Hotel nadszarpnięty zębem czasu ale czysty miła obsługa

Sam hotel znośny, czysty, pokoje sprzątane codziennie, ale niestety codziennie 'inwazja chinczyków' przyjeżdżali ok 3 w nocy ( ok. 7 autokarów ) i wyjeżdżali po sniadaniu, nieprawdopodobne jakie zamieszanie robili i hałas w restauracji - nie do zniesienia, Natomiast jeśli chodzi o wyżywienie - beznadziejne! Śniadania codziennie takie same, bardzo mały wybór, kolacje bardzo odbiegały od tajskiego jedzenia. Przez cały pobyt nie było nawet jednego kawałeczka ciasta, pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, ilość owoców niestety też bardzo ograniczona, na zmianę arbuz i ananas w bardzo małych ilościach. Mimo tych wszystkich niedogodności wyjazd oceniam bardzo pozytywnie. Tajlandia jest naprawdę piękna, a tajskie jedzenie ( na mieście oczywiście ) pyszne.

Hotel bardzo duży. Cztery baseny: duży, średni i dwa brodziki dla dzieci. Wygląd hotelu zewnętrzny bardzo ładny. Ciche położenie z dala od centrum Ao Nang. Odsunięty od ulicy. Wszędzie jednak dość blisko. W samym hotelu jak na jego gabaryty bardzo mało ludzi. Sprawiał wrażenie wyludnionego bądź posezonowego pobytu 07.03-18.03.

Hotel w bardzo dogodnym położeniu na skraju miasta. Polecam dla osób lubiących ciszę i dłuższe spacery :)

Hotel bardzo ładnie położony, blisko plaża, - spokojna okolica, a jednocześnie stosunkowo niedaleko do centrum miasta. Bardzo miła obsługa. Mało urozmaicone śniadania. Codziennie to samo. ( parówki i , jajka sadzone, dżem, tosty, mleko, jakiś makaron). Na stołówce zwłaszcza podczas śniadania niezbyt czysto, również wystruj oraz samo urządzenie jadalni pozostawia wiele do życzenia. Kolacje mimo to, że serwowane - smaczne. Ogólnie podczas posiłków bardzo mało owoców- ( przktycznie tylko jeden albo anans albo arbuz). Pokoje czyste, przyjemne. Sejf, który miał się tu znajdować okazał się drewnianą szafką na zwykły kluczyk. Plusem w hotelu było też kilka basenów. Ogólne wrażenia mam jednakże pozytywne i raczej bym go poleciła innym

Hotel, w którym zatrzymują się Chińczycy podróżujący po Tajlandii. Turyści zachowują się bardzo hałaśliwie, nie zważają na śpiących hotelowych gości. Potrafią o 4.00 bardzo głośno rozmawiać i pukać do nie swoich pokoi. Stołówka po ich pobycie wygląda jak pobojowisko. Śniadania szykowane głównie pod gusta Chińczyków - bardzo ubogie, tak naprawdę dzieci nie mają co jeść. Znakomite natomiast są kolacje, można popróbować kuchni tajskiej. Bez zarzutu czystość w pokojach. Mankamentem jest to, iż przy basenie nie ma baru i obsługi hotelowej. O ręcznik trzeba się prosić. Rekompensują te braki puste leżaki wokół basenu :)