Ach ta Madera…. od wielu już lat przyciąga nas jak magnes…, bo my z tą Maderą to mamy trochę tak jak śpiewał kiedyś nasz fenomenalny Zbyszek Wodecki: „ Lubię wracać tam gdzie był(am) już… na tą wyspę pełną kwiatów, róż… na uliczki te, znajome tak….” :) , bo wróciliśmy na tą wyspę już po raz czwarty :) i po raz czwarty znów z Itaką, która i tym razem nas nie zawiodła . Na wcześniejszych wyjazdach poznaliśmy już liczne atrakcje Madery, niektóre nawet więcej jak jeden raz, więc tym razem wyjazd miał być w duchu idei slow, czyli błogiego, wypoczynku, tak na luzie, na spokojnie, bez pośpiechu, bez parcia na zobaczenie czegoś co musimy…., bo my tutaj nic już nie musimy :) chcieliśmy po prostu nacieszyć zmysły tymi widokami, tym słońcem, tą feerią kolorów…, zwolnić nieco, odstresować się, zresetować głowę i po prostu uciec od codzienności… , bo przecież nie ma chyba nic przyjemniejszego jak taka ucieczka w środku szaro-burej zimy – do przyjemnego ciepełka :) ; wsiadamy w samolocik i za 5 godzin jesteśmy w totalnie innym świecie… świecie kolorowej, wiecznej wiosny ze wspaniałym łagodnym klimatem… a do tego jak sobie wybierzemy odpowiedni obiekt do wypoczynku – to mamy gwarantowaną pełnię szczęścia na tydzień bez względu na pogodę (która w styczniu i tak udała nam się znakomicie, choć zupełnie na to nie liczyliśmy!) Tym razem termin wyjazdu (w połowie stycznia) był podyktowany datą urodzin mojego Małżonka, bo pojechaliśmy tam niejako świętować okrągłe urodziny mojej brzydszej połówki :) i to urodziny takie dość ważne, bo uznawane powszechnie za „przejściówkę” z młodości do starości… :) ech, ten Pesel.... :) , zatem tym razem wybór hotelu nie był przypadkowy, był całkowicie przemyślany i odmienny niż poprzednimi razy, gdzie mieszkaliśmy w różnych hotelach na Maderze (z oferty Itaki) i w różnych jej częściach , w obiektach bardzo przyzwoitych ale jednak znacznie skromniejszych; tym razem wszystko miało być w typie „Marian, tu jest jakby luksusowo….! " :):)) – czyli tak, jak lubi Jubilat :) i wybierając 5-gwiazdkowy „Savoy Palace Signature” – doskonale nam się to udało ; Hotel ten, no cóż…. żadne słowa nie są chyba w stanie oddać towarzyszących nam tam wrażeń , bo mimo, iż bywaliśmy wcześniej w obiektach klasy 5* w różnych krajach, to jednak w TAKIM hotelu jak ten byliśmy po raz pierwszy; Savoy Palace jest niesamowitym hotelem, trudnym do porównania z innymi obiektami tej kategorii , bo to zupełnie inna bajka niż tureckie, greckie czy egipskie 5*! ; bardzo rzadko zdarzają się w ofertach Biur Podróży hotele aż tak wysokiej klasy jak ten ; obiekt ten znajduje się na prestiżowej liście hoteli należący do „The Leading Hotels of the World” co już samo w sobie jest gwarancją najwyższej jakości świadczonych tu usług i standardu. Stworzono tu wspaniałą atmosferą w otoczeniu naprawdę wyrafinowanego luksusu; a ja nie przywykłam do aż takiego przepychu i szczerze mówiąc początkowo nie czułam się tu zbyt swobodnie, bo jednak jestem zwykłą turystką wybierającą od lat znacznie niższy standard i wyjazdy bardziej w duchu objazdówek, czyli poznawania kultury i zabytków krajów do których jeżdżę a nie napawania się luksusami hoteli ale jednak bardzo szybko człowiek przyzwyczaja się do dobrego :) zwłaszcza takiego! :) , no cóż… ten wyjazd był jednorazowym wyjątkiem od dotychczasowych nawyków z powodu wyżej opisanej okazji , ale już od pierwszych chwil pobytu można poczuć się tu dosłownie jak „milion dolarów” :) ; Onieśmielał mnie portier w eleganckim uniformie i cylindrze, który uśmiechnięty od ucha do ucha kłaniał się nisko