Oprócz tego iż hotel ma już swoje lata i wymaga remontu "działających" wind , klekoczących płytek pod nogami ," ośrupanych" barierek , jest godny polecenia - widoki cudowne , obsługa przemiła, jedzenie bardzo dobre i czystość bez zarzutu , plaża z ciemnym piaskiem - czyściutka z barem hotelowym :-) Cudowny czas spędzony na Gran Canarii :-)

Hotel definitywnie nie zasługuje na 4 gwiazdki. Stan korytarzy( mówię o budynkach gdzie są pokoje) są w bardzo kiepskim stanie. Obdrapane,poręcze gdzie nie gdzie (pręty poręczy) doczepione i mogą zrobić krzywdę. Aby dostać się do pokoju trzeba jechać trzema windami ,które faktycznie psują się kilka razy dziennie . Aby dojść do każdej z nich i tak musisz pokonać schody. W moim przypadku było dość ciężko dlatego , że miałam sporą kontuzje stopy i było to bardzo trudne. Winda w ciągu zaledwie15/20 minut psuła się dwa trzy razy. I nie jest to przesada. Pokoje też bardzo słabe. Stare obdrapane . Nie widać tego , że jest to odnawiane jak zapewniali w biurze podróży. Cześć gdzie jest wejście do hotelu i część restauracyjna wygląda dużo lepiej. Cztery gwiazdki są chyba tylko i wyłącznie dla obsługi hotelowej. Serwis sprzątający wspaniały miły i dokładny. Jedzenie dobre. Wiadomo każdy ma swój gust mi dużo potraw niesmakowało,ale to sprawa indywidualna. Ogólnie podanie,ilość , różnorodność. Każdy znajdzie coś dla siebie. Kolejna sprawa to droga na plażę,która jest w bardzo złym stanie. A pisze tu o drodze bo moim zdaniem częstotliwość autobusu to jakaś pomyłka . Ostatni który jedzie z plaży pod Hotel jest o 17.50 potem tylko albo taxi albo na piechotę niepewną drogą z latającymi kaflami prawie pionowo pod górę w niektórych miejscach. Piszę o tym informacyjnie dla osób , które fizycznie mają jakieś problemy (jak ja z kontuzją) i dla osób z małymi dziećmi. W hotelu co wieczór daj e atrakcje z występami magików,tancerzy , akrobatów. Mega super. Basen hotelowy też super ale oblegany bardzo . Pewnie ze względu na dojazd do plaży. Ogólnie ze względu na widoki , obsługę hotelu było fajnie. Ale stan hotelu i windy w których co chwilę ktoś się zacinał ogromny minus.

Hotel Rewelacja! Położenie na skale widok zapierający dech w piersiach, jest po prostu niemożliwy . Pokoje Sprząte codziennie tak jak cały hotel. Posiłki są nie do przejedzenia, tyle jedzenia, że nie ma miejsca juz na deser, każdy dzień cos innego. Napoje praktycznie wszędzie gdzie sie nie odwrócimy a przekąski typu burger pizza hotdog serwowane juz od 12 nad basenem. Bus jeżdżący co 10 minut na plażę i spowrotem, dziennie jeden kurs do portu Mogan zwanego Hiszpanską Wenecją. Na plaży oczywiście hotelowy barek i przekąski. Jedyny minus jakiego sie doszukaliśmy to żeby dostac sie do pokoju położonego na ostatnim pietrze hotelu, trzeba skorzystać z 3 wind i zdarzało sie, że czasami któraś z nich zrobiła figla i nie działała, ale nam to akurat nie przeszkadzało bo po takich posiłkach warto było trochę sie przespacerować. Hotel na prawdę godny polecenia, a my na pewno jeszcze go odwiedzimy.

Tego lata spełniło się jedno z naszych marzeń – razem z mamą spędziłyśmy sierpień w hotelu Mogan Princess & Beach Club na Gran Canarii. Już samo położenie tego miejsca sprawiało, że codziennie czułyśmy się jak w raju – hotel wznosi się na klifie, a z tarasu i basenów rozciąga się widok na nieskończony błękit oceanu. Każdy poranek zaczynał się od tego zachwycającego obrazu i od razu wiedziałyśmy, że czeka nas dzień pełen słońca i radości. Pokoje były przestronne i przytulne – idealne, by odpocząć po całym dniu wrażeń. Największym luksusem okazała się jednak czystość i dbałość o każdy szczegół – od świeżo pachnących ręczników po perfekcyjnie przygotowane łóżka, które co wieczór zapraszały nas do snu. Ogromnym atutem hotelu była kuchnia. Każdy posiłek stawał się małą podróżą kulinarną – różnorodne, pięknie podane dania, świeże owoce i desery, które kusiły, nawet jeśli mówiłyśmy sobie, że „to już ostatni kawałek”. Mama szczególnie zapamiętała aromatyczne ryby i soczyste owoce morza, a ja – wieczorne kolacje z widokiem na zachód słońca. Czas spędzałyśmy zarówno przy basenie z widokiem na ocean, jak i na plaży, gdzie czekał na nas bar w formule all inclusive – idealne miejsce na orzeźwiający napój w cieniu palm. Niezapomniane były też chwile relaksu w basenie tylko dla dorosłych – cisza, spokój i horyzont zlewający się z niebem. Dzięki hotelowemu busowi mogłyśmy odkrywać uroczą miejscowość Puerto de Mogán, nazywaną małą Wenecją. Ale i tak zawsze z radością wracałyśmy do naszego „domu na klifie”, bo każda chwila tam była wyjątkowa. Ten wyjazd dał nam coś więcej niż tylko odpoczynek – był czasem bliskości, rozmów i wspólnego śmiechu. Mogan Princess & Beach Club na zawsze zostanie dla nas miejscem, które przypomina, że szczęście tkwi w pięknych chwilach spędzonych razem.

Hotel wymaga remontu, płytki w łazience popękane, odpadnięte kafelki na balkonie, obdrapane ściany, niedziałająca winda - było to problematyczne szczególnie w dniu wyjazdu przy znoszeniu bagażu. Brudne także szyby na tarasie z basenem. Nie działająca klimatyzacja. Jedzenie - śniadania na plus, smaczne i duży wybór, obiadów nie jedliśmy w hotelu, kolacje mocno średnie. Jak na all-inclusive smaczne drinki. Miła obsługa.

Piękne widoki z hotelu na ocean , poza tym codziennie popsute windy i obowiązkowe wycieczki po niekończących się schodach . Hotel wymaga generalnego odświeżenia , kuchnia na poziomie średnim , monotonna .

Niestety hotel nie spełnił naszych oczekiwań w tej cenie. Miejscówka wspaniała. Widoki cudowne Super że jest osobny basen dla dorosłych. Jedzenie niestety kiepskie i bez smaku. Owoce morza w ilościach mikroskopijnych i to na zimno. Raz były kalmary z grilla. Resztę krewetki w zimnych sałatkach. Do pokoju trzeba było się dostać trzema windami Jedna z wind była cały czas zepsuta lub specjalnie wyłączona co potwierdzali inni goście jeśli macie problem z kolanami to wyjście po 200 schodach trzy razy dziennie pod górę w upale stanowi duży problem. Ta winda jest największym minusem tego hotelu. Obsługa też jest kiepska ponieważ oprócz pracowników recepcji nikt nie mówi po angielsku. Na całym obiekcie brak żelazka. Na pewno nie polecamy tego hotelu. Gdyby nie miejscówka to bylibyśmy niezadowoleni bardzo. Poinformowałem rezydentkę o zepsutej windzie to nawet nie zareagowała hotel ma lata świetności dawno za sobą i na pewno nie są to 4 gwiazdki Jeśli już to 3.

Będzie troszkę długo ale jeśli chcesz świadomie podjąć decyzję o wyborze tego hotelu, to przeczytaj. Plusem jest na pewno pyszne jedzenie, owoce morza, warzywa wszelkiego rodzaju, mięsa pieczone, duszone czy live cooking, sery i mogłabym tu jeszcze długo wymieniać. Po prostu wszystko naprawdę wspaniałe. Widoki z hotelu położonego na skale niesamowite. Obsługa miła. Tyle plusów. Niestety hotel jako obiekt logistycznie fatalny. Lata świetności juz dawno ma za sobą. Pokoje są nieduże. Kaskadowa zabudowa i nieskończona ilość schodów. I tu zaczyna się problem, który w mojej opinii zaniża radykalnie ocenę hotelu. Podróżując z Itaką dostaniesz pokój w skrajnej najwyższej części hotelu. Aby tam dotrzeć z poziomu recepcji (nazwijmy to poziomem "0") trzeba skorzystać z pierwszej windy na 4 poziom, następnie pokonać jeden poziom schodami lub dookoła pochylnią dla walizek aby dostać się do drugiej windy, którą trzeba wjechać 3 poziomy. Następnie przejść długim korytarzem, pokonać schodami jeden poziom by dostać się do kolejnej 3 już windy i wjechać 1, 2 lub 3 piętra w zależności od otrzymanego pokoju w tzw. Bloku 4 hotelu. Można by te schody zaakceptować, gdyby nie to, że windy non stop się psuły. Dodam że jedna z wind nie przyslugiwala gościom, była tylko na kluczyk dla obsługi, druga skrajna permanentnie wyłączona. Pokonanie schodów graniczyło z cudem. Wspominalam o poziomie "0". Otóż aby dostać się do kompleksu basenowego trzeba z poziomu 0 zjechać 4 kondygnacje. Bylam w hotelu 10 dni i 11 nocy. Winda rzadko kiedy była sprawna. Oczywiście jest druga ale na drugim końcu hotelu a na górze, czyli poziomie 0 trzeba znów przetuptać całą długość hotelu, bo windy w górę do pokoi po tej stronie hotelu nie działały. Na spacer wieczorem trudno pójść gdziekolwiek. Powrót z czarnej wulkanicznej i malutkiej plaży pod górę bardzo męczący. Ostatni bus hotelowy ok. 17. Generalnie, jedzenie pyszne, wyspa też ok (proponuję wynająć samochód i objechać wyspę, my tak zrobiliśmy rezerwujac dużo wcześniej. Auto przywiozą do hotelu ) ale hotel przystosowany dla ludzi młodych i zdrowych, których schody nie pokonają

Pobyt w hotelu Mogan Princess uważam za bardzo udany. Choć hotel ma już swoje lata jest tam bardzo czysto , obsługa hotelu bardzo uprzejma . Najładniejszy widok na Zatokę. Dwa spore baseny przy których nie ma walki o leżaki bo jest zakaz ich rezerwowania - Super !!! Fajna opcja Bar na plaży dla tego hotelu. Plaża z czarnym piaskiem rewelacja ale uwaga może trochę poparzyć stopy. Darmowy autobus z hotelu na plażę i do miasteczka Puerto de Mogan. Jeżeli chodzi o windy zdażyło się ze jedna nie działała ale zaraz panowie z serwisu usunęli usterkę. Zawsze po kolacji wieczorne Show w sali konferencyjnej. Jedzenie bardzo dobre. Dodatkowo Bar z przekąskami przy basenie.

Za taką cenę mysle mozno bylo wybrac hotel przystojniejszy. W okolicy widzielismy naprawde lepszych hoteli. Hotel ciągnie na 3 gwiazdki, na pewno nie na 4. Wakacje udane, bo 6 dni podrozowalismy samochodem, zwiedzalismy okolice, miasteczka. Gdyby przyszlo sie spedzac czas tylko w hotelu, wakacje bylyby nie udane. Hotel nie jest atrakcyjny. Winda dluzszy czas nie pracowaly. Mieszkalismy na przedostatnim pietrze. Odpoczywajacym ludziom w wieku nie zazdroszcze. Sniadania – nic dobrego. Znudzily, ze kazdy dzien to samo (nie zartuje, wszystkie dania identyczne). Kolacje dobre. Obsluga dobra tylko na recepcji, w bufecie i w barach – nie. Proponuje wybierac inny hotel, atrakcyjne wygladaja w okolicy Maspalomas.