Po raz setny scrolluję posty na Instagramie, a większość z nich zlewa mi się w błękitną „plamę”. Stop! Wracam, patrzę, podziwiam – to Szafszawan. Miasto tak błękitne i tak piękne, że z wrażenia zapiera dech.
Gdzieś w górach Rifu, w północnej części Maroka znajduje się małe miasteczko, którego urok kusił mnie tak bardzo, że musiałam wpisać je na listę „places to see” podczas podróży po kraju króla Muhammada VI. Szafszawan (fr. Chefchaouen), bo o nim mowa, zachwyca swoimi barwami – błękitem odmalowywanych co kilka lat domów, spomiędzy których gdzieniegdzie prześwituje niezamalowana niebieską farbą biel gipsu. W dodatku jego błękitno-biała zabudowa w malowniczy sposób „spływa” w dół wzgórza.

Niebieskie Miasto – skąd się wzięło?
Ile osób, tyle wersji historii o tym, dlaczego miasto zostało pomalowane właśnie na niebiesko. Będąc na miejscu usłyszałam dwie z nich. Pierwsza jest „duchowo-religijna” i mówi o tym, że błękitny kolor domostw ma chronić mieszkańców Szafszawanu przed urokami i tzw. złym okiem. W Maroku na każdym kroku spotkać można „rękę Fatimy” czy „oko Proroka”, które spełniają podobną funkcję. Ta wersja brzmi więc całkiem sensownie. Druga historia jest znacznie bardziej przyziemna. Malowanie ścian na niebiesko ma odstraszyć owady, zwłaszcza komary. Faktycznie trudno było spotkać je w tutejszej medynie (czyli starej dzielnicy arabskiego miasta m.in. z bazarami i głównym meczetem). Można powiedzieć, że błękit miasta przegonił stąd na dobre małych krwiopijców i z taką samą skutecznością ściągnął tu turystów z całego świata 😉.
Szafszawan – niebieska medyna
Już w moim poprzednim wpisie o Maroku: 4 powody, dla których warto pojechać do Maroka wspominałam o wspaniałej scenerii tej medyny. Połączenie błękitnych ścian, pięknych płytek wkomponowanych w ściany domów, wielkich kolorowych donic z soczyście zielonymi roślinami – WOW! Zresztą – zerknij na zdjęcia. Pięknie, prawda?
Stara dzielnica niebieskiego miasta posiada jeszcze jedną, ogromną zaletę – jest w niej bardzo czysto, a w powietrzu unosi się przyjemny zapach marokańskich przypraw i lokalnych dań przyrządzanych w okolicznych restauracjach. Z czystością bywa w medynach różnie, o czym wie każdy, kto odwiedził w życiu choć jedną z nich…
Mury niebieskiej medyny to nie tylko kolor jej ścian. Uprzejmi mieszkańcy przechadzają się tu po wytartych, kamiennych ścieżkach, handlują obrazami i zdjęciami, zachęcają do odwiedzenia tutejszych lokali. Niektóre z nich mają „ogródki”, czyli dosłownie kilka metalowych krzeseł przy małych stolikach, gdzie napijesz się miętowej herbaty lub świeżo wyciskanego soku pomarańczowego. Przyjemna atmosfera i zachwycające widoki odbierają mowę. Na szczęście nie musisz nic mówić… Po prostu patrz i zachwycaj się tym, co widzisz.
Tłumy turystów i „efekt Photoshopa”
Są takie dwa stwierdzenia, które z pewnością usłyszysz o Szafszawanie, kiedy tylko wspomnisz o mieście przy jego antyfanach 😊:
- To małe miasteczko przepełnione turystami.
- Nic tam nie ma, a ten błękit to „efekt Photoshopa”.
