Hotel bardzo ładny, zadbany, jeden duży mankament to baseny ze słoną wodą. Brak plaży przy samym hotelu. Bałagan przy zakwaterowaniu, źle zrobiona rezerwacja (brak łóżka dla syna lat 14 - nie ma gdzie spać), po licznych interwencjach u managera hotelu nastąpiła zmiana pokoju. Tylko bardzo dobra znajomość jęz. angielskiego pozwoliła nam na dokonanie zmiany pokoju na 3 osobowych.

Hotel jak na warunki Afrykańskie bardzo przyjemny. Obsługa miła i chętna do pomocy, jednak nie zawsze można się było z nimi "dogadać" - chodzi mi o to że nie wszyscy na równym poziomie posługiwali się językiem angielskim (ale w tych sytuacjach Pani Rezydent zawsze służyła pomocą). Pokoje czyste i schludne, pokojówki dbały, aby codziennie pokój był wysprzątany i pachnący, ręczniki nowe, toaleta, umywalka i prysznic wymyte. Klimatyzacja, wiatrak i lodówka sprawne. Łóżka wygodne, codziennie czysta pościel. Wszyscy pracownicy hotelu od managera, po ogrodników - witający radosnym "jumbo" i życzący "hakuna matata". Trzy baseny, w tym jeden w pobliżu naszego pokoju, czysta woda, bar basenowy. Wyżywienie - bardzo smaczne posiłki, świeże owoce morza, pyszne europejskie dania, boskie soczyste owoce i przysmaki na deser. Dla każdego coś się pysznego znajdzie, od weganina, po mięsożercę. Jeden minus to ten, że dla klientów HB kolacja była niestety trochę za późno, ponieważ od 10.00 rano, kiedy kończyło się śniadanie, do 19.30 trzeba było czekać na kolację :( W innych częściach świata kolacje (lub obiadokolacja dla HB) zaczyna się zazwyczaj między 17.00 a 18.00. Plaża w dniu przyjazdu nieco zawiodła, gdyż spodziewaliśmy się, że będzie ona plażą "z jasnym miękkim piaskiem", gdy w rzeczywistości przywitała nas plaża z litej skały - rafy, pokryta wydmami z wodorostów, a żeby popływać trzeba było przejść po betonowym deptaku kilka set metrów w głąb, gdzie otwierały się "baseniki" z piaszczystym dnem. Nie było mowy o spacerach na boso, z uwagi na olbrzymią ilość jeżowców czających się w wyżłobionych skałach i na piaszczystym dnie. Na szczęście przyzwyczailiśmy się do tego i z radością obserwowaliśmy kraby i ławice małych rybek (oraz jeżowce!) pływające w utworzonych z rafy mini zbiorniczkach wodnych. Na terenie hotelu niestety nie ma animacji przeznaczonych dla Polaków, a jedynie w języku włoskim i dla gości z Włoch. Co wieczór były "występy" muzyczno-taneczne prezentujące kulturę tego regiony, jednak były to występy powtarzalne, a co za tym idzie, szybko się nudziły. Po występach odbywała się "dyskoteka". Ogród hotelowy - piękny, zadbany - na 10 punktów! Ogólny klimat i nasze wrażenia z hotelu - bardzo dobre.

Plaża najbrzydsza spośród tych, na których byłem na Zanzibarze. Rezydentka twierdziła, że to jedna z najpiękniejszych. Hotel ciekawy, duży obszarowo, teren bardzo ładny i zadbany, obsługa bardzo miła i pomocna. Szkoda, że wcześniej nie można na zdjęciach porównać pokoi. Różnica pomiędzy pokojem garden, a suite jest ogromna. Woda pod prysznicem zimna. Przerwy w dostawie prądu.

W hotelu Karafuu uroczo położonym tuż nad morzem nie ma się do czego przyczepić. Wszędzie jest czysto, (ani jednego komara mimo zbliżającej się pory deszczowej- ogrodnicy skwapliwie stosują opryski), pokoje codziennie sprzątane i wymieniane ręczniki, obsługa jest bardzo miła, jedzenie urozmaicone i bardzo pyszne. W opcji all inclusive można jeść śniadanie w cichej, wolnej od zgiełku restauracji włoskiej, gdzie obsługa jest po prostu przemiła i dopieszcza gościa jak tylko można, choć menu skromniejsze niż w głównej restauracji typu stół szwedzki, ale wystarczające. Bogactwo owoców uszczęśliwi każdego. Animacje nienachalne, można się przed nimi schować na długiej plaży. Największą wartością są ludzie. Mili, uprzejmi, uśmiechnięci, chętni kontaktu i rozmowy. Hotel jest jak małe miasteczko, domki stoją w ogrodzie pełnym palm i kwiatów. Przy odrobinie szczęścia można się załapać na świeżo zerwanego kokosa, którego miły ogrodnik rozłupie maczetą na nasze życzenie i na plaży wypijemy świeżą wodę kokosową. Podsumowując rajska atmosfera bez zakłóceń. Niestety trzeba przestrzec turystów przed możliwością otrzymania pokoju w niższym standardzie od tego, który wykupiliśmy. Pokoje są w domkach przy plaży albo w ogrodzie -te są najpopularniejsze (tzw. bondeni). Natomiast możecie otrzymać pokój „masai”. Różnica polega na tym, ze pokój bondeni jest większy, ma sporą łazienkę wyposażoną w umywalkę, prysznic, wc i bidet. Natomiast w pokoju masai jest mniej miejsca, umywalka jest w pokoju, podobnie jak mały prysznic. Osobno jest tylko wc. Wszystkie natomiast są wyposażone w spory sejf ( pomieści laptopa, aparat fotograficzny i dokumenty). Pokój wykupiony przez nas - po niewielkiej dyskusji - otrzymaliśmy po dwóch dniach. Pozostało wrażenie, że rezydent nie był tą wiadomością specjalnie zaskoczony. Woda w oceanie jak podgrzewana. Plaza czysta, ręczniki plażowe dostępne bez żadnych zakłóceń. Cień tylko pod kwitnącymi drzewkami.