za każdym razem jak wracaliśmy ze spacerów, onieśmielał mnie konsjerż, który był do dyspozycji 24 h/ dobę i spełniał każdą, najskrytszą zachciankę gości, onieśmielał mnie nawet hotelowy barrista, który wedle życzenia parzył ulubioną kawę jaką tylko zapragniesz, czy nawet codzienny rytuał picia szampana na śniadanie :) bo jednak na co dzień nie prowadzimy takiego beztroskiego żywota „nurzając się w takich piórkach” :) Co do samego hotelu: to, że wspaniały i elegancki , to już opisałam, ale dodam jeszcze nieco na temat samego anturażu hotelowego i wszystkiego co się w nim znajduje: ogromne, eleganckie foyer z recepcją urządzone z niezwykłym rozmachem z olbrzymią ilością świeżych kwiatów ( przez tydzień wymieniano je trzykrotnie) ; z niezliczoną ilością sfer wypoczynkowych z kanapami, fotelami , stoliczkami , z fortepianem na którym codziennie w godzinach wieczornych grał pianista ; do dyspozycji gości duża ilość różnych restauracji tematycznych z muzyką na żywo , klub wakacyjny , biblioteka, strefa spa z basenem z podgrzewaną wodą do temp. 28C , różnego typu zajęcia relaksacyjne typu fitness, joga czy tai-chi , a nawet Klub Cygarowy dla dżentelmenów ( my nie korzystaliśmy, bo mój dżentelmen nie pali cygar :)) a wszystko to wspaniale urządzone w wyrafinowany sposób, połączono tu nowoczesny design z duchem XIX wiecznej elegancji z czasów belle epoque ; Pokoje niezwykle przestronne, my mieszkaliśmy w zwykłym pokoju bez dopłaty w klasie economy ale był tak wspaniale urządzony i wyposażony, że nawet nie chcę sobie wyobrażać jak muszą wyglądać tu suity i apartamenty klasy wyższej! ; nasz pokój naprawdę był bardzo duży i bardzo wygodny, urządzony z niezwykłą starannością o detale, pięknie zaprojektowany zarówno kolorystycznie jak i stosownie umeblowany wysokiej jakości meblami (duża pojemna szafa w zabudowie, a w niej sporo miejsca z wieszakami, dużo półek i kilka szuflad) i wszystkim czego dusza zapragnie, z dużą wygodną łazienką z 2 umywalkami całą w marmurach, z osobnym w-c i bidetem i osobnym prysznicem z deszczownią ze szklaną ścianą z widokiem na pokój (ja akurat nie przepadam za takim rozwiązaniem, ale taka teraz „moda” :) ), ale jeśli potrzebujemy intymności – można bez problemu zasłonić tą szybę stosowną zasłoną; klimatyzacja sterowana zdalnie, ale tak idealnie ustawiona, że nawet nie pomyśleliśmy przez chwilę, że jest nam za ciepło albo za chłodno, było idealnie!, oświetlenie do wyboru w wielu opcjach, od bardzo dyskretnego do ostrego, wiele lampek i diod oświetlających punktowo; standardowo na wyposażeniu: lodówka z bogato wyposażonym minibarem uzupełnianym na bieżąco w to co już zużyliśmy :) szlafroki, kapcie (wymieniane co 3 dni) , suszarka, świetnej jakości kosmetyki uzupełniane codziennie, czajnik, ekspres do kawy (+ bardzo dobra wręcz, pyszna kawa w kapsułkach w czterech różnych smakach) i różne herbaty (TWG Tea) również uzupełniane codziennie ; housekeeping aż 2 x dziennie z wymianą pościeli i ręczników, serwis z menu poduszkowym (bardzo wygodne) , kosz owoców na stoliku + codziennie dostarczana woda i czekoladki na osłodę i tak słodkiego pobytu :) ; balkon duży, przestrzenny, z roślinnością i z dobrej jakości rattanowymi i wygodnymi meblami z pięknym widokiem na ocean; łóżko małżeńskie pojedyncze, ale przeogromne, niezwykle wygodne z doskonałej jakości pościelą; ściany w pokoju tak wyciszone, że nie słychać najmniejszych odgłosów u sąsiadów, komfort snu i wypoczynku jest tu więc tu wspaniały; do tego wszystkiego przemiły gest od hotelu w dniu urodzin mojego Jubilata - pod postacią: