Hotel ma bardzo ładne, duże pokoje. Położony bezpośrednio przy deptaku oddzielającym go od plaży. Obsługa na bardzo wysokim poziomie. Hotel nie obsługuje formuły all inclusive. Ma 3 restauracje ala carte. Brak jest w hotelu miejsca do posiedzenia przy barze. Ilość leżaków wystarczająca.

Bardzo dobre spa i siłownia. Przepiękny ogród z widokiem na najwyższy szczyt na wyspie. Basen oraz miejsca na plaży bardzo dobre oraz czyste. Ludzie którzy pracują w restauracjach barach czy House keeping bardo przyjaźni i mili. Obsługa na recepcji antypatyczna. Hotel w bardzo dobrym miejscu z przepiękną plażą. Pokoje oraz hotel powoli wymagają remontu.

Każdy kontakt z obsługą był czystą przyjemnością . Wszyscy mili, uczynni , rzetelnie wykonujący swoją prace . W miejscu tak odległym od Polski zaskoczeniem było spotkać Panią z Polskim pochodzeniem która już w drugiej dobie pobytu zadzwoniła do nas i zaproponowała chęć pomocy gdybyśmy tylko jakiejś potrzebowali . Pyszne posiłki bardzo zróżnicowane przyjemne restauracje przygotowane z dbałością o każdy szczegół . Plaza tak blisko że szum oceanu słychać nie tylko na tarasie ale i w pokoju nie brakowało na miej leżaków ale i pomocnej obsługi . Możliwość korzystania z basenu pięknych i dużych basenów cała dobę bardzo na plus

Plusy: Hotel ma piękny widok, w miarę nowy ładny, zadbany budynek. Plaża dosłownie pod nosem. Dużo w pobliżu miejsc z jedzeniem. Plaża piaszczysta, można się kąpać , fale nie za silne ale byliśmy na początku marca, nie wiem czy tak jest zawsze. Jest tez gdzie kupić podstawowe owoce i warzywa, jak ktoś by chciał. Do stolicy blisko. Wyżywienie: Mieliśmy opcje śniadań wybór duży, i smacznie. Nie było sytuacji, żeby się coś skończyło, lub jakieś kolejki, jak zwykło się czytać o innych hotelach. Do tego codziennie coś innego można było zjeść. Dużo ciepłych posiłków. Nie korzystaliśmy z opcji obiadów, więc nie mogę ocenić. Minusy: po kilku dniach nudno, nie ma żadnych animacji , restauracje w pobliżu bardzo przeciętne jakościowo i drogie. Brak pobocza, żeby udać się gdzieś dalej szczególnie z wózkiem problem, bo trzeba iść drogą, która wiadomo nie jest oświetlona. Na domiar złego okazało się, że właściciel jest Rosjaninem, co w obecnej sytuacji wojny było problemem. Masa Rosjan wokoło, więc też niespecjalnie dla nas było to przyjemne.