Bardzo fajny, kameralny hotel. 1. Obsługa super, nie było problemu o przedłużenie doby hotelowej lub przygotowanie posiłku dla niemowlaka. 2. W toalecie czuć nieprzyjemny zapach z kanalizacji. Ciśnienie wody w prysznicu bdb 3. Basen czysty, przyjemny. 4. Drinki all inclusive dosyć ograniczone. Za normalną kawę z ekspresu trzeba zapłacić oraz prawdziwe wyciskane soki. Kawa rozpuszczalna z ekspresu jest za darmo. Piwo kupowałem z pobliskiego carrefour, ponieważ było lepsze. 5. Cisza, spokój, nie za dużo ludzi. 6. Posiłki dosyć monotonne, ale były po prostu normalne - OK. Fajne na świeżo wypiekane pide/lahmacun w strefie zewnętrznej. 7. Na plaży pełno petów, ale to tyczy się nie tylko monk hotel. Należy mieć buty, bo kamienie są. Trochę też jest niestabilnie, ponieważ kamienie są duże.

Spędziłliśmy tydzień w Monk Resort i jesteśmy zadowoleni. Hotel kameralny z bardzo miłą obsługą. Pokoje są nowocześnie urządzone, przestronne, klimatyzowane. Brakuje jedynie większej szafy na ubrania. Położony jest malowniczo, bo z pięknym widokiem na góry. Do plaży jest ok 200 metrów, natomiast plaża jest zaniedbana przez obsługę i kamienista. Zdecydowanie polecam zabrać buty do wody. Do Goynuk lub Kemer można dojechać busikiem za 2 euro ok.40 min jazdy. Wystarczy machnąć żeby się zatrzymał. Taksówka 20 euro do Kemer. Jedzenie w hotelu jest w porządku. Dania z grilla bardzo dobre ale kawa to nieporozumienie. Przekąski powtarzalne - lachmacun, pide, warzywa grillowane, burgery. W barze Do wyboru 3 drinki, piwo, lokalna whiskey i dla dzieci drinki bezalkoholowe. Zadbany basen a dla dzieci brodzik. Ogólnie polecam ten hotel za bardzo miłą obsługę, czystość, piękne widoki i dobre jedzenie.

Zaczynając od pozytywów: jedzenie w hotelu było smaczne, może nie jakoś super zróżnicowane ale zawsze było co zjeść, no i fakt że praktycznie o każdej porze dnia było coś do zjedzenia więc nie ma raczej problemu, że po powrocie z wycieczki ktoś spóźni się na obiad, bo raczej przez większość dnia jest coś ciepłego do przekąszenia. Wybór drinków mały, no i jeśli chodzi o smak to szału nie ma, poza tym jest wino, piwo itp. W restauracji czysto, na bieżąco wymieniane bieżniki na stołach i donoszone sztućce, zabierane brudne talerze i kubki, ogólnie obsługa hotelu na duży plus. Myślę że lokalizacja dość przystępna, można dojechać autobusem do Kemer i do Antalyi. Leżaki w super stanie, ręczniki plażowe również w dobrym stanie. Basen nie jest ogrzewany więc zwróciłabym na to uwagę bo przy ok 23 stopniach w październiku woda nie jest ciepła. Niestety pokój, który dostaliśmy mimo że zachowany w klimacie części hotelowej - mieścił się w „domkach” obok - i mimo że pozornie był ładny, nie był zadbany. Jest tam jakiś problem z kanalizacją i to mocno psuje wrażenie, poprosiliśmy na recepcji o zajęcie się śmierdzącym problemem i miało zostać wykonane dodatkowe sprzątanie, jednak nie zauważyliśmy za bardzo efektu tego sprzątania no i zapach nie ustał - chodź wątpię że sprzątanie by dało tutaj efekt. Nie chcieliśmy już wymieniać pokoju i marnować wakacji na pakowanie się i przenoszenie, ale to było dość uporczywe. Wody i papier toaletowy były donoszone, pościel wymieniana codziennie, jednak już w dniu otrzymania kluczy do pokoju były brudne lustra, na parapecie w łazience martwy insekt - to sprawiło wrażenie że pokój nie został zbytnio posprzątany po poprzednich gościach. Podsumowując - w częściach wspólnych było w porządku, jednak pokój pozostawił nam niesmak po pobycie w tym hotelu.

Super kameralny Hotel, pokoje czyste, bardzo miła i pomocna obsługa hotelu, jedzenie urozmaicone, każdy dla siebie coś wybierze, jedyny minus to kamienista plaża ale w Turcji to normalne, Hotel mogę polecić z czystym sumieniem.

Super hotel dla osób chcących odpocząć. Kameralny, dobre jedzenie. Czysto. Animacje zapewnione. Miła obsługa. Polecam

Hotel czysty,nowoczesny z pięknym widokiem na pobliskie Góry. Do morza z kamienista plażą 5 minut spacerkiem. Jedzenie pyszne. Obsługa na wysokim poziomie

Pobyt w Monk Resort był jednym z najlepszych wakacyjnych doświadczeń! Hotel położony jest w przepięknym miejscu – blisko plaży, z widokiem na morze i góry. Pokoje nowoczesne, bardzo czyste i codziennie sprzątane. Duży plus za klimatyzację, wygodne łóżka i przestronny balkon. Jedzenie rewelacyjne – duży wybór potraw, codziennie coś innego. Kuchnia turecka i europejska w świetnym wydaniu, a desery to po prostu bajka! Obsługa restauracji bardzo uprzejma i zawsze uśmiechnięta. Baseny czyste, zadbane, z wystarczającą liczbą leżaków. Zespół animatorów dbał o dobry nastrój od rana do wieczora – gry, zajęcia sportowe i wieczorne show na wysokim poziomie. Dzieci również miały swoje atrakcje i opiekę. Szczególne podziękowania dla obsługi recepcji – pomocni i zawsze gotowi doradzić w kwestii wycieczek czy transportu. W okolicy znajduje się kilka ciekawych miejsc, więc warto wybrać się na spacer lub lokalny bazar. Podsumowując – hotel spełnił wszystkie nasze oczekiwania. Idealne miejsce zarówno dla rodzin, jak i par. Chętnie wrócę do Monk Resort przy kolejnej podróży do Turcji. Polecam z całego serca! 🌞

Hotel fajny, kameralny, jedzenie dobre, odnowiony, w dobrym stanie, przyjemny basen i część zielona/ogrod. Zbyt mała ilość leżaków na plaży. Obsługa zapominała o pozostawieniu ręczników czy papieru toaletowego. Ogólnie bardzo polecamy

Hotel zgodny z ofertą proponowaną przez Itakę. Wyżywienie jakościowo bardzo dobre, nikt nie chodził głodny w ciągu dnia - polecamy hamburgery z grilla. Obsługa bardzo miła, pomocna. Brudne talerze sprzątane ze stołów na bieżąco. Pokój czysty, widok na basen i góry. Minusem klimatyzacja w złym miejscu - nawiew nad łóżkiem, prosto na głowę. Nieprzyjemny zapach z kanalizacji. W ciągu dnia liczne atrakcje na basenie oraz joga. Różne imprezy tematyczne wieczorem. Pyszne drinki, barmani leją ile się chce. Hotel położony w bliskiej odległości spacerem od plaży. Po drodze sklep i liczne stragany. Plaża żwirowa, wejście do wody kamieniste, ale za to woda niesamowita. Przy plaży promenada i park, można spacerować z wózkiem. Niedaleko hotelu przystanek autobusowy z którego można pojechać do Antalyi oraz do Kemer.