Wszystko bardzo mi odpowiadało

Bardzo OK. Menedżer hotelu do D... . 110 dolar za dokupienie 3 godzin w pokoju przed odlotem to chyba przesada. Poza tym OK. Krzysztof

Hotel fantastycznie położony z wspaniałymi palmami nad basenem i na płaży. Bardzo uprzejma, wyrozumiała, sprawna i pomocna obsługa hotelu. Domek bardzo przestronny i wygodny. Regularnie sprzątany, ręczniki zawsze czyste, a moskitiera nad łóżkiem codziennie składana i rozwijana na noc. Bardzo miły gest z układaniem płatków kwiatów w pokoju po sprzątaniu. Klimatyzacja wydajna, ale bardzo głośna. Pokój czysty. Bardzo wygodne łóżko. Brak ciepłej wody w łazience i dosyć stara armatura. Przydałby się remont łazienki i wymiana baterii pod prysznicem na bardziej funkcjonalną - obecnie jest tylko wylewka z zimną wodą. Jedzenie mało wykwintne i przez większość dni mało zróżnicowane. Bardzo żadko serwowane owoce morza, za to sporo ryb. Kolacja z włoską kuchnią była dużą pomyłką. Mało dojrzałe owoce w porównaniu do tych kupowanych na zewnątrz hotelu. Słaba kawa. Czysta i słona woda w basenie, ale to chyba lepsze i zdrowsze od chlorowanej. Kratki w basenie głównym i pojedyńcze kafelki wymagają wymiany/naprawy. Plaża niezbyt szeroka, ale ładna i zejście do oceanu dość kamieniste i z jeżowcami - konieczne buty do pływania. Pod wodą dość monotonny widok - na oglądanie rafy trzeba się wybrać dalej wynajętą łodzią. Dość drogi internet w hotelu, a wifi nie wszędzie dostępne - taniej i znacznie wygodniej jest wykupić lokalną kartę SIM - hotelu, na lotnisku, lub w miasteczku. Najciekawsze animacje z występami Masajów oraz pokazami tańców. Muzyka w części wieczornej praktycznie ta sama.

Hotel godny polecenia, zadbana zieleń, czysto, spokojnie i bezpiecznie. Wyżywienie dość dobre, bogate obiadokolacje natomiast śniadania dosyć monotonne, mało urozmaicone. Obiecywana rajska plaża to niestety nieporozumienie, odpływ i kamieniste dno uniemożliwiał pływanie w oceanie chociaż woda cieplutka jak przysłowiowa zupa. Natrętni i męczący tubylcy, namolni i namawiający do handlu, wykupu lokalnych wycieczek, aż do obrzydzenia powtarzający wciąż hakuna matata i jumbo. Kameralne baseny na terenie ośrodka ukryte pomiędzy domkami to idealne miejsce wypoczynku w ciągu dnia, szkoda tylko, że muzyka przy nich dość hałaśliwa i męcząca. Wycieczki fakultatywne to kolejne nieporozumienie, drogie a przy tym niewiele można było zobaczyć, zwiedzając w pośpiechu z zegarkiem w ręku.

Hotel jak na Afrykę zadbany, czystość na dobrym poziomie z miłą i dyskretną obsługą

Obiekt Hotelowy przepiękny. Cudny ogród, widok na ocean. Hotel jest w formie wioski. Bardzo dużo pracoenikow obsługi, czystość ma najwyższym poziomie. Obsługa pomoc a, pokoje czyste odnowione, w klimacie afrykańskim. Wielki plus wg nas to właśnie ten klimat w hotelu. Nie jest to obiekt że szklanymi drzwiami i lakierowanymi meblami jak większość w Europie. Tutaj czuć Afrykę i jej niesamowity klimat. Meble mahoniowe, rzeźbione co jest symbolem Zanzibaru. Jedzenie dla nas cudne bo Afrykańskie. Nie było frytek i nugetsow codziennie tylko owoce morza, warzywa i owoce tak jak powinno być w Afryce .