phone mobile mobile pin heart heart user user Biuro Podróży ITAKA Flag of Belarus airplane CB5DFB7F-C92F-41CB-9FB1-916D616FF3EC E0FBD33F-841B-452B-BF16-225B7D943904
>Новости>Study Tour: Maroko Saidia 4 – 11.05.2012

Study Tour: Maroko Saidia 4 – 11.05.2012

As-salam alaykum! Witamy z pięknego, pełnego kolorów Maroka!
Po czterogodzinnym locie wylądowaliśmy na lotnisku w Oujdzie, następnie 45 minut transferu i trafiliśmy do Saidii, gdzie zostaliśmy zakwaterowani w hotelu Iberostar Saidia *****.
Saidia - brzmi egzotycznie i rzeczywiście tak jest. To nowy region turystyczny – buduje się tutaj nowe hotele i domy dla turystów z całego świata. To, co nas przyciąga do Saidii, to przede wszystkim piękna plaża, ciągnąca się czternastokilometrowym pasmem oraz ciepłe i przejrzyste wody Morza Śródziemnego.
Pierwszego dnia naszej wyprawy zapoznaliśmy się z ofertą hoteli Be Live Grand Saidia***** oraz Oriental Bay Beach Golf & Spa *****. Kolejnego dnia zaprezentowano nam hotel Iberostar Saidia *****. Wszystkie oferują wysoki standard. Są to duże kompleksy ze sporym zapleczem sportowo – rekreacyjnym, usytuowane przy pięknej plaży. Daje to wiele możliwości spędzenia wolnego czasu zarówno czynnie - na kortach tenisowych czy polu golfowym – jak i spokojnie, delektując się łagodnym klimatem śródziemnomorskim.
Drugiego dnia wybraliśmy się na wycieczkę do Oujdy. Miasto to zostało założone w X wieku przez jedno z berberyjskich plemion na skrzyżowaniu szlaków handlowych. Do Medyny dostaliśmy się przez bramę Bab al-Ouahab a następnie udaliśmy się w kierunku najstarszego meczetu w tym rejonie, wybudowanego w XII wieku. Spacerowaliśmy uliczkami Oujdy i odwiedziliśmy tamtejszy suk. Ten rejon dopiero rozwija się turystycznie, stąd trudno określić, kto dla kogo był większą atrakcją – tamtejsza ludność i jej obyczaje dla nas czy nasza obecność dla nich. Fotografowaliśmy się wzajemnie. Po powrocie do hotelu zostaliśmy zaproszeni na uroczystą kolację w restauracji tematycznej OKI, gdzie przy kameralnym, dwunastoosobowym stole kucharz przyrządził nam wyśmienite dania kuchni chińskiej. Wieczorem udaliśmy się do Mariny w Saidii, by poznać tamtejsze życie nocne.
Następnym punktem programu było jeep safari. Komfortowym busem udaliśmy się w kierunku miasta portowego Ras al-Ma. Z klifów można obserwować krystalicznie czystą wodę, z której wyłaniają się Wyspy Chafarinas należące do Hiszpanii. Stamtąd, kierując się na południe wybraliśmy się do Berkane – stolicy cytrusów, gdzie najświeższe owoce kupuje się wraz z gałązkami i liśćmi, co daje nam pewność, że nie były przechowywane w chłodniach. Plantacje pomarańczy ciągnęły się malowniczo przez większość drogi, z czasem, gdy zbliżaliśmy się w kierunku Tafogaltu zostały wyparte przez plantacje drzewek oliwnych. Przed udaniem się do rezerwatu ekologicznego posililiśmy się w tradycyjnej marokańskiej restauracji. Posiłek zaczyna się od podania tradycyjnej sałatki z pomidorów i ogórków, później tajine – potrawa podawana w tradycyjnym naczyniu, od którego wywodzi się jej nazwa. Naczynie to wykonane jest z gliny i posiada wysoką, stożkowatą pokrywę. Ustawia się je na rozżarzonym węglu lub drewnie, wypełnione odpowiednio przyprawionym mięsem, kaszą lub ryżem oraz warzywami. Na deser podawane są owoce. Po tak sycącym posiłku udaliśmy się na poznawanie fauny i flory Maroka do rezerwatu ekologicznego w rejonie masywu górskiego Beni Snassen. Jest to raj dla różnorodnej zwierzyny – między innymi dzików i kozic górskich. Wśród roślinności można zauważyć lasy dębowe i cedrowe a także charakterystyczny nieśplik japoński o pomarańczowych, niewielkich owocach.
