Portugalski Real Bellavista Hotel & Spa to miejsce, w którym wspólnie z mężem spędziliśmy tydzień naszego wyczekiwanego i upragnionego urlopu, położone około godziny drogi od lotniska w Faro. Miejsce to w stu procentach spełniło oczekiwania nasze jako młodego małżeństwa - z jednej strony blisko przepięknego wybrzeża, z drugiej zaś blisko centrum, oferującego wiele rozrywek w postaci restauracji, pubów i klubów. Hotel czysty, zadbany, przytulny i przede wszystkim spokojny, co w Albufeirze nie jest standardem (jest to mocno imprezowa miejscowość). Ogromne wrażenie zrobił na nas codziennie sprzątany, wielki pokój z balkonem, ogromnym łóżkiem, sofą, wielką łazienką i ozdobnymi poduszkami azulejos, które przypominały nam o poranku, że jesteśmy w ojczyźnie da Gamy. Czystość pokoju jak i całego hotelu absolutnie perfekcyjna, co jest zasługą ciężko pracującej i przesympatycznej obsługi. Sądzimy, że to właśnie ona w największej mierze przyczynia się do tak dobrej jakości naszego pobytu - zarówno Panie, które sprzątały, jak i kelnerzy, kucharze oraz recepcjoniści każdorazowo dokładali wszelkich starań, by goście byli zadowoleni i mogli w spokoju oddać się urlopowemu relaksowi. Przykładem może być ogromne zaangażowanie w pomoc nam w wynajęciu samochodu w lokalnej wypożyczalni, który mimo szczytu sezonu udało się zorganizować dla nas z dnia na dzień. Praktycznie całość obsługi w bardzo dobrym stopniu komunikowała się w języku angielskim. Wyżywanie w hotelu było bardzo pyszne i różnorodne, potrawy praktycznie nie powtarzały się w ciągu całego tygodnia naszego pobytu. Urozmaicenie posiłków było duże, w czasie obiadu czy kolacji można było skosztować owoców morza, najróżniejszych ryb (w tym nawet rekina!), na różne sposoby przyrządzanego drobiu i wołowiny oraz wieprzowiny (grillowane, pieczone), wielu rodzajów ziemniaków, różnorakich sałatek czy nawet hamburgerów i hot-dogów. Na kolana powalały portugalskie desery. W restauracji znajdował się także osobny stół dla dzieci, z potrawami przygotowanymi specjalnie dla nich. Śniadania także były bardzo bogate, codziennie był duży wybór wędlin, serów, słodkości, pieczywa oraz jajek pod kilkoma postaciami. Całość urozmaicał wielki wybór alkoholi (zwłaszcza win) oraz oryginalnych napoi. Jesteśmy przekonani, że każdy smakosz odnalazłby coś dla siebie. Nie mieliśmy okazji korzystać z hotelowych animacji, ponieważ nie jesteśmy zwolennikami tego typu atrakcji hotelowych, jednak wiemy, że odbywały się one zarówno w ciągu dnia (np. gry w basenie dla dzieci) jak i wieczorami (dla dzieci i dorosłych, np. karaoke, pokazy gadów) i korzystało z nich wiele osób. Na miejscu u rezydenta można było wykupić także jedną z wielu genialnych wycieczek, jak np. dwudniową do Lizbony i Fatimy czy jednodniową do sąsiedniej hiszpańskiej Sewilli. Także w tej materii było w czym wybierać! Hotelowe baseny były stosunkowo małe a co za tym idzie - przepełnione rodzinami z dziećmi, jednak nie dotyczy to całego dnia. Poza tym, dla dzieciaków spędzających tam wakacje z pewnością było to plusem, ponieważ nie brakowało im towarzystwa wesołych rówieśników. Prócz pełnowymiarowych basenów w hotelu znajdowały się także brodziki dla najmłodszych amatorów kąpieli. Liczne leżaki dookoła basenu były bezpłatne i o poranku nie było problemu z odnalezieniem miejsca (gorzej po południu). W barach dookoła basenów serwowane były przekąski, ciepłe i zimne napoje oraz alkohole. Położenie hotelu jak na Albufeirę było wyśmienite - z jednej strony do centrum było dość blisko, kursował tam hotelowy autobus (tak jak i na dwie plaże - miejską, dość zatłoczoną Praia De Inatel jak i na boską, mniej uczęszczaną, Praia De Santa Eulalia). W mieście można było cieszyć się nocnym, intensywnym życiem klubów i pubów. Z drugiej strony, położenie w pewnej odległości od centrum miało swoje wielkie plusy, ponieważ nocą w hotelu panował spokój i cisza, nie dobiegały żadne dźwięki z ulicy. W odległości 10 minut piechotą od