Hotel czysty,codziennie sprzątane pokoje.Plaża szeroka ,piaszczysta bardzo miła obsługa zarówno w hotelu jak i na plaży.

Hotel Crown Palace nie jest moim pierwszym hotelem w Turcji, także mam porównanie z innymi. Przed jego wyborem sugerowałem się m.in. opiniami innych, którzy tu byli i jak zwykle zdania były podzielone (jak w każdym przypadku). Mi i moim najbliższym wpadł w oko i nie żałujemy choć efektu wielkiego wow nie było. W wielu opiniach można przeczytać, że po przybyciu na miejsce proponują za dopłatą lepszy pokój. Obawiałem się tego ale bez potrzeby - nie było takiej propozycji, mało tego zostaliśmy zakwaterowani dwie godziny przed rozpoczęciem doby hotelowej. Także po rozpakowaniu się mogliśmy od razu iść zjeść obiad i zaznajamiać się z terenem. Prawdą odnośnie opinii jest, że większość gości to Niemcy i obsługa hotelowa bardzo sprawnie posługuje się językiem niemieckim. Żeby nie było, polski też znają;) Czystość pokoi nie budzi zastrzeżeń. Panie sprzątające nawet kiedy się o to nie prosi same dopytują się czy coś potrzeba. Lodówka uzupełniana na bieżąco, jak również kawa i herbata. Jedzenie bardzo dobre i zróżnicowane. Pierwszy hotel gdzie na kolacji było kilka rodzajów sushi, krewetki i inne dania nie typowo tureckie. Okolica podobna jak wokół takich obiektów. Najwięcej sklepów i straganów. Plaża ok ale w porównaniu z innymi hotelami brak pomostu, gdzie można było schodzić lub wskakiwać do głębokiej wody. Animacje są różne ale na dość średnim poziomie. Jeżeli wybieracie się z dziećmi to zbyt wiele atrakcji dla nich nie ma. Basen z trzema zjeżdżalniami czynnymi dwie godziny to niewiele. Nasze nie są już maluchami także odnalazły się bez problemu. Ogólnie hotel nie jest zły ale nie na tyle dobry, żebyśmy tam wrócili.

Hotel bardzo przyjemny, czysty, miła obsługa. Usytuowany niedaleko plazy gdzie rowniez bylo sympatycznie. Bogata oferta żywieniowa. Godny polecenia.

Hotel bardzo ładny, czysty, bardzo fajnie położony. Obsługa przemiła. Wyżywienie bez zarzutu. Bardzo urozmaicone. Basen super. Na plażę co 10 mon jeździ hotelowy busik. Fajne miejsce . Jedyny minus to fakt ze byliśmy w 6 osób i chcąc mieć pokoje blisko siebie Pani kazała dopłacić nam po 50€ od pokoju ( nie zrobiliśmy tego)

Piękny hotel,robi wrażenie. Miła obsługa, czysto,duże pokoje.Pyszne jedzenie

Obsługa bardzo miła, jedzenie przepyszne. Staraliśmy się wszystkiego po troszeczku spróbować. W pokoju bardzo czysto. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Niedaleko jest morze.

Pierwsze po wejściu do hotelu, atakuje nas pracownik, że jak zapłacimy 50euro to dostaniemy lepszy pokój, nie skorzystaliśmy, pokój był w porządku, prawdopodobna różnica to jedynie, że nasz pokój był z widokiem na inny hotel co nam w ogóle nie przeszkadzało, na pewno nie było to dla nas warte 50euro dopłaty. Pokoje bardzo źle wygłuszone, słychać dosłownie wszystko, jeśli ktoś trzaśnie drzwiami to nasze też hałasują, mogła to też być kwestia dopłaty, ciężko nam to było zweryfikować. Hotel mocno nastawiony pod Niemców, czytając inne opinie zbagatelizowaliśmy ten fakt, bo wiemy że często Polacy chcą być obsługiwani po polsku i przeszkadzają im niektóre nacje i wyolbrzymiają w opiniach, natomiast rzeczywiście można spotkać się z tym, że część obsługi nie mówi w ogóle po angielsku i słysząc że nie mówimy po niemiecku inaczej nas traktuje (np Pan z obsługi na plaży nas zingnorował ponieważ mówiliśmy do niego po angielsku więc on odpowiedział coś po turecku i sobie poszedł) także może to być rzeczywiście uciążliwe, no i często leci niemiecka muzyka nad jednym basenem(drugi spokojniejszy, bez muzyki, są tylko zjeżdżalnie w określonych godzinach), a animacje są mieszane, starają się mówić i po niemiecku i angielsku, nam to nie przeszkadzało, ale jeśli ktoś preferuje basen niż plażę i lubi korzystać z atrakcji hotelowych to musi się z tym liczyć. Do plaży około 10 minutowy przyjemny spacerek, ale też jeździ bardzo często od 9-18 busik hotelowy na plażę więc zawsze można skorzystać. Plaża czysta, piaszczysta, z łagodnym zejściem do morza, na beach barze oprócz napoi i przekąsek jest też obiad także nie trzeba wracać do hotelu. Jedynie co to przełom września-października nie było problemu z miejscami przy basenie (możliwe że przez to że nie był podgrzewany i woda była bardzo zimna) ale na plażę trzeba było rano wstać i udać się jak najszybciej ponieważ ciężko z miejscem, wiele osób rezerwowało np 4 leżaki na 2 osoby żeby mieć po jednym w cieniu i słońcu, a obsługa nic sobie z tego nie robi więc my musieliśmy wstawać z budzikiem żeby móc skorzystać z dnia na plaży. Jedzenie bardzo dobre, różnorodne, bardzo duży wybór, wszystko czego próbowaliśmy nam smakowało także każdy znajdzie coś dla siebie. Przy każdym basenie bar i przekąski. Po wyjściu z hotelu po drugiej stronie ulicy rozciąga się długi bazar, idealny na wieczorny spacer, sprzedający mili, można się dogadać po angielsku, w zasadzie wszystko można kupić na miejscu, nie trzeba szukać wycieczek na zakupy, oprócz tego 3 nieduże galerie handlowe przy bazarze. W hotelu również znajdują się sklepy także można zrobić zakupy bez wychodzenia z budynku. Ogólne wrażenie dobre, to były nasze pierwsze wakacje w Turcji więc na pewno nie wrócimy do tego hotelu, ale zważając na cenę jesteśmy zadowoleni.