małego, ale przepysznego tortu z czekoladowym napisem, wiadra z lodem i butelką szampana oraz z ręcznie napisanymi życzeniami przez managera hotelu :) ; Ilość restauracji w hotelu spora, mam wrażenie że wszystkich tu nawet nie odkryliśmy :) ; my mieliśmy wykupioną opcję BB tylko ze śniadaniami; a na kolacje chodziliśmy do pobliskich restauracji ; serwis śniadaniowy wspaniały jak wszystko w tym hotelu, niezliczony wybór dań, było dosłownie wszystko co można zechcieć zjeść na śniadanie, a nawet to, o czym byśmy nie pomyśleli :) ; jadaliśmy tu różne rzeczy, których normalnie nie jada się na śniadania; oprócz wielu wystawionych dań zimnych i gorących do wyboru, było też stanowisko live-cooking, gdzie kucharze przygotowywali wszystko na żywo, na życzenie klientów + hotelowa piekarnia ze świeżutkimi wypiekami ; do picia przeróżne soki , ale oczywiście takie wyłącznie ze świeżo wyciskanych owoców + różne smakowe lemoniady i wody z limonką, innymi cytrusami, z ogórkiem , miętą i czym tam sobie klient zażyczył:) ; bialutkie obrusy, wykrochmalone serwetki i śniadaniowa porcelana dopełniały całości tej "Francji-elegancji" ; bardzo dużo kelnerów i obsługi a ta niezwykle dyskretna i reagująca natychmiast; tutaj na nic się nie czekało; niezwykle sprawnie jak w zegarku; restauracja śniadaniowa „Hibiscus” bardzo duża z wieloma wygodnymi zakątkami ; my preferowaliśmy jadanie śniadań na tarasie na zewnątrz, bo przyjemna pogoda i poranne słoneczko potęgowały miłe wrażenia na dobry początek dnia; hotel posiada nawet pracownika z sokołem, który odstrasza ptaki takie jak mewy czy gołębie, panoszące się w restauracjach na świeżym powietrzu , a dzięki takiemu patrolowi jest czyściutko bez obawy, że coś przyfrunie nam nagle na stolik :) ; Basen zewnętrzny ogromny w przepięknie zaprojektowanym ogrodzie, przedzielony gustownym mostkiem , z bardzo dużą ilością leżaków wokół , z luksusowymi bali-łóżkami w wodzie i takimi zabudowanymi pod baldachimami zapewniającymi dyskrecję i z mnóstwem przestrzeni do komfortowego wypoczynku ; świetna, bardzo klimatyczna restauracja przy basenie; dużo uroczych zakamarków zatopionych w pięknej egzotycznej roślinności; woda w basenie w styczniu zimna, więc niewielu było kąpiących się chętnych, raczej tylko dla morsów:) , ale leżących na leżakach amatorów wygrzewania się w słonku nie brakowało; hotel ten ma dostęp również do siostrzanego hotelu „Savoy Royal” dostępnego dla gości „Savoy Palace” (przejście na kartę hotelową furtką i mostkiem nad uliczką) ; tam też pięknie, choć sam hotel jest dużo starszym obiektem, ale trzyma ten sam poziom; goście obu tych hoteli mogą wzajemnie korzystać z infrastruktury ogólno-dostępnej; Na dachu tego naszego cuda - na 16 i 17 piętrze znajdują się wspaniałe tarasy z basenem infinity i klimatyczną restauracją „Galaxia” ; widoki stąd na ocean i pieknie położone Funchal są niezapomniane, zwłaszcza nocą ; tutaj również znajdziemy doskonale zaaranżowaną strefę wypoczynku, z wygodnymi fotelami, kanapami, bali-łóżkami, huśtawkami typu kokon a wszystko to pięknie udekorowane roślinnością; tutaj można relaksować się do woli ciszą, spokojem i chillautową muzyką, bo ta strefa jest wyłącznie dla dorosłych (for Adults only) ; a spostrzegawczy kelnerzy znajdują się natychmiast przy miejscu w którym wypoczywamy z pytaniem: czy czegoś nam akurat nie potrzeba? no żyć nie umierać! Ach… no cóż tu więcej dodać? – to były wspaniałe, choć krótkie wakacje, ale zgodne ze sloganem: „Podaruj sobie odrobinę luksusu…” bo obiekt ten zapewnił nam doprawdy luksus niecodzienny i niesamowity!

