Apartamenty La Caleta

Wejście do hotelu, jak również ogólna zewnętrzna zabudowa wydaje się zwykła, mało ciekawa.Po przejściu budynku recepcji ukazuje się przepiękny ogród, że wszechobecnymi hibiskusami, palmami, kamiennymi alejkami wśród zielonej trawy oraz żółte budynki hotelu i niebieski basen pośrodku.Tą feerię barw uzupełnia błękit nieba i ocean widoczny z kilku miejsc. Apartamenty mają bardzo dużą powierzchnię, na którą składa się salon z kuchnią oraz sypialnia i łazienka.Nasz syn w pokoju dziennym miał dostawie łóżko ( nie musiał spać na sofie), co uważam za zaletę.Wszystko wygląda jak na oficjalnych hotelowych zdjęciach :) Kuchnia jest wyposażona w 2 duże garnki,1 mały, patelnię, durszlak.Są talerze obiadowe i deserowe, filiżanki i sztućce.W recepcji poprosiłam o czajnik elektryczny i od ręki go dostałam. Łazienka duża, z wanną z zasłonką, ręczniki wymieniane co 2 dzień.Ciepła woda ogrzewana jest przez bojler, ale nigdy nam jej nie brakowało. Na tarasie jest stół i krzesła, u nas na ścianie była mała suszarka.Poprosiłam w recepcji o dodatkowe krzesło i stojącą suszarkę i następnego dnia rzeczy zostały nam przeniesione. Co było bardzo miłe. W sypialni jest bardzo duża szafa, łóżko typy king size z oswietleniem i dużo miejsca.Z walizkami nie było problemu |) Pokoje byly sprzątane co drugi dzień, ogolnie jest czysto i schludnie. Basen zadbany, od płycizny do ok. 1, 60 m| leżaki w bardzo dobrym stanie i zawsze dostępne.Są prysznice, brodzik dla dzieci- w odosobnieniu, co w zależności od sytuacji jest zaletą lub wadą. Hotel posiada taras z widokiem na ocean- urokliwe miejsce. Goście hotelowi to głównie Niemcy. W hotelu jest cicho, nocą okolica spokojna, mimo, że wokoło są ulice.Bliskość lotniska absolutnie nie przeszkadza.Nocą samoloty nie latają. Nie korzystałam z wyżywienia hotelowego. Miejscowość jest niewielka, są 2 sklepy spozywcze:SPAM i HIPERDINO.Ten drugi przy samym hotelu, ze świeżym pieczywem przez cały dzień, czynny do 22.00. Jest kilka sklepików z pamiątkami, ciuchami, ech.SA knajpki i restauracje. Wzdłuż wybrzeża prowadzi promenada z przepięknymi widokami na 'szalejący' ocean- czasami dech zapiera w piersiach. Plaże są trzy, wszystkie strzeżone przez ratowników, jest budynek z toaletami, przebieralniami, skrytkami.Wypożyczenie leżaka- 3€, parasola - 2€. Każda plaża ma swój klimat, inny jest piasek, inne działanie oceanu |) Jest też zatoczka, a nawet jakby basen naturalny dla dzieci. Plaże są przestronne, nie ma tłoku, czasem wręcz puste.W ostatnim dniu zdarzyła nam się czerwona flaga i ratownicy faktycznie bardzo przestrzegają zakazu kąpieli. Do stolicy wyspy można dojść na nogach w ok.1 h, bilet autobusowy kosztuje 1, 37€. Uwaga!Wyżywienia nie oceniam- nie korzystaliśmy. La Palma jest jeszcze bardzo dziewiczą wyspą, ruch turystyczny dopiero się rozkręca.'Co tam turysci- jest czas siesty', to atrakcje turystyczne pozamykane, co nieco utrudnia zwiedzanie |)Nazwa La Isla Bonita w pełni oddaje jej urok. Zachwyca krajobrazem, spokojem, życzliwością jej mieszkańców. Samochód bardzo ułatwia poruszanie się po wyspie, benzyna jest tania, miejsce do zaparkowania zawsze się znajdzie. Można przeżyć chwilę grozy na drogach- na skróty- bezpieczniej ich unikać. Na opisywane w przewodnikach ' must see' wystarcza 3- 4 dni, ale i przez 14 byłoby co robić. Moim numer jeden jest plaża i miasteczko Puerto de Tazacorte oraz Plac La Gloria, chociaż wulkany, Roque de Los Muchachos pozostają w pamięci, jak i wiele innych pięknych zakątków, o których dowiedzieliśmy się dopiero będąc na miejscu.Polskie przewodniki są bardzo skąpe w informacje. Ważne dla osób nie znających archipelagu kanaryjskiego- wybierajac wyspę, jak i kinktetną miejscowość - trzeba zapoznac sie z pogodą w danym rejonie. Różnorodność pogodowa może sprawić, że będziemy niezadowoleni.Na La Palmie cieplejsze, bardziej słoneczna że spokojniejszy oceanem jest zachodnia część.Na północy praktyczne brak plaż i słońca, na wschodzie- wietrznie, często są chmury.Jednym słowem - 'dla każdego coś dobrego'