Hotel Crown Palace wybraliśmy wspólnie z rodzicami, którzy byli tam wcześniej i mieli dobre wspomnienia. Rodzice lecieli z Katowic, my z Warszawy. Niestety, nasze połączenie było dużo mniej korzystne – rodzice przylecieli kilka godzin wcześniej i w dniu wylotu opuszczali hotel dopiero około 13:00, podczas gdy my musieliśmy wyjechać już o 2:00 w nocy. W praktyce straciliśmy więc prawie jeden dzień pobytu. Po przyjeździe do hotelu potwierdziły się opinie, które wcześniej czytałem – już przy meldunku pojawiła się próba wyłudzenia pieniędzy. Recepcjonista zaproponował „lepszy pokój” bliżej rodziców za 50 euro, oczywiście płatne od razu i tylko gotówką. Zmęczony po podróży poszedłem więc do bankomatu, ale gdy wróciłem i chciałem zapłacić w lirach (2,6 tys. lirów, zgodnie z kursem), recepcjonista nie był zadowolony i ostatecznie – widząc moje zdenerwowanie – oddał pieniądze, przydzielając nam pokój z widokiem na krzaki na drugim końcu hotelu. Po latach pracy w gastronomii i hotelarstwie (i z wyższym wykształceniem w tym kierunku) pierwszy raz spotkałem się z takim zachowaniem w obiekcie 5-gwiazdkowym. Same pokoje są przestronne i wygodne – duży plus za to, że pokoje rodzinne są oddzielone. W hotelu dominują Niemcy i Polacy, jednak widać, że niemieccy goście są traktowani z większą uprzejmością. Jedzenie jest w porządku, ale bez szału. Internet to totalne nieporozumienie – działa bardzo słabo i tylko w niektórych częściach hotelu. Plaża jest ładna, z częstym i bezpłatnym busem. Basen ze zjeżdżalniami czynny tylko przez kilka godzin dziennie, a z czterech zjeżdżalni działały jedynie dwie. Na pytanie „dlaczego?” usłyszeliśmy tylko: „bo szef tak kazał”. Podsumowując – dwa miesiące wcześniej byłem w mniejszym hotelu w Side z czterema gwiazdkami i pod każdym względem było tam lepiej: obsługa, atmosfera i organizacja.

Wybrałam Hotel Crovn Palace gdyż poprzednie moje wyjazdy były z tej samej sieci Crown i myślałam że będzie cudownie jak w poprzednich. Jako hotel to nie mam zastrzeżeń,ale w opiniach przeczytałam,że pracownicy recepcji naciągają na kasę i dostajesz lepszy pokój. Nie uwierzyłam tak do końca,gdyż czytając opinię przed wyborem hotelu okazuje się że nie wszystko jest prawdą. Tym razem nas to spotkało. Dostaliśmy pokój,w którym było bardzo ciemno,4metry był następny hotel,a pod nami były klimatyzatory z naszego hotelu i następnego. Zaproponowali nam 50 euro za zmianę od pokoju,mąż zaproponował że zapłaci za 2 pokoje dla naszych znajomych,ale się nie zgodzili. Podobno trzeba już im włożyć w paszport przy rejestracji. Poza tym jak dla mnie hotel na 6,ale już do niego nie wrócę 😉👍

