzedać napoje do kolacji. Sprzątanie, zwłaszcza przy śniadaniu, to rzucanie talerzami i sztućcami (naprawdę rzucanie) jakby celem było narobić jak najwięcej hałasu. Pracowałam w restauracji, sprząta się możliwie jak najciszej i dyskretnie, tak żeby goście tego nie odczuli, a nie terkocze się im wózkiem nad uchem i ciska sztućcami i talerzami! Pokoje: Mieliśmy wielkiego karalucha, któremu zdążyliśmy nadać imię. Szafa nie ma półek tylko parę wieszaków, można na jej dno wrzucić wszystko luzem jak się chce. Szuflady zepsute i zerwane. Pościel i ręczniki tragicznej jakości, dawane niedoprane, z plamami po podkładzie, plamami krwi czy innych wydzielin po innych gościach, poprute z dziurami, z przetarciami, przebarwieniami. Ręczniki sprawiają wrażenie lepiących się, chyba za dużo słabej jakości płynu do płukania. Poduszki zużyte tak że mają w środku grudy zbitej waty a nie jednolite wypełnienie. Na plus ładny widok na ocean za oknem i bidet. Czystość i ogólne wrażenie: Wszędzie jest syf. Kort tenisowy wygląda tak jakby ktoś na nim wysypał wywrotkę brudu z grzybem. Basen jest po prostu obrzydliwy, ściany i sufity ze spęczniałą odpadającą farbą, zagrzybiały – zrezygnowaliśmy, kąpaliśmy się w Porto Moniz. Okna na basenie tak niewyobrażalnie brudne, jakby ich nikt nigdy nie mył. Okna z resztą w wielu miejscach niemyte, bo nad restauracją to samo. Hotel niefunkcjonalny i nie dla ludzi. Nad restauracją przestrzeń wspólna, z której nigdy nikt nie korzysta – ukrop bez klimatyzacji z tak małymi stoliczkami że nie pogra się nawet w karty. Malutkie stoliczki z krzesłami na korytarzach, z których też nikt nigdy nie korzysta, bo kto by chciał siedzieć na korytarzu… Gratuluję temu, kto robił zdjęcia z tymi przesyconymi kolorami, bo na nich hotel doskonale udaje lepszy i ładniejszy niż jest. Ukłony, daliśmy się nabrać. Doskonałe obiady jedliśmy w sąsiadującym Calamarze, oczywiście płatne. Jest tam świetna restauracja ze wspaniałą obsługą. Jeśli pokoje są w połowie tak dobre jak restauracja, polecamy Calamara, nawet się nie zastanawiajcie. To nowy hotel, położony tuż obok, który niestety zraził nas bo wygląda z zewnątrz bardzo skromnie. To mylne wrażenie. Minusy: - Podłe, urągające godności jedzenie, zepsute i najgorszej jakości produkty - Brak jakiegokolwiek zrozumienia produktu, pomidory z lodówki, niedoprawione jedzenie - Okropna obsługa i traktowanie pretensjonalnie jak nie zamawia się napojów do kolacji - Straszny syf, okna jakby nigdy niemyte - Basen nie nadaje się do pływania - Karaluchy - Pościel i ręczniki z plamami, nadające się do wyrzucenia a dawane gościom - Żenująco słabe Wi-Fi - W ogóle nie ma soków z owoców, jest sztuczny nektar z koncentratu albo gazowany napój Plusy: + Ładny widok z okna, ale to dostaniecie wszędzie na Maderze Podsumowanie Madera jest przepiękna, ale hotel skutecznie nam ją obrzydził, tak że chcieliśmy wracać do domu. Absolutnie nikt tu nie daje nic od siebie. Estalagem sprawia wrażenie lepszego niż jest, a w rzeczywistości musiałby się jeszcze bardzo poprawić, żeby zasłużyć na miano przyzwoitego. Najgorszy trzygwiazdkowy hotel w jakim byliśmy. Sypialiśmy w naprawdę spartańskich warunkach na całym świecie i jadaliśmy podle, ale tutaj za brak choć grama przyzwoitości po prostu ocena nie może być wyższa. W okolicy jest wiele pięknych gór i lewad, szlaków których nie ma na mapie, ale to nie zasługa samego hotelu.

Podstawową zaletą tego hotelu jest jego położenie bezpośrednio nad oceanem , dosłownie kilkanaście metrów od betonowego muru i olbrzymich głazów o które rozbijały się fale. Była to jednocześnie i wada bo nieustanny hałas w nocy zmuszał nas do spania przy zamkniętych oknach, ale i tak spaliśmy lepiej niż w domu. Doskonałe miejsce do spacerów pośród dzikiej przyrody , z jednej strony ocean i kilkanaście dalej góry a w zasadzie skały wiszące dosłownie nad hotelem wręcz niesamowity widok i miejsce do totalnego wyciszenia się od miejskiego zgiełku. W hotelu dwa baseny wewnętrzy i zewnętrzny , sauna, kort tenisowy i sala fitness.

Hotel 3-gwiazdkowy i na tyle zasługuje. Idealna baza wypadowa do wypraw trekingowych, czy innych wycieczek. Hotel dla osób raczej bez dzieci.

Wszystkie pokoje z pięknym widokiem na ocean. Hotel ładny ale wymaga remontu. Obsługa bardzo miła.