Kolejnego dnia, wczesnym rankiem, wyruszyliśmy na spotkanie z przygodą, jaką jest poznawanie stolic Maroka – obecnej oraz dwóch dawnych: Fezu i Meknes. Po prawie pięciogodzinnej jeździe komfortowymi autostradami dotarliśmy przed bramę Pałacu Królewskiego w Fezie. Następnie udaliśmy się w kierunku medyny i rozpoczęliśmy spacer po Fez al-Bali – labiryncie krętych, wąskich uliczek nazywanym „najbardziej skomplikowaną milą kwadratową na świecie”. Medyna w Fezie zachwyca przepychem towarów i przeraża brakiem miejsca. Musieliśmy bardzo uważać, żeby nie odłączyć się od grupy, gdyż po dwóch pierwszych zakrętach trudno było wrócić. Podczas spaceru mieliśmy okazję zobaczyć meczet Karawijjin oraz medresę Bu Inanijja – szkołę Koranu. Wszystkie budynki z zewnątrz wyglądały przeciętnie, jednak wchodząc do środka można było zachwycić się bogactwem zdobień i dokładnością wykonania. Mieliśmy również okazję zobaczyć pozostałości pierwszego zegara wodnego na świecie, znajdującego się w ciągłym remoncie ze względu na brak możliwości odtworzenia materiałów, z których był on wykonany.
Fez to miasto kupieckie stąd kupcy są przyzwyczajeni do turystów – zaczepiali i witali nas w praktycznie każdym języku, łącznie z polskim. Przewodnik zgrabnie prowadził nas pomiędzy poszczególnymi sukami, często korzystając z różnych skrótów i tajemnych przejść. Mieliśmy okazję zobaczyć poszczególne zakłady rzemieślnicze, w których wytwarzano różnorakie naczynia, biżuterię, tkaniny czy kosmetyki. To również wiązało się z pewną procedurą. W każdym z tych miejsc byliśmy uroczyście witani, częstowani tradycyjnie parzoną herbatą miętową, po czym prezentowano nam towary. Następnie rytualne targowanie się i przechodziliśmy do kolejnego miejsca. Wśród zakładów rzemieślniczych największe wrażenie wywierała garbarnia – przede wszystkim zapachem. Ogromne kadzie, w których namaczano skóry wydzielały tak specyficzną woń, że przy wejściu rozdawano nam gałązki mięty. Po tym spacerze udaliśmy się do hotelu w Medynie, zaaranżowanym w tradycyjnym domu, co oznaczało, że dziedziniec – a tym samym część restauracyjna – nie były zadaszone. Nie da się ukryć, że była to prawdziwa atrakcja.
Następnego dnia wyruszyliśmy do Rabatu – obecnej stolicy Maroka. Tam znaleźliśmy się przed Pałacem Królewskim. Rabat jest jedynym miejscem, w którym wolno fotografować służby mundurowe, stąd staraliśmy się wykorzystać tą okazję jak najlepiej. Następnie udaliśmy się w kierunku 44-metrowej wieży Hassana, która w zamierzeniu miała być dwa razy wyższa, a także do Mauzoleum Mohammeda V. Spacerowaliśmy po biało-niebieskich uliczkach Kazby al-Udaja i udaliśmy się na punkt widokowy, skąd można było obserwować Ocean Atlantycki podczas odpływu.
Z Rabatu wyruszyliśmy do Meknes – piątego, co do wielkości miasta w Maroku. Mieliśmy okazję zobaczyć Bab al-Mansour, najpiękniejszą bramę miejską Maroka, a także Dar al-Ma (Dom Wodny), w którym znajdowały się koła wodne. Panująca w nim niska temperatura, grubość murów oraz wielkość pomieszczeń świadczyły o przechowywanych tam ogromnych zapasach wody, które zasilały zarówno stajnie jak i ogrody królewskie. Ostatnim punktem było Mauzoleum Mulaja Ismaila. Składa się ono z kilku pomieszczeń, każde pięknie zdobione. Jest to jeden z niewielu obiektów, które udostępniane są nie tylko muzułmanom.
Trzydzieści trzy kilometry dalej, w Volubilis, znajduje się bardzo dobrze zachowany kompleks starożytnych ruin rzymskich. Miejsce to zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Znajdują się tam domy rzemieślnicze, rezydencje bogatych kupców oraz patrycjuszy, łaźnia publiczna, kapitol, bazylika, forum, łuk triumfalny i resztki ruin świątyni Saturna. Możemy zaobserwować piękne kolumny, na których obecnie swe gniazda budują bociany, a także misternie wykonane mozaiki, przedstawiające w symboliczny sposób scenki z życia codziennego.
Po noclegu w okolicach Fezu udaliśmy się w drogę powrotną do Saidii, rozkoszując się malowniczymi krajobrazami plantacji cytrusów, koryt wyschniętych rzek i niewielkich miasteczek. Po powrocie mieliśmy trochę czasu na samodzielne odkrywanie uroków Saidii – Medyny oraz Mariny.
Powrót do kraju zbliżał się nieubłaganie. Myślę, że wszyscy z sentymentem będziemy wracać do chwil spędzonych w Maroku. Do pól fioletowych od lawendy. Do aromatycznych przypraw – pieprzu, szafranu, marokańskiego curry i harissy. Do zapachu ambry i olejku arganowego. Do chwil, w których nie trzeba się spieszyć i do ludzi, którzy cieszą się każdą chwilą.
ŠUKRAN wszystkim, którzy te wrażenia ze mną dzielili!

 

Aktualna oferta last minute do Maroko.


Marta Pawłowska
Itaka Bydgoszcz

 

arrow-rightarrow-rightclockfacebooktwitter