Oba moim zdaniem całkowicie wyssane z palca 😊. Owszem – miasteczko jest małe i ostatnio dość popularne, ale kiedy byłam tam w czerwcu, nie widziałam tłumów przeciskających się w ciasnych murach medyny. Jedyny tłum to wycieczka, z którą przybyłam do miasteczka (ok. 30 osób) i pojedynczy turyści spoza naszej grupy. Na szczęście wspólnie poruszaliśmy się tylko chwilę. Potem każdy poszedł w „swoją stronę”. Nikogo z moich wycieczkowych znajomych nie spotkałam na swojej drodze podczas krążenia po mieście. Zniknęli? Nie. Marokańskie medyny to labirynty uliczek, schodki w dół i w górę, więc kiedy tłum rozpierzchnie się po nich, staje się prawie niewidoczny. Część turystów wejdzie do kawiarni na kawę, inni wybiorą się do lokalnej knajpki na obiad, jeszcze inni przysiądą, obserwując codzienne życie. Mimo swojej Instagramowej popularności, jest tu nadal cicho i spokojnie.
Trzeba pamiętać, że Błękitne Miasto nie kończy się w granicach murów starej dzielnicy. Poza medyną jest tu jeszcze główny plac Uta el Hamman z licznymi kafejkami, gdzie na ocienionych ławeczkach siadają miejscowi i turyści, by odpocząć od upału. Tutaj również przyjemnie jest spędzić choć chwilę. Przy placu stoi XV-wiecznym meczet El Adamaa Masjid, który wyróżnia się na tle miasta. Nie jest niebieski, a biało-pomarańczowy i zdobi go ośmiokątny minaret, który góruje pięknie nad dachami miasta. Kilka kroków dalej jest też kazba (muzułmańska twierdza) z 1471 r., do której można i warto wejść. Wewnątrz jest muzeum, a z wieży rozciąga się wspaniały widok na panoramę błękitnego miasteczka.
Czy nic tam nie ma? To zależy, co uważasz za „nic”. Dla mnie jako osoby uwielbiającej robić zdjęcia, każdy zakątek tego miasta był idealnym plenerem fotograficznym, a mieszkańcy byli moimi „modelami” (oczywiście z poszanowaniem ich prywatności). Jeśli szukasz starych zamków, zabytkowych kościołów i sklepów z markowymi produktami – niczego takiego tu nie znajdziesz. Jeśli cieszy Cię niespieszne spacerowanie ukwieconymi uliczkami, zachwycają uśmiechy mijanych Marokańczyków, którzy szczerze cieszą się, że tu jesteś, a zamiast ekskluzywnych zakupów wystarczą Ci kolorowe dywany wiszące na murach i zdobione tadżiny stojące przed małymi sklepikami – Niebieskie Miasto jest dla Ciebie!
Co z tymi kolorami? Nie, nie są „podrasowane” w programie graficznym. Budynki mają przeróżne odcienie – niektóre bardzo jasne, inne bardzo ciemne, stąd na zdjęciach niektóre z nich są ciemnoniebieskie, a inne jasnobłękitne, prawie białe.
To miasto nie potrzebuje żadnej „obróbki” w programach graficznych. Ja chcę tam wrócić! Nie dla pięknych zdjęć na Instagram. Dla wspaniałych kolorów przeplatanych dużą ilością roślin w kolorowych donicach, dla uśmiechu i serdeczności mieszkańców.

Czy wiesz, że…
• W mieście żyje dużo kotów, które wspaniale wpisują się w tutejszy krajobraz.
• Kiedy odwiedzisz Szafszawan, zwróć uwagę na… drzwi. Niektóre z nich potrafią być naprawdę piękne!
• Chrześcijanie mogą przekraczać mury miasta dopiero od 1920 roku.
Mam nadzieję, że mój tekst zainspirował Cię do wpisania Niebieskiego Miasta na listę swoich podróżniczych planów. Zapewniam, że warto! A kiedy już poznasz bliżej jedno z najpiękniejszych miast Maroka, daj znać, czy Ciebie też zachwyciło.
A może odwiedziny w tym wyjątkowym miejscu masz już za Sobą? Daj znać w komentarzu, jakie są Twoje wrażenia!

Pięknie, niebiesko, koty, przytulne hoteliki w starych domach ze śniadaniami na zewnątrz na przytulnym tarasie.