Zacznę od plusów. Hotel bardzo ładny, wokół estetycznie, czysto. Pokoje również całkiem przyzwoite, ręczniki wymieniane codziennie, donoszone butelki wody. Pracownicy bardzo sympatyczni, pomocni i uśmiechnięci. Przybyłam do hotelu około 20:45, czyli tuż przed zakończeniem kolacji (21). Myśleliśmy, że juznjie zdążymy, ale Pani z recepcji od razu oznajmiła nam, ze możemy najpierw na spokojnie zjeśc, a potem otrzymamy pokoje. To bardzo duży plus, ponieważ gdy byłam w jednym z pięciogwiazdkowych hoteli w Grecji, było wręcz przeciwnie. Żadnej propozycji, a zakwaterowanie trwało około 15minut. Teraz przejdę do aspektow, które moim zdaniem są minusami. Przyjechaliśmy na wakacje pozwiedzać i odpocząć. W ciągu dnia chodziliśmy po Kemer, jeździliśmy na wycieczki i zwykle już około 22 godziny mieliśmy ochotę iść spać. Niestety w hotelu do 23 dudni muzyka, a między drzwiami wejściowymi do pokoju, a korytarzem chyba nie ma uszczelnienia i słychać każdą przechodzącą osobę. Dodatkowo raz w nocy obudził nas jakiś przerażający powtarzający się dźwięk. Po nasłuchiwaniu doszliśmy do wniosku, że to jakiś Pan z innego pokoju wymiotuje budząc wszystkich dookoła. Mieliśmy pokój zaraz obok wielkich głośników, które znajdują się na dworze, więc muzykę było słychać okropnie głośno, nawet czasem zagłuszała włączony telewizor. Poprosiliśmy o zmianę pokoju i udało się, zostaliśmy przeniesieni trochę dalej od źródła dźwięku, ale dalej nie było to wystarczająco, żeby w spokoju zasnąć. Dodatkowo muzyka gra też w dzień, nie cały czas, ale około 10 jest włączana. Nie było by w tym nic złego, ale jest tak głośna, że jak ktoś czyta na basenie, to już potem nie da rady. Wielokrotnie podczas opalania przy basenie zaskoczyła nas ta muzyka i zaczęła męczyć. Też dobór piosenek jest dosyć niekomfortowy, trochę afro House (super) ale potem nagle jakies disco polo. Potem nagle zaczyna sie yoga i puszczają strasznie usypiające podkłady. Podczas naszego pobytu dostrzegliśmy Panią z Rosji lub Ukrainy, która chodziła ze swoim głośnikiem i puszczała głośno piosenki w swoim języku. Przeszkadzało nam to, również dlatego, że w tle grała jeszcze inna muzyka. Poszłam i zwróciłam na to uwagę osobie z recepcji, ale ona nie do końca mnie zrozumiała. Akurat trafiłam na Panią, która nie mówiła zbyt dobrze po angielsku i niestety nic nie udało się załatwić. Myślę, że pracownicy powinni zwracać uwagę na takie zachowania i nie dopuszczać do nich, puszczanie swojej muzyki na głos jest po prostu nietaktowne. Ostatni minus o jakim powiem to jedzenie. Na obiad powtarzal sie ryz, spaghetti, dodatkowo pojawiały sie inne potrawy, ktore nie do końca spełniały nasze oczekiwania. Jedzenie czasem było albo za słone, albo nieposolone, albo bardzo słodkie. Na śniadanie chleb trzy rodzaje bułek, były okej. Ogólnie śniadania były najlepsze Do tego zawsze brałam ser, jajko na twardo, grillowaną cukinie, ciasto brownie. Szynki wyglądały jak z ciastoliny, jak barwione. Nie wiem czy w każdym hotelu nie ma wołowiny i wieprzowiny, ze względu na ich religię o kulturę, czy akurat tak trafiliśmy, ale właśnie szynki były z takiej jakby mielonki, niebyły to płaty krojonego mięsa jak u nas. Dobierałam do sniadania też suszone figi i jakieś sery w kostkach. Raz skusiłam się na owsiankę i był to błąd, bo nie byłam wstanie jej zjeść. Była okropnie słodka o gorzkim posmaku. Dużo lepsza była by owsianka bez cukru, tak aby każdy mógł sobie dosłodzić np miodem (miodu nie było). Jeżeli chodzi o owoce to jabłka, winogron, kwaśne mandarynki zielone, twarde nektaryny i melon. Na to ostatnie warto się rzucić, mega smaczny i soczysty, ale szybko znikał. Obiady bardzo słabe, czasami trafiło się jakieś grillowane mięso, jagnięcina lub baranina, nie znam się. Było one okej, ale to było nieczęste zjawisko. Raz skusiłam się na grillowanego kurczaka, ale niestety nie zjadłam go w ogóle, bo były to same kości, jakby upiekli jakieś resztki, zero mięsa. Ale to jeszcze nic, raz po otwarciu bemaru moim oczom ukazały się ugotowane marchewki w plastrach. Z obiadu jako smaczne zapamiętałam tylko te grillowane miesko, o którym wspomniałam na początku, grillowane warzywa i tyle. Kolacje też nie robią wrażenia, często po przejrzeniu dostępnego jedzenia stałam i zastanawiałam się co mogę zjeść. Na plus dostępność warzyw, zieleninki, jakieś surówki. Szkoda tylko, że podpisane były jedynien główne dania, a surówki i pozostałe niestety nie, często nie brałam, bo nie wiedziałam co to. Deserów nie jadłam za dużo, bo wiele z nich wyglądało bardzo sztucznie, miało pol przezroczyste polewy, które jakoś mnie odrzucały. Jadlam ptysia (ściągałam polewę), był smaczny, bakławy nie było niestety, a szkoda. Wszystko co jadłam było przesadnie słodkie. Kawy prawdziwej w cenie niestety nie było. Z ekspresu leci sztuczna z proszku. Prawdziwa parzona kosztuje 2 euro za malutką filiżankę, a wrażenia nie robi, bo to typowa parzona mielona kawa. Soki również sztuczne i bardzo słodkie. Drinki bardzo słodkie, alkohol niewyczuwalny. Dobre było wino, piwa nie piłam. Jeżeli ktoś jedzie do Turcji pierwszy raz, liczcie się z nachalnymi sprzedawcami, specjalnymi cenami dla turystów w mniejszych sklepach typu warzywniak, ogólnie wysokimi cenami, czasami wyższymi niż w Polsce. Przed wschodem słońca odbywają się głodne modlitwy w meczetach, które też budziły nas codziennie, natomiast to religia tego kraju i trzeba to uszanować.