hotelu znajdowało się spore centrum handlowe z supermarketem oraz kafejki, kawiarnie, restauracje. Takie położenie Real Bellavista jest złotym środkiem i na pewno jest korzystane dla rodzin z dziećmi, których tam nie brakowało, ale także dla ludzi, którzy szukają połączenia szalonej rozrywki z błogim lenistwem. Absolutnym hitem i najmocniejszą stroną wakacji i położenia tego hotelu były przecudowne okoliczności natury, w których leży Albufeira. Zdecydowanie numerem jeden są tu niesamowite okoliczne plaże, na których turkus oceanu spotyka się z pomarańczami majestatycznych klifów i miękkim jak mąka, czystym piaskiem. Na większości plaż można było bez problemu znaleźć centra sportów wodnych (rowerki wodne, parasailing, etc.) czy tawerny z przepysznymi rybami. W prawdzie niemal wszędzie spotkać można było sporą ilość turystów, jednak uważamy, że jest to naturalne, gdy wyjeżdża się na wakacje w szczycie sezonu. Reasumując jesteśmy niezmiernie zadowoleni z wakacji w tym miejscu i zakochani w bajecznej Portugalii. Nasze wakacje zostały zorganizowane w 100% wedle naszych oczekiwań i nie ma w zasadzie żadnej rzeczy, którą moglibyśmy ocenić negatywnie (no, może za wyjątkiem faktu, że czas zbyt szybko upłynął :)). Nasze wakacje zorganizowane zostały w 100% tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, począwszy od komfortowego lotu z Katowic i punktualnego transferu do hotelu. Hotel był naprawdę świetny, zwłaszcza biorąc pod uwagę stosunek wysokiej jakości do przystępnej ceny. Zarówno jego położenie, jak i czystość, obsługa i wyżywienie były na wyśmienitym poziomie. Wspólnie z mężem twierdzimy, że były to najwspanialsze wakacje, na jakich mieliśmy okazję być. Każdy podróżujący szuka czegoś innego - dla nas najważniejsze jest spędzenie wolnego czasu w miłych okolicznościach przyrody, a te na południowym wybrzeżu Portugalii są wręcz powalające - plaże znajdujące się na tym wybrzeżu, pełne klifów i pomarańczowych skał, okalane miękkim i czystym, żółtym piaskiem były najpiękniejszymi europejskimi plażami jakie widzieliśmy. Oświetlone popołudniowym słońcem, z kontrastującym turkusem oceanu wprost zniewalały. Mogę obiecać, że te okoliczności są rajem dla zapalonych fotografów, czego miałam okazję doświadczyć na własnym obiektywie. Warto wybrać się na dłuższą wycieczkę i zobaczyć także te mniejsze plaże, bardziej oddalone od hotelu, które absolutnie zapierają dech w piersiach. Mowa tu m.in. o Praia Do Camilo, Praia De Benagil, Praia de Marinha (można je zwiedzić jednego dnia czy to wypożyczając samochód, czy udając się w rejs statkiem). Miejsca tak majestatyczne jak Ponta Di Piedade czy Przyladek Św. Wincentego, gdzie południowo-zachodni kraniec Europy spotyka się z nieokiełznanym Atlantykiem, zapierają dech w piersiach. My pokonaliśmy blisko 200 km wynajętym na miejscu samochodem i były to rewelacyjnie zainwestowane pieniądze, ponieważ odwiedzonych miejsc nie zapomnimy nigdy. Koniecznie trzeba wspomnieć także o tym, że Portugalczycy są narodem niezwykle miłym, pomocnym i gościnnym - na każdym kroku spotykaliśmy uśmiechnięte twarze, co potęgowało wrażenie, że znajdujemy się w raju. Sądzimy, że Portugalia jest bardzo dobrą destynacją dla osób nie znoszących nieustających upałów, ponieważ w czasie, kiedy my spędzaliśmy tam wakacje (koniec lipca) wieczory i noce były wręcz chłodne - temperatura spadała nawet do 14 stopni, co pozwalało orzeźwić się, odpocząć od słońca i spać bez klimatyzacji przy otwartym oknie. W ciągu dnia natomiast nie było czuć zanadto doskwierającego upału - temperatura dochodziła nawet do 37 stopni - jednak nad oceanem zawsze powiewał przyjemny wiatr. Jak zatem można podsumować czas spędzony w tym cudownym zakątku Ziemi? Istnie rajskie plaże, swoboda jak u siebie, jedzenie do syta skropione pysznym portugalskim winem, którego nie spróbować to chyba grzech - wakacje jak ze snu, który niestety tak szybko się skończył! Portugalio, nie mówimy żegnaj, mówimy do zobaczenia!