I rano głos muezzina . I jeszcze kawiarnia z krzesełkami w wodach rzeczki z kamienistym dnem. Po tych kamieniach można przejść suchą stopą, ale podczas upału przyjemnie jest zanurzyć stopy w chłodnej wodzie. A wokół miasteczka góry.
Byłam w Maroku ale w Agadirze,Tiznicie.Fotki z Szafszawanu mnie zachwyciły.Chciałabym tam pojechać,ale nie wiem jak to zorganizować.???/
Maria, aktualnie podróże do Maroka nie są możliwe ze względu na Covid-19. Gdy granice zewnętrzne UE zostaną całkowicie otwarte, Szafszawan będziesz mogła odwiedzić na trasie wycieczki ITAKI – Baśnie tysiąca i 7 nocy. Podczas wycieczki zobaczysz też brytyjską enklawę – Gibraltar, o którym więcej pisałam TUTAJ oraz zachwycające hiszpańskie pueblo blanco – Rondę, o której atrakcjach przeczytasz w moim wpisie Ronda – dlaczego warto.
Bardzo dziekuję za odpowiedż,na pewno będę sie starała ,aby tam z Itaką dotrzeć…pozdrawiam.
Pierwszy raz byliśmy tam w 1973 r.(!), we dwoje, prywatnie, samochodem. Wszystko było dla nas nowe, obce i zachwycające… i nie mieliśmy pieniędzy. Ale, co dziwne, nie pamiętam, żeby miasteczko było całe takie niebieskie. Mamy przezrocza, ale tylko jedno z Szafszawanu – przejechaliśmy całą Europę, a mieliśmy tylko 50 Orwochromów i żadnej szansy na dokupienie. Musimy wybrać się tam ponownie – chyba wszystko bardzo się zmieniło. (Byliśmy już dwa razy w Maroku od tego czasu, ale jakoś nie dojechaliśmy do Szafszawanu).
Ewo, opis Twojej pierwszej wizyty w Maroku brzmi… szalenie romantycznie! We dwoje, samochodem, bez pieniędzy – absolutnie filmowa historia🥰💕. Co do kolorów Szafszawanu, niestety nie mam porównania, bo odwiedziłam to miejsce dotychczas tylko raz i zdecydowanie było tam niebiesko💙🙂. Mogę za to zapewnić Cię, że warto powtórzyć wizytę w tym urokliwym miasteczku!
Kiedy już ponownie odwiedzisz Niebieskie Miasto, koniecznie daj znać, jak Ci się podobało.
Piękne zdjęcia! Aż chce się tam pojechać! 🙂
Jeszcze piękniej jest na miejscu :)! To jak, kiedy lecisz do Szafszawanu?
tak! tak i tak! Magiczne, urokliwe miejsce 🙂 Ciężko uwierzyć,że takie miejsce istnieje. Ale jak już tam dotrzesz, to wsiąkasz i chłoniesz ile się da!
ps. bardzo ładna kita na ost zdjęciu <3
Róża, cieszę się, że mamy podobne odczucia co do Szafszawanu 🙂 Przyznam, że ja zostawiłam tam kawałek serca i na pewno jeszcze wrócę do tych cudownych niebieskich ścian! Co najbardziej urzekło Cię w Niebieskim Mieście?
zdecydowanie te urokliwe zakamarki, zdobienia, kwiaty 🙂
a jak Ci się podobał program tego objazdu? Fajnie, że byliśmy „sprawdzającymi” wycieczkę – to dużo pomaga 😉
Program objazdu to idealna równowaga między zwiedzaniem i odpoczynkiem. Uwielbiam być w ruchu, ale dobrze też odpocząć wieczorem, po całym dniu „na nogach”. Moim zdaniem Baśnie tysiąca i 7 nocy to super połączenie intensywnego zwiedzania do ok. 16.00 i odpoczynek na plaży czy przy hotelowym basenie po południu. Dla mnie perfekcyjnie! I oczywiście świetnie, że mogliśmy „sprawdzić” trasę :).