Dawniej do wybrzeży Balearów przybijali Fenicjanie, Grecy, Kartagińczycy, Rzymianie, Arabowie, Brytyjczycy, Żydzi, Francuzi i Hiszpanie – dziś przylatują tu nie tylko ich potomkowie, ale ludzie niemal z całego świata. Podczas naszego study tour mieliśmy okazję przekonać się dlaczego.

Po pierwsze z pewnością dla słońca, wody i plaż - zarówno dla tych cichych, romantycznych i kameralnych, jak i tych ciągnących się od pierwszego do tysięcznego leżaka, oferujących chyba wszystkie rodzaje sportów wodnych. Dla tych, gdzie codzienny koncert daje morze i dla tych, gdzie od zmierzchu do późnej nocy słychać muzykę najlepszych DJ-ów, a tłum ludzi w świetle księżyca kołysze się w rytm muzyki.

Co do słońca, to wydawało nam się, że jest ono w tym zakątku świata bardziej promienne niż w innych miejscach, było to z pewnością, po części, zasługą mieszkańców wysp, których naturalna życzliwość i gościnność dodatkowo uwrażliwiła nas na uroki Balearów. To, co pozostawiło w nas wielce budujące wrażenie to fakt, iż tradycyjna kultura wysp świetnie harmonizuje z kosmopolitycznym klimatem tworzonym przez odwiedzających wyspy turystów.

Dzięki study tour mieliśmy okazję przekonać się, że Ibiza to nie tylko raj dla fanów clubbingu, odwiedzających co noc najlepsze dyskoteki z muzyką miksowaną na żywo przez najlepszych na świecie DJ-ów, ale i cicha przystań spragnionych obcowania z pięknem natury. Zarówno jedni jak i drudzy spotkać się mogli przy stoliku w słynnej Cafe Del Mar, podczas podziwiania zachodu słońca. Jeśli dodać do tego możliwość delektowania się spacerami po stolicy Ibizy, otrzymamy niemal idealny obraz miejsca wypoczynku dla każdego.

Tym, którym do pełni szczęścia nie są niezbędne całonocne imprezy w znanych klubach, spodoba się z pewnością Menorca i jej urocze miasteczka Ciutadella i Mao, o gęstej zabudowie, wąskich uliczkach i przepięknej architekturze. Na obrzeżach Ciutadelli znajduje się imponujący rozmiarem i rzeźbą kamieniołom z ogrodem botanicznym, miejsce spotkań i pikników. Jednak obok wielu naturalnych atrakcji wyspy nie sposób nie wspomnieć o Cova d’en Xoroi, którą mieliśmy szczęście odwiedzić. Jest to adaptowana na potrzeby klubu i kawiarni jaskinia „zawieszona” nad taflą morza, miejsce przepiękne za dnia, cudowne nocą. Miejsce, dla którego warto przemierzyć tysiące kilometrów, by móc je zobaczyć.

Katarzyna Mazur
Sławomir Ostrowski
Salon Firmowy i DOK, Opole