Hotel Savoy Palace na Maderze to absolutnie wyjątkowe miejsce, które spełniło nasze oczekiwania pod każdym względem. Od momentu zameldowania aż po wyjazd, obsługa była profesjonalna, uprzejma i zawsze gotowa, by pomóc. Pokoje były przestronne, nowoczesne i perfekcyjnie utrzymane w czystości. Szczególnie podobał nam się taras z widokiem na ocean – to idealne miejsce na relaks przy zachodzie słońca. Restauracje serwowały wyśmienite dania, zarówno te lokalne, jak i międzynarodowe, a śniadania były obfite i różnorodne. Strefa spa oraz baseny były idealne do wypoczynku, a zabiegi były na najwyższym poziomie. Lokalizacja hotelu również zasługuje na pochwałę – bliskość atrakcji Funchal oraz pięknych nadmorskich promenad to dodatkowy atut. Cały pobyt w hotelu Savoy Palace to była czysta przyjemność i z pewnością jeszcze tu wrócimy. Gorąco polecamy ten hotel każdemu, kto szuka luksusowego wypoczynku na Maderze.

bardzo dobry hotel, pokoje duże, obsługa wspaniała, wyżywienie bardzo dobre, infrastruktura hotelu + hotelu Royal na 5 z +

Hotel jest bardzo dobry. Dobrze położony i skomunikowany - blisko centrum. Pokoje duże, wyposażenie i czystość na najwyższym poziomie. Serwis dwa razy dziennie, bez zarzutu. Dostęp do morza w sąsiednim hotelu (Royal Savoy). Wewnętrzny basen (poza SPA), dość słaby - mimo prawie zerowego obciążenia, woda niedostatecznie przefiltrowana.

Wspaniały hotel, zasługujący na 5 gwiazdek. Piękne, przestronne pokoje, wspaniały basen, czysto, elegancko i estetycznie. Położenie super, widoku również. Wspaniały Staff, hotel nie ma żadnych minusów. Polecam.

Hotel jest naprawdę godny polecenia. Położenie i widoki z hotelu na ocean są fantastyczne. Baseny piękne. Dla dorosłych jest mały basen na dachu - bajka. Hotel nie jest położony przy samym oceanie ale ma dostęp do platformy z leżakami przy hotelu Royal Savoy, przejście mostkiem nad uliczka, plus windą, fajny 5 minut spacer. Kąpiel w lutym w oceanie zaliczona ! Wejście po schodkach do oceanu. Dla odważnych. Bez ratownika. Trochę zimna woda ale jaka satysfakcja. Mało animacji, bardziej dla gości którzy sobie sami lubią zorganizować czas, jak to bywa w miejskich (urban) hotelach. Za to: Elegancja, czystość. Prawdziwe 5 gwiazdek. Pokój - przestronny, pięknie zaprojektowany z dużym balkonem na którym można siedzieć godzinami i oglądać statki. Wieczorny serwis pokojowy z drugą wymianą ręczników i oczywiście czekoladki na poduszce (😁dla tych uzależnionych). Detale w pokoju opracowane do perfekcji. Bardzo dobre restauracje w okolicy, i ciut tańsze od tych w samym hotelu. Ah i spa jest warta odwiedzenia. Koszt za dzień to 40 € za osobę lub 90€ za 3 dni. Warto. Gym 24h/dobę i wszystko ma. Naprawdę nie mam ani jednej negatywnej uwagi! A to sie nie zdarza mi często 😂 ok może trzeba było czekać na espresso trochę za długo przy śniadaniu😇 Blisko Funchal. Pół godziny na nogach. Wynajęcie samochodu w hotelu było wygodne, dostarczono samochód do hotelowego garażu. Hotel dla osób które nie potrzebują animacji i lubią odpoczywać w dorosłej wyrafinowanej atmosferze. Może w letnim sezonie hotel organizuje zajęcia ale w lutym nic sie nie odbywało. Poza płatnym balem karnawałowym w sobotę. Muzyka wieczorami była raczej spokojna. Wszyscy pracownicy w hotelu mówią po angielsku. I sa życzliwi. Następny strzał w dziesiątkę!

Hotel bardzo czysty, swietna obsluga recepcja, restauracja, obsluga pokoi BRAK: szuflad, polek, mozliwieosci powieszenia recznika lub szlafroka w lazience. Bardzo wysoko wieszaki w szafie. Dwie umywalki, ale calkowity brak miejsca w lazience na kosmetyki

Bardzo czysty, zadbany hotel. Basen na dworze prześliczny, minus jaki był to, że nie mogliśmy wjechać na najwyższe piętro, kartę nam w windzie odrzucało i nie chciało przepuścić. Przy rezerwacji hotelu mieliśmy informacje ze mamy dostęp do wszystkiego w hotelu, w tym spa. Niestety spa było dodatkowo płatne 35 euro za dzień za osobę.

Hotel bardzo ladny , obsluga wspaniała . Mankamentem jest ogromny hałas po otwarciu balkonu . Wszystkie urządzenia , typu klimatyzacja itd wywołują duży dyskomfort przez 24 h na dobę . Relaks na pięknym basenie z tego powodu nie jest przyjemny i możliwy . Nie ma również żadnego dostępu do oceanu .

Rewelacyjny hotel jego poleżenie oraz wyśmienite śniadania.