W hotelu Side Crown Palace wypoczywałam razem z rodzicami. Dla nich był to pierwszy zagraniczny wyjazd, a dla mnie powrót do wakacji w formule all inclusive po kilku latach przerwy. Chciałam, żeby ten wyjazd był dla nas wyjątkowy. Świetna lokalizacja to jeden z największych atutów hotelu. Kilka minut spaceru dzieliło nas od pięknej nadmorskiej promenady, a w okolicy nie brakowało sklepów, straganów i przystanku, z którego regularnie odjeżdżały dolmushe do antycznego Side i Manavgatu. Oba miejsca są absolutnie warte odwiedzenia! W Side można dosłownie poczuć ducha historii, spacerując wśród ruin świątyni Apollina, patrząc jednocześnie na błękit Morza Śródziemnego. Z kolei Manavgat zachwycił nas nie tylko lokalnym bazarem pełnym przypraw i kolorowych tkanin, ale też imponującym meczetem, największym na Riwierze Tureckiej. Do Side dojechaliśmy za 1,5 euro, do Manavgatu za 2 euro od osoby. Aby dotrzeć do przystanku wystarczyło wyjść z hotelu, skręcić w prawo i przejść dosłownie 150 metrów. Sam hotel to właściwie małe miasteczko. Znajdują się w nim sklepy jubilerskie, z galanterią, obuwiem, mały spożywczak, a nawet fotograf. Dwa baseny (jeden zjeżdżalniami dla dzieci, drugi główny, przy którym odbywały się animacje) sprawiały, że każdy dzień wyglądał trochę inaczej. Zumba, water polo, konkursy, a wieczorem klimatyczne pokazy przy basenie - nie sposób się nudzić. Plaża oddalona jest o ok. 500 metrów, więc można dojść w 10 minut spacerkiem albo podjechać bezpłatnym hotelowym busikiem. Już pierwszego dnia wybraliśmy się całą rodziną do hotelowego spa, gdzie skusiliśmy się na tradycyjny rytuał hammam. To był strzał w dziesiątkę, bo po peelingu i masażu skóra była miękka i gładka, a opalenizna utrwaliła się idealnie. Ja z kolei zakochałam się w hotelowej siłowni, świetnie wyposażonej, czystej i klimatyzowanej. Dzięki niej mogłam codziennie bez wyrzutów próbować nowych potraw (i deserów ;)). A skoro już o jedzeniu mowa- ultra all inclusive naprawdę zasługuje tu na miano „ultra”. Trzy główne posiłki w restauracji głównej były różnorodne i smaczne, ale między nimi też nikt nie chodził głodny. Przekąski przy basenie, bar na plaży, pyszne ciasta i lody w cukierni… A wieczorem zawsze coś nowego: grill, ryby, pieczone mięsa, tureckie specjały. Na tych, którym głód nie pozwalał zasnąć czekała zupa nocna serwowana po 23:00. Skorzystaliśmy też z kolacji w restauracji a’la carte (do wyboru była włoska lub turecka). Wybraliśmy turecką i był to kulinarny majstersztyk: przystawki meze, kremowa zupa z bakłażanów, soczysta jagnięcina i kunafa na deser - po prostu bajka. Wieczory spędzaliśmy w hotelowych barach - czasem w eleganckim lobby, częściej przy basenie, gdzie odbywały się animacje. Zespół animatorów był pełen energii, kontaktowy i bardzo zaangażowany. Bingo, karaoke, pokazy ognia, noc turecka... Nie nudziliśmy się! Na ogromny plus zasługuje też obsługa. Kelnerzy i barmani, mimo natłoku pracy, byli zawsze uśmiechnięci i pomocni. W hotelu dominowali goście z Niemiec, ale personel z sympatią próbował rozmawiać z nami po polsku, co było bardzo miłe. Jeśli miałabym wskazać minus hotelu, to byłby to pokój. Wybraliśmy opcję rodzinną i spodziewałam się, że będzie on nieco bardziej przestronny i lepiej usytuowany. W odległości kilku metrów od naszego balkonu znajdował się drugi hotel, przez co w pokoju było nieco ciemno. Całe szczęście nie spędzaliśmy w nim zbyt dużo czasu, zwłaszcza za dnia. A łóżka były bardzo wygodne! Podsumowując - Side Crown Palace to hotel, do którego chętnie bym wróciła. Tydzień to za mało, by odkryć wszystkie jego uroki. Wracaliśmy wypoczęci, uśmiechnięci i z poczuciem, że przeżyliśmy coś wyjątkowego. Moi rodzice już przeglądają kolejne oferty, a ja znowu przypomniałam sobie, jak pięknie potrafią smakować wakacje all inclusive.