Hotel Marcan Beach

Hotel częściowo po remoncie, nowa część na punktów 6 :) stara...zaniedbana i brudna, sprzątaczki nie dbały o czystość, duży problem ze świeżymi ręcznikami, jeśli chodzi o jedzenie wybór spory ale smakowo nie za bardzo..obługa na wysokim poziomie, zawsze do usług i uśmiechnięta. Minusem była też bardzo głośna muzyka do rana co uniemożliwiało spanie..Zaletą hotelu było jego polóżenie przy głownej ulicy i krok od pięknej plaży.

Hotel trafił w moje oczekiwania. Moim zdaniem to w jakim miejscu się śpi to jedynie techniczna strona wyjazdu - nie jego sendo. Chyba, że ktoś nastawia się na przebywanie wyłącznie w hotelu, lub na jego terenie, wtedy to jaki jest on jest w standardzie, może odgrywać kluczową rolę. Nie oceniam - każdy potrzebuje innej formy wypoczynku, jedni kochają zwiedzać i ja do tych ludzi się zaliczam, inni zarzucają kotwicę przy basenie i w ten sposób ładują akumulatorki.Choć spałam już w 5 gwiazdowych hotelach w Marakeszu, na Fuerteventurze, Marcan Beach klaruje się więc na ich tle jako kompleks z bardzo średniej półki, ale to właśnie tu przeżyłam najlepsze wakacje w życiu. To wszystko dzięki temu, że dużo zwiedzałam, delektowałam się otoczeniem, oszałamiającą przyrodą , korzystałam z wycieczek fakultatywnych, ( paragliding, Dalyan, Saklikent, Tlos, Pamukkale, rejs Oludeniz). Cale dnie spędzałam więc poza hotelem, korzystając z atrakcji i możliwości jakie oferuje ten świetny rejon Turcji - nieocenione widoki, centrum, ładna plaża. Jedno z największych na świecie centrów paraglidingu na świecie - polecam gorąco skorzystać z tej możliwości. Względem samego hotelu - bardzo dobrze położony - w samym sercu Oludeniz, wychodzisz i tuż obok lokalne knajpki, restauracje, stragany, którymi można cieszyć oko do woli. Zewsząd gra muzyka - czujesz klimat wakacji, chłoniesz to miejsce i nie chcesz go opuszczać. Jednak już od pierwszego dnia, już od pierwszego momentu musisz pogodzić się z myślą, że niektóre miejsca które zobaczysz i ludzie, których spotkasz, być może widzisz pierwszy i ostatni raz w życiu. Ja wiem, że na pewno tam wrócę - do pięknego Oludeniz, a z chęcią i do tego hotelu - ze względu na położenie. Blisko plaży - zadbanej, kamienistej, z płatnym serwisem, głęboką wodą. Nad głowami szybują paralotnie - niebo wprost wypełnia się pięknymi skrzydłami. Obsługa hotelu sprzątała jak umiała - co zwróciło moją uwagę to niezmieniona po poprzednich gościach poduszka - nie dało się tego nie zauważyć. Poszłam o 23:00 do recepcji i poprosiłam o natychmiastową zmianę. Nie robiłam dzikiej awantury, po prostu- nie psuję sobie urlopu niedogodnościami, które po chwili zostają naprawione. Panie układały różne dziwności na łóżku, sypały kwiatki etc. Panowie w barze zawsze uśmiechnięci, przyjaźnie nastawieni, pomocni. Recepcja również - duży plus. Wyżywienie urozmaicone, najsłabszy obiad, najlepsze kolacje i dobre śniadania, każdy znajdzie coś dla siebie - smażone naleśniki, omlety, ciepłe, pachnące bułeczki. Słowem polecam. Nie jest to na pewno najlepszy w standardzie hotel, ale trzeba docenić i pokochać miejsce w którym się znajduje. Wtedy nic innego nie odgrywa znaczenia - żadne niedogodności się nie liczą. Zaznaczę, że miałam pokój w tzw. przyziemiu - ale to nie prawda, że to piwnica - ja doceniałam łatwe wejście i wyjście z pokoju bez trambolenia się po schodach. Robactwa nie spotkałam:)) Była to cicha część hotelu - tzn nie sąsiadująca z dyskoteką Zombi Bar- podobno te graniczące pokoje są o wyższym standardzie. Na terenie hotelu nie natrafiłam na animacje - ale rozrywkę na wyciągnięcie ręki można spotkać w otaczającym centrum. W hotelu grała dobra muzyka do 23.

Kameralny hotel, położony w samym centrum Oludeniz - miasteczka wkomponowanego w otoczenie gór, położonego nad jedną z najpiękniejszych plaż w Turcji. To właśnie położenie Marcan Beach oceniłabym zdecydowanie najwyżej. Do publicznej plaży dojść można głównym deptakiem w dosłownie kilka minut. Na deptaku z kolei mamy do wyboru mnóstwo sklepów (największy i najtańszy sklep Azda po prawej stronie idąc w stronę morza schodami ruchomymi w dół), barów, restauracji, aptek i kantorów. Hotel składa się z kilku niewielkich budynków ulokowanych w około basenu. Jedna z części hotelu przylega bezpośrednio do Zombie Bar, z którego muzyka gra często do nocy. Jeśli ktoś ma problemy z zasypianiem warto poprosić o pokój w cichszej lokalizacji. Przy basenie wystarczająca ilość leżaków. Na terenie hotelu (jak zresztą w całym miasteczku) rosną bananowce i drzewa granatu! Część pokoi jest odnowiona i posiada widok na wysokie, zielone góry. Pokoje są bardzo funkcjonalnie urządzone, posiadają wygodne łóżka, lodówkę, telewizor na ścianie, dużą szafę. Pokoje sprzątane są codziennie, włącznie z wymianą ręczników. Internet wi fi dostępny jest w lobby. Wyżywienie jest smaczne, każdy znajdzie coś dla siebie. Szczególnie smakowała nam pizza serwowana kilka razy w Snack Barze w ramach tzw. przekąsek. Napoje bezalkoholowe i alkoholowe serwowane są w barze przy basenie. Wieczorami przy barze puszczana jest muzyka, dwa razy w ciągu tygodnia odbywał się pokaz tańca brzucha (i przy okazji nauka). Niesamowitego klimatu nadają Oludeniz paralotniarze, którymi niebo usiane jest praktycznie od wschodu do zachodu słońca. Publiczna plaża w Oludeniz jest piaszczysto-kamienista (jasne, obłe kamyki) i bardzo szeroka. Polecam wziąć buty do wody. Nie sposób opisać słowami jak piękny jest turkus wody... w zależności od pory dnia i pogody woda w morzu przybiera różne odcienie błękitu. Warto pójść na mini punkt widokowy, z którego roztacza się widok na plażę i miasteczko. Wystarczy po wyjściu z deptaka skręcić w lewo i plażą wyjść w górę po kamiennych schodkach - widok jest cudowny! Na plaży w Oludeniz jest bardzo czysto, nie ma też tzw. beach boysów. Za leżak zapłacimy 7 lira, za parasol również. Uwaga - bardzo szybko po wejściu do wody jest głęboko. Jeśli wolimy łagodne zejścia do wody warto wybrać się na Blue Lagoon - słynną prywatną plażę w Oludeniz. Wstęp kosztuje 6 lira, droga z hotelu to około 15-20 min. Na lagunie możemy wypoczywać od strony otwartego morza (polecam) lub od strony zatoki (tam woda jest cieplejsza i płytka, jest więcej cienia). Na lagunie jest zwykle dużo ludzi, ale warto się na nią wybrać choć raz, bo widoki również są przepiękne. Sama okolica jest niezwykle górzysta i zielona - daje to ukojenie dla oczu. W drodze na lagunę mijamy pocztę po prawej stronie, lecz pocztówki można zostawić do wysłania także w recepcji. Przystanek dolmuszy i taksówek znajduje się po prawej stronie od wyjścia z deptaka. Nie ma rozkłądu jazdy dolmuszy - kiedy zbierze się odpowiednia w rozumieniu kierowcy liczba pasażerów - ruszamy! Z Oludeniz można łatwo dostać się do okolicznych miejscowości. Jeśli ktoś szuka rozrywki w postaci dyskotek, to można udać się do miasteczka Hisaronu - położonego w górach kilka kilometrów od Oludeniz (dojazd dolmuszem lub taxi). W samym Oludeniz znajdziemy raczej wyłącznie bary, które nastawione są na turystów z Wielkiej Brytanii, których jest tu najwięcej. Dojazd do hotelu z lotniska zajął niewiele ponad godzinę. Podsumowując: jeśli ktoś szuka miejsca na wakacje w pięknym otoczeniu i lubi kameralne miasteczka i hotele to polecam Marcan Beach w Oludeniz!

Wakacje w Oludeniz były wspaniałe. Jest to przepiękne miasto otoczone górami- widoki są zachwycające, woda w morzu bardzo czysta, przejrzysta oraz ciepła, piękna laguna. Hotel Marcan Beach położony w samym centrum, wszędzie blisko. O wiele ładniejszy niż na zdjęciach, większy. Przy hotelu basen który na zdjęciach wydaje się mały, ale w rzeczywistości jest wystarczający dla wszystkich. Nigdy nie brakowało leżaków. Jedzenie czasem mało urozmaicone, powtarzające się, aczkolwiek zawsze wszystko smaczne, w szczególności przeeeepyszne ciasta ! Obsługa bardzo miła, zawsze pomocna. Na początku chcieli umieścić nas w pokoju znajdującym się w piwnicy, ale po naszej prośbie zmienili nam na bardzo czysty i ładny pokój. Brak animacji, ale akurat nie było nam to potrzebne. Jedyne co nie zgadzało się z opisem w ofercie to informacja, że w hotelu mówią po polsku. Nie znają za bardzo języka polskiego, ale po angielsku można porozmawiać o wszystkim. Atmosfera bardzo przyjazna. Rezydenci Itaki jak zawsze super wywiązywali się ze swoich obowiązków, pomocni i kompetentni. Polecam z czystym sumieniem i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam powrócę :)

Byliśmy w hotelu Marcan Beach w terminie 25.08-02.09.2014. Hotel ogólnie nie spełnił naszych oczekiwań, brzydka łazienka w której unosił się nieprzyjemny zapach. Sprzątaczki krzątające się sprzątające w różnych porach (w zależności od chęci), zdarzało się także że paliły papierosy na klatce schodowej... Największe zastrzeżenia mieliśmy do wyżywienia. Oferta all inclusive, a tak naprawdę czasami nie było czego zjeść, na śniadanie codziennie jajecznica, jajko na twardo, szynka, ser ogórek i pomidor. Obiad troszeczkę bardziej urozmaicony jednak zdarzało się ze stare frytki z obiadu zmieszano z ziemniaczkami na kolacje i podawano bez krępacji. Bardzo urozmaicone były natomiast desery. Jeżeli chodzi o bar przy basenie, to chyba była najwieksza porażka tych wczasów. Obsługa w oogle nie miala pojecia jak robić drinki, zawsze konczylo sie na soku z wodką... Hotelowy basen bardzo oblegany przez wczasowiczów, leżaki rezerwowane były już przed śniadaniem. Nie na miejscu było równiez wsypywanie chloru do baseniu w chwili gdy w basenie bylo duzo ludzi wraz z dziecmi. Nieprzyjemny jest równiez ostatni dzien pobytu, ponieważ z pokoju trzeba sie wykwaterować do godziny 12 a w naszym przypadku wylot był dopiero o godzinie 23... i trzeba koczować na walizkach... Jeżeli chodzi o animacje to w ogóle ich nie było, a reklamowany plac zabaw również cięzko znaleźć...

Kameralny hotel położony w sercu Oludeniz przy sklepach i restauracjach. Składa się z kilku budynków: części starszej (starsze wyposażenie, starsze telewizory) oraz nowszej przylegającej do Zombie Beach Baru, gdzie nocami może być głośniej. Osobom o 'słabym śnie' polecam zabrać ze sobą stopery (z resztą jak wszędzie w Turcji). Pokoje dość małe ale w miarę czyste i codziennie sprzątane. Lodówka w pokoju. Jeśli chodzi o wyżywienie każdy powinien znaleźć coś dla siebie: śniadania dość skromne jednakże lunch i kolacje całkiem przyzwoite. Codziennie mięsa, ryby, frytki, ryż, kasza albo makarony, zapiekane warzywa, czasem curry z kurczaka albo musaka, do tego masa sałatek, owoce i ciasta. Raz w tygodniu kebab. Od godziny 14-17 przekąski w Snack Barze: przeważnie hamburgery i frytki albo pizza. Od 15-16 lody. Od 10-23 napoje w barze przy basenie, choć zdarzało się, że wydawane z lekkim opóźnieniem. Basen czysty, zawsze znajdzie się miejsce na leżakach. Brodzik dla dzieci. Obsługa sympatyczna, raczej nienachalna. Większość gości hotelowych to Polacy albo Brytyjczycy. Niewątpliwym atutem hotelu jest bliskość do plaży (ok. 5 min piechotą) i sławnej Błękitnej Laguny (ok. 10 min. piechotą). Przystanek minibusów przy plaży. Słabszym punktem są animacje, które są rzadko, nie ma też dobrego miejsca na występy. Osoby nie mające wygórowanych oczekiwań powinny być zadowolone. Osobiście za tą cenę gorąco polecam.

Hotel niewielki, kameralny, stanowczo 3-gwiazdkowy, aspiruje do 4 gwiazdek, ale jeszcze daleka do nich droga. Pokoje maleńkie, ale czyste (nasz pokój był w nowej częsci). Łazienki też małe, ale nowoczesne. Wielki minus za sąsiedztwo Zombie Baru, codziennie do 4-5 rano bardzo głośna, dudniąca muzyka, nie było szans na odpoczynek. Całkowity brak sprzatania w pokojach - pobyt 11 dniowy - po 3 dniach upomnielismy się o sprzątanie, Pani przyszła dopiero w 4 dniu, a czyste ręczniki dostaliśmy około 6 dnia pobytu. Pościel nie zmieniania, do przykrycia mało higieniczne koce bez poszwy. Klimatyzacja w pokojach ok, tv ok. Obsługa w hotelu kiepska, totalny brak higieny - lód nakładany rękoma, stołówka niewielka, jedzenie średnie, bardzo monotonne. Basen mały, jednak plus za bliskość do plaży, tam jednak leżaki i parasole płatne.

Hotel położony w piękny miejscu w otoczeniu gór. Wspaniałe widoki.