Hotel Tamassa Resort

Na wczasach byliśmy pod koniec września . Plaża ładna, piaszczysta i łagodne zejście do morza. Dużo miejsc do snurkowania, tuż przy brzegu. Pierwszy minus hotel otrzymuje za niewielką ilość leżaków przy plaży, wobec czego goście hotelowi zmuszeni byli często leżeć na piasku albo przenosić leżaki z basenów. Pokój Superior spory, oddzielne umywalki, wanna, prysznic, oddzielne WC. Meble nieco przestarzałe, po postawieniu na nich zroszonej szklanki, pozostają ślady. Umywalka była zatkana, po zgłoszeniu usterki działała nieco lepiej. Do pokoju wchodzi się przez balkon, jeśli nie zasłaniany zasłon, obsługa może nas nakryć na przebieraniu się gdyż musi zajrzeć aby sprawdzić czy może sprzątnąć pokój. Co do samej czystości - tu na plus. Codzienne wieczorne atrakcje i głośną muzykę słychać z pokoju do około 23:30. Przy opcji HB dochodzą koszta napoi do obiadów. Płacimy nawet za wodę (140 MUR!). Ceny drinków dużo droższe niż na północy wyspy, koszt około 60-70 złotych. Cena nieadekwatna do jakości. Kolacje czasem organizowane są na plaży, koszt od osoby to 380 złotych. Do rachunku doliczany jest serwis i dobrowolny napiwek. Przy każdym posiłku wyznaczane jest nam miejsce przez obsługę. Jedzenie w porządku, bez urozmaiceń, powtarzalne. Głównie kuchnia hinduska. W okolicy hotelu spacerem można dojść jedynie do niedziałającej już fabryki trzciny cukrowej. Nie ma w pobliżu żadnych sklepów, czy restauracji do których dotrzemy bez auta. Z hotelu można zamówić taksówkę lub wynająć auto (darmowy parking). Blisko hotelu znajduje się Underwater Waterfall. Miejsce startu hydoplanów do przelotu nad powyższą atrakcją to kilkanaście minut drogi autem. Niedaleko jest ogród zoologiczny Vanilla, Ziemia Siedmiu Kolorów gdzie polecimy helikopterem nad UW (wtorki i środy) i gdzie znajduje się wodospad. W niedużej odległości znajduję się piękny Le Morne Brabant.