3.0
Jaroslaw, powyżej 50 lat lut 2020 Tak jak wynika z punktu 2 program oceniam wysoko. Mam jednak duże zastrzeżenia do tego co spotkało nas na statku i na tym się skupię w opisie poniżej.
1. Jedzenie.
Moim zdaniem fatalne. Uważam, że bez zwiększania kosztów organizatora można zapewnić dużo lepsze jedzenie. Często nocuję w hotelach w Polsce i za granicą i często są one dla mnie inspiracją w sprawie jedzenia, także te hotele z 3 gwiazdkami. Na statku nawet rosoły, codziennie pod innymi nazwami, nie miały nic wspólnego z rosołami. Inne zupy też fatalne. Kremy miały smak jakby ktoś zapomniał dodać 50% tego z czego powinny zostać wykonane.
Dania główne również nie zachwycały. Codziennie inna ryba to dobrze, ale dlaczego wszystkie smakują tak samo i wszystkie ociekały tłuszczem. Wybór jednego mięsa to także za mało. Wystawienie dwóch lub trzech rodzajów niewiele zwiększyłoby koszty, ponieważ ilość rozłożyłaby się na 3 potrawy
Bardzo pozytywnie oceniam codzienne makarony. To była najlepsza potrawa na statku.
Przystawki OK., ale mało wyszukane. Wybierając rejs spodziewałem się uczty kulinarnej a to była najsłabsza część tej wycieczki.
Rejs po wyspach Kanaryjskich, bez hiszpańskiego i lokalnego jedzenia brzmi jak żart ale tak było. Mając wykupione jedzenie na statku staraliśmy się co jakiś czas spożywać któryś z posiłków na lądzie, żeby poznać miejscową kuchnię. Tego brakowało.
2. Napoje
Jak powyżej odniosę się do tego co można naprawić małym kosztem.
Rozumiem skąd wynikają 2 typy all inclusive, ale nie wszyscy chcą napić się "za darmo" najdroższych alkoholi, których nigdy sami by nie kupili. Brak odpowiedniego wyboru w wersji soft uważam za duży błąd. Tylko jeden typ kawy to cofniecie się lub nie nadążanie za zmianami. Większość hoteli na śniadania, konferencje czy szkolenia oferuje automaty gdzie każdy może wybrać sobie swój ulubiony typ kawy. To jest obecnie standard i tego wszyscy oczekują, a nie luksus, za który trzeba dopłacać. Również mały wybór napoi bezalkoholowych to niedopatrzenie organizatora. Dołożenie kilku smaków nie zwiększyłoby kosztów, ponieważ o tyle zmniejszyłoby się zużycie coli i soku pomarańczowego. Szkoda że w wersji soft nie można było zamówić drinków bezalkoholowych dla dzieci. Niewiele większy koszt, a robi ogromne wrażenie.
3. Rozrywka
Fajny duet przed kolacją.
Wieczorna atrakcja pierwszego dnia super, drugiego fajna, trzeciego orientujemy , że przecież to już było, na kolejne nie chciało nam się iść. Ten sam scenariusz z różnym typem muzyki szybko się nudzi, pomimo, że zespół grał bardzo ładnie, pani śpiewała jeszcze lepiej, a zespół taneczny też był OK.
Pan Grzanka był super. Szkoda, że nie było go w ostatnich dniach i nie nastąpiła finalizacja "frakcji urwisów".
Wybierając rejs zakładałem, że będę miał dużo możliwości potańczenia z żoną. Niestety nie było to możliwe. Tańce zaczynały się o północy, kiedy każdy kto chce zwiedzać następnego dnia, kładzie się do spania. Może w przyszłości można byłoby zaproponować uczestnikom możliwość tańczenia w trakcie koncertu, z chwilami przerw na pokazy zespołu tanecznego. Myślę, że nie tylko my bylibyśmy zadowoleni. Ewentualnie równoległa dyskoteka do tego co było na scenie głównej. Nie wszystkich bawią wybory mis, czy karaoke, które lubimy, ale organizacja i początek spowodowały, że nie chcieliśmy brać udziału w tak żenującym przedsięwzięciu. To jest jednak kwestia gustu i może, niestety, byliśmy w mniejszości.
4. Animacje w ciągu dnia
Nie braliśmy udziału w żadnej, ponieważ całe dnie spędzaliśmy poza statkiem.
5. Statek
Wybierając ofertę wiedzieliśmy, że to nie AIDA z 18 pokładami, wiec do wieku i standardu pewnych elementów statku nie mamy zastrzeżeń. Miło było pływać historycznym "Stefanem Batorym", jak natychmiast ochrzciliśmy "nasz statek.
To, podczas jednej kolacji przenosiliśmy się 4 razy do innych stolików, żeby nie czuć dymu papierosowego, to jednak inny temat. Uważam, że w dzisiejszych czasach, gdzie nie toleruje się palenia, gdzie większość lokali ma zakaz palenia, pokład 7, jedyny gdzie można było zjeść czując klimat portu, powinien być z zakazem palenia.
6. Załoga
Najlepsza ekipa, to ta sprzątająca. Bardzo mili i uczynni. Aż "ręka sama sięgała do portfela".
Kelnerzy mili i bardzo dużo, ale ja osobiście ilość zmieniłbym w jakość. Byłoby mniej spadających sztućców na pokład i na stół i zabierania talerza "spod ręki". Jeżeli wybieram się do restauracji, także na posiłek na pokład 3, to nie oczekuję tempa i biegających kelnerów. To tempo i ponaglanie z wyborem, powodowało późniejsze pomyłki . Za szybko. To ma być miłe spędzenie czasu. Szybko można zjeść na pokładzie 7. Mimo tego kelnerzy